WTA Auckland: Deszcz nie wybił Radwańskiej z uderzenia, Polka w półfinale

Rozstawiona z numerem pierwszym Agnieszka Radwańska pokonała Jelenę Wiesninę 6:3, 6:3 i jest już w półfinale turnieju WTA w Auckland. Deszczowa przerwała nie zakłóciła spokoju umysłu Polki.

Było to trzecie spotkanie obu tenisistek. W pierwszym, rozegranym w ubiegłym sezonie na korcie ziemnym w Rzymie, nieoczekiwanie lepsza była Jelena Wiesnina. W dwóch kolejnych ich pojedynkach Agnieszka Radwańska straciła łącznie osiem gemów. Ich ostatni mecz, w II rundzie Wimbledonu 2012, został zapamiętany z uwagi na zero krakowianki po stronie niewymuszonych błędów. Polka w poprzednich rundach oddała po cztery gemy Grecie Arn i Simonie Halep. Wiesnina, finalistka turnieju w Auckland z 2009 roku, również nie przegrywając seta odprawiła Eugenie Bouchard i rozstawioną z numerem szóstym Jarosławę Szwiedową.

Największą siłą obu tenisistek był forhend - Radwańskiej naliczono z tej strony 11 kończących uderzeń, zaś Wiesninie 12. Polka miała cztery piłki wygrane bezpośrednio z bekhendu, Rosjanka zaś sześć. Zarówno krakowianