Były lider rankingu Andy Roddick (ATP 22) w dniu 30 urodzin, 30 sierpnia, zapowiedział zakończenie kariery po US Open. Pożegnanie stało się faktem w środę 5 września, gdy amerykański mistrz imprezy z 2003 roku uległ triumfatorowi sprzed trzech lat Juanowi Martínowi del Potro (ATP 8). Argentyńczyk, który 23 września skończy 24 lata, odniósł nad Roddickiem czwarte zwycięstwo w piątym meczu. W ciągu trzech godzin i 15 minut Amerykanin zaserwował 20 asów, ale był w stanie tylko raz przełamać rywala z Tandil. Del Potro posłał 15 asów, zgarnął 69 z 86 piłek przy swoim pierwszym podaniu oraz wykorzystał cztery z siedmiu break pointów. Argentyńczyk mecz zakończył na ogromnym plusie jeśli chodzi o bilans kończących uderzeń do niewymuszonych błędów - 51 do 31. Roddick miał 57 piłek bezpośrednio wygranych i popełnił 47 błędów własnych.
- Po raz pierwszy w karierze nie wiem, co mam powiedzieć - zwrócił się Roddick do kibiców. - Odkąd byłem dzieckiem przychodziłem na ten turniej i byłem szczęśliwy, gdy mogłem usiąść, tam gdzie wszyscy z was siedzą dzisiaj oraz oglądać grę, widzieć mistrzów, którzy przychodzili i odchodzili. Kochałem każdą minutę z tych chwil.
- To była droga ze wzlotami i upadkami, z wieloma wielkimi momentami - kontynuował Amerykanin wspominając swoją kończącą się karierę. - Doceniam wasze wsparcie w trakcie jej trwania. Wiem, że na pewno czasami nie ułatwiałem wam tego, ale naprawdę to doceniam i kocham was całym moim sercem. Mam nadzieję, że wrócę w to miejsce pewnego dnia i zobaczę was wszystkich ponownie.
- Chciałbym podziękować mojej rodzinie - mamie i tacie, którzy są tutaj na górze, którzy dawali mi każdą szansę. Mojej drużynie, która była ze mną zawsze. Jednego nie boję się myśląc o emeryturze - to ludzie, do których jeżdżę. Oni są wielcy i cenię sobie ich. I ostatnia myśl. Chciałbym podziękować komuś, kogo już z nami nie ma. To Ken Meyerson, dziękuję ci za wszystko. Kocham was i dziękuję wam - zakończył ogromnie wzruszony Roddick.
Roddick w swojej karierze wywalczył 32 tytuły - ostatni pod koniec lipca w Atlancie. Amerykanin poza triumfem w US Open 2003 wystąpił jeszcze w czterech wielkoszlemowych finałach - w Wimbledonie w 2004, 2005 i 2009 roku oraz ponownie na Flushing Meadows w 2006 roku. W All England Club trzy razy przegrał z Rogerem Federerem, a najbliżej tytułu był trzy lata temu, gdy przegrał po pasjonującym spektaklu (14:16 w V secie). W Nowym Jorku, gdzie osiem razy dochodził do ćwierćfinału (w tym sezonie wystąpił tutaj po raz 13.), w sezonie 2006 również uległ Szwajcarowi. Jedyny wielkoszlemowy turniej, w którym Roddick nie grał w ćwierćfinale to zawsze dla niego przeklęty Roland Garros - jedyny raz IV rundę osiągnął w 2009 roku. 30-latek z Austin karierę kończy z bilansem spotkań 612-213. W Nowym Jorku wygrał 43 z 55 rozegranych meczów.
Na początku rozpoczętego we wtorek meczu serwujący szli, jak burza utrzymując podanie na sucho. Jako pierwszy punkt w gemie, w którym returnował, czwartym, zdobył Roddick (wolej forhendowy). Pierwszy punkt przy własnym serwisie Amerykanin przegrał w piątym gemie (posłał w nim trzy asy), gdy popełnił podwójny błąd. W szóstym gemie reprezentantowi gospodarzy dopisało szczęście - slajs bekhendowy po zetknięciu z taśmą zaskoczył Argentyńczyka, który wyrzucił forhend. W ten sposób Roddick uzyskał dwa break pointy - przy drugim z nich prosty błąd bekhendowy popełnił Del Potro. W siódmym gemie Amerykanin obronił break pointa kapitalnym odwrotnym krosem bekhendowym i prowadził 5:2. Serwując przy 5:3 były lider rankingu dwoma prostymi błędami dał rywalowi odrobienie straty przełamania. W 11. gemie Roddick obronił break pointa asem i po utrzymaniu przez Del Potro podania o losach seta decydował tie break. W nim pierwszy punkt odwrotnym krosem forhendowym zdobył Amerykanin. To była ostatnia piłka, jaką tenisiści rozegrali we wtorek - deszcz zmusił organizatorów do przerwania meczu, którego już tego dnia nie wznowiono. W środę Roddick odjechał Del Potro na 3-0, gdy stracił jedyny punkt w tie breaku. Przy stanie 6-1 wykorzystał pierwszą piłkę setową po dobrym serwisie wieńcząc akcję forhendem po linii.
