Karolina Woźniacka (WTA 11) odniosła nad Bojaną Jovanovski (WTA 56) drugie zwycięstwo (w ubiegłym sezonie w Madrycie 6:4, 6:4) i wygrała szósty mecz z rzędu. Dunka, która w tym sezonie odpadła w I rundzie Wimbledonu i US Open, triumfując w Seulu zdobyła pierwszy tytuł od 13 miesięcy. Była liderka rankingu w Toray Pan Pacific Open gra po raz piąty - w 2010 roku sięgnęła po tytuł w finale pokonując Jelenę Dementiewą. Kolejną rywalką Woźniackiej będzie była piąta rakieta świata Daniela Hantuchova (WTA 33), która wygrała z Jekateriną Makarową (WTA 22) 6:4, 4:6, 6:3. Jovanovski w lipcu w Baku święciła swój pierwszy triumf w WTA Tour. Mieszkająca w Belgradzie 20-letnia Serbka w imprezie w Tokio wystąpiła po raz drugi - w ubiegłym sezonie w I rundzie Andżelice Kerber urwała jednego gema.
Pierwsze dwa serwisowe gemy I seta Jovanovski zakończyła robiąc podwójny błąd. Od stanu 30-0 w trzecim gemie Serbka do końca partii zdobyła już tylko trzy punkty - w piątym gemie popisała się kontrą bekhendową po krosie, a w szóstym Woźniacka zrobiła dwa podwójne błędy. Dunka w ostatnim gemie posłała także dwa asy i wygrała I seta po 20 minutach. W partii tej była liderka rankingu zapisała na swoje konto dziewięć kończących uderzeń robiąc przy tym tylko trzy niewymuszone błędy. Jovanovski naliczono trzy piłki wygrane bezpośrednio i 10 błędów własnych.
W II secie sytuacja zupełnie się odwróciła - Jovanovski dużo częściej trafiała w kort (już na początku seta miała trzy kończące returny), a pasywna Woźniacka czyhała wyłącznie na błędy Serbki i się przeliczyła. W trwającej 58 minut partii na dziewięć gemów siedem kończyło się po grze na przewagi. Dunka z 1:3 wyrównała na 3:3, ale trzy kolejne gemy powędrowały na konto Serbki. Kluczowy okazał się siódmy gem, w którym tenisistka z Belgradu odparła cztery break pointy, by w ósmym zaliczyć decydujące przełamanie. W całym secie bezkompromisowa Jovanovski zaliczyła 16 kończących uderzeń przy 21 niewymuszonych błędach. Woźniacka seta zakończyła na dużym minusie - sześć piłek wygranych bezpośrednio i 16 błędów własnych.
Na otwarcie III seta tenisistki przełamały się po razie, a w siódmym gemie mecz został przerwany z powodu obfitych opadów deszczu. Po zamknięciu dachu gra została wznowiona i Jovanovski długą wymianę zakończyła odwrotnym krosem forhendowym, który dał jej dwa break pointy. Po prostym błędzie wolejowym Woźniackiej Serbka uzyskała przełamanie. Końcówka należała jednak do Dunki, która wygrała trzy kolejne gemy i cały mecz po dwóch godzinach i 17 minutach. Była liderka rankingu miała problem z zamknięciem spotkania - w 10. gemie zmarnowała dwa meczbole, ale z pomocą przyszła rywalka, która wyrzuciła dwie piłki. W mało atrakcyjnym pojedynku Woźniacka miała 20 kończących uderzeń i popełniła 36 niewymuszonych błędów. Jovanovski naliczono o cztery piłki wygrane bezpośrednio więcej, ale również aż 59 błędów własnych.
Triumfatorka imprezy z 1995 roku Kimiko Date (WTA 107), która 28 września skończy 42 lata, po raz czwarty zmierzyła się z Marion Bartoli (WTA 10) i ponownie nie wygrała seta. Tym razem Francuzka zwyciężyła 6:1, 6:4 odpierając pięć z sześciu break pointów. Kolejną rywalką finalistki Wimbledonu 2007 będzie Julia Görges (WTA 21), która pokonała Monicę Niculescu (WTA 47) 6:3, 6:2. Z turniejem pożegnała się Sabina Lisicka (WTA 30), która uległa Heather Watson (WTA 78) 4:6, 6:7(3). W nagrodę za wyeliminowanie Niemki, w II rundzie 20-letnia Brytyjka spotka się z Marią Szarapową (WTA 2).
Kaia Kanepi (nr 15), która w niedzielę w finale w Seulu uległa Woźniackiej, zwyciężyła Silvię Soler (WTA 89) 6:1, 6:4 wracając z 1:3 w II secie. Kolejną rywalką Estonki będzie Jamie Hampton (WTA 91), która wygrała z Caroline Garcią (WTA 164) 6:2, 6:2. Dalej grają także dwie inne rozstawione tenisistki Lucie Safarova (nr 16) i Nadia Pietrowa (nr 17). Czeszka pokonała Cwetanę Pironkową (WTA 44) 6:4, 7:6(3), a Rosjanka zwyciężyła Shuai Peng (WTA 46) 6:1, 6:4 i w II rundzie zagra z Simoną Halep (WTA 49).
W II rundzie dojdzie do konfrontacji wielkoszlemowych mistrzyń - triumfatorka Rolanda Garrosa 2010 Francesca Schiavone (WTA 37) zagra z Samanthą Stosur (WTA 9), która przed rokiem wygrała US Open. W poniedziałek Włoszka po blisko trzygodzinnej bitwie pokonała Jarosławę Szwiedową (WTA 35) 4:6, 7:6(4), 6:4. Reprezentantka Kazachstanu prowadziła 6:4, 3:1 oraz miała cztery piłki meczowe w II secie, ale to Schiavone pozostaje w grze. 32-latka z Mediolanu i Stosur grały ze sobą do tej pory 10 razy - bilans to 6-4 dla Australijki. Pierwszą rywalką liderki rankingu Wiktorii Azarenki będzie Tamira Paszek (WTA 32), która wygrała z Camilą Giorgi (WTA 95) 6:4, 6:3.
A Klara ma okazję zrewanżować Szafarzowej za tegoroczny finał w Pradze.
Zakopalowa powoli bierze rewanż na Chince (tej z Tajwanu :)
W Australian Open 4 lata temu przegrała po wyrównanej walce w trzech setach : 26 64 86