ATP Pekin: Męczarnie Djokovicia i Tsongi, krecze Ferrera i Benneteau

Wicelider światowego rankingu, Novak Djoković, rozegrał pierwsze spotkanie od przegranego finału US Open. 25-letni Serb nie bez problemów pokonał niemieckiego kwalifikanta, Michaela Berrera.

Novak Djoković w międzynarodowych mistrzostwach Chin triumfował wcześniej dwukrotnie, w latach 2009-2010, a w minionym sezonie zmuszony był opuścić azjatyckie tournee z powodu kontuzji. We wtorek 25-letni tenisista pokonał 6:1, 6:7(3), 6:2 Niemca Michaela Berrera, kwalifikując się tym samym do II rundy pekińskiej imprezy.

- W I secie czułem, że mogę returnować wiele jego serwisów, co też mi wychodziło i dlatego zagrałem naprawdę dobrze. Później miałem kilka break pointów w pierwszym gemie drugiej partii, lecz wówczas uratował się serwisem. Wydaje mi się, że to właśnie wówczas zmienił swoją grę. Zaczął ją bardziej urozmaicać, a ja miałem problem z jej odczytaniem. Wprowadziłem jednak pewne poprawki do returnu, podszedłem bliżej linii, co wyraźnie opłaciło się - powiedział po meczu wicelider rankingu, który w środę powalczy o ćwierćfinał z Argentyńczykiem Carlosem Berlocqiem.

Problemy w pierwszym spotkaniu miał również oznaczony numerem siódmym Jo-Wilfried Tsonga, który po blisko dwóch godzinach gry zdołał uporać się z Uzbekiem Denisem Istominem. 27-letni Francuz, który stara się ponownie zakwalifikować do londyńskich Finałów ATP World Tour, zwyciężył 4:6, 6:1, 7:6(3) i w II rundzie spotka się z Rosjaninem Nikołajem Dawidienką.

- Nie było łatwo, bo w I rundzie trafiłem na dobrego rywala oraz trudno było mi dostosować się do panujących warunków. Z punktu na punkt zacząłem grać jednak coraz lepiej. Wciąż liczę się w walce o kończący tenisowy sezon turniej Masters, dlatego też niezwykle ważne dla mnie jest odnoszenie kolejnych zwycięstw - wyznał po meczu reprezentant Trójkolorowych.

Z turniejem szybko pożegnał się rozstawiony z numerem drugim Hiszpan David Ferrer, który poddał spotkanie z Tajwańczykiem Yen-Hsun Lu przy stanie 4:5 I secie. Swojego pojedynku nie dokończył również finalista zeszłotygodniowej imprezy w Kuala Lumpur, Julien Benneteau. Francuz skreczował z powodu urazu ramienia, kiedy przegrywał 1:6, 0:2 z Włochem Andreasem Seppim. Losu swojego rodaka nie podzielił natomiast rozstawiony z numerem piątym Richard Gasquet, który w niedzielę okazał się najlepszy w Bangkoku, a we wtorek pewnie rozprawił się z Australijczykiem Matthew Ebdenem.

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Komentarze (11)
Alk
2.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A po Walencji żegnać się będzie z tenisem Ferrero - to był/jest tenisista, mistrz RG, nr 1 i jeżeli mnie moja dziurawa pamięć nie myli komarem zwany ;-) 
avatar
Miss Gomez
2.10.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nole stracił seta tradycyjnie na początku, później będzie już tylko lepiej, przynajmniej mam taką nadzieję :D Całkiem fajnie się układa ten turniej w Pekinie. 
avatar
nika9
2.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cieszę się że Nole i Tsonga wygrali swoje mecze ;) 
Armandoł
2.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
czyli co, Ferrer zaczyna płacić za swoją głupotę, czyli granie w niemal w każdym turnieju?