W II secie serwis wciąż grali jak z nut w swoich gemach tracąc co najwyżej po dwa punkty. Do pierwszej i jedynej gry na przewagi doszło w siódmym gemie, ale była tylko jedna równowaga, bo Del Potro dwa razy dobrze zaserwował i wolejem forhendowym wyszedł na 4:3. W 11. gemie Argentyńczyk utrzymał podanie do 15 popisując się kombinacją drop-szota i minięcia bekhendowego. Także z jednym straconym punktem do tie breaka doprowadził Roddick, który zademonstrował wybornego stop-woleja bekhendowego granego z bardzo niskiej pozycji. W dogrywce Amerykanin popełnił dopiero podwójny błąd serwisowy w meczu, ale ta pomyłka okazała się bardzo kosztowna, bo był to jeden z dwóch mini breaków. Przy stanie 3-6 reprezentant gospodarzy odparł pierwszego setbola, ale drugiego Del Potro wykorzystał potężnym returnem.
Roddick posypał się i na początku III seta dwa razy oddał podanie - w pierwszym gemie na sucho (Del Potro skończył bekhendem po linii), a w trzeciego rozpoczął od asa, by od 15-15 zrobić dwa podwójne błędy. Argentyńczyk, który w drugim gemie wrócił z 0-30, drop-szotem podwyższył prowadzenie na 3:0. Po utrzymaniu podania tenisista z Tandil był dwie piłki od kolejnego przełamania, ale Roddick od 0-30 zdobył cztery punkty - dwa ostatnie wygrywającym serwisem i bekhendowym drop-szotem. Seta Del Potro zakończył w ósmym gemie, w którym Amerykanin jedyny punkt zdobył krosem forhendowym.
Po koncertowym otwarciu IV seta (trzy asy i kapitalny stop-wolej), Roddick w drugim gemie, najdłuższym w meczu (12 punktów), miał dwa break pointy. Pierwszego zmarnował wyrzucając prosty bekhend, a drugiego Del Potro obronił krosem forhendowym. W piątym gemie Amerykanin popełnił cztery proste błędy, w tym podwójny i as oraz wygrywający serwis nie uchroniły go przed utratą podania. Del Potro mógł skończyć spotkanie w dziewiątym gemie, ale Roddick obronił break pointa wygrywającym serwisem i pięknym wolejem bekhendowym poprawił wynik na 4:5. Argentyńczyk mecz zakończył utrzymując podanie na sucho. Minięcie bekhendowe dało mu kolejne trzy meczbole, a krótkim krosem forhendowym wymuszającym błąd zapewnił sobie miejsce w ćwierćfinale.
Broniący tytułu Novak Djoković (ATP 2) pokonał Stanislasa Wawrinkę (ATP 19), 6:4, 6:1, 3:1 i krecz Szwajcara. Serb osiągnął 14. z rzędu wielkoszlemowy ćwierćfinał. We wtorek urodzony w Belgradzie 25-latek objął prowadzenie 2:0 w I secie, gdy mecz został przerwany. Nie wybiło to go z rytmu i w środę nie miał najmniejszych szans z odprawieniem Wawrinki, z którym wygrał 12 z 14 wcześniejszych meczów. W trwającym 93 minuty meczu Szwajcar popełnił 29 niewymuszonych błędów oraz skończył bezpośrednio 14 piłek, a Djoković wykorzystał sześć z siedmiu break pointów oraz zaliczył 23 kończące uderzenia przy 20 błędach własnych. Serb sześć lat temu w Nowym Jorku osiągnął swój pierwszy wielkoszlemowy finał, w którym uległ Federerowi. Rok temu, który zdominował (trzy wielkoszlemowe triumfy) sięgnął po tytuł po zwycięstwie nad Rafaelem Nadalem.
Djoković i Del Potro grali ze sobą siedem razy - bilans to 5-2 dla Serba, który w tym sezonie przegrał z Argentyńczykiem w meczu o brązowy medal igrzysk olimpijskich w Londynie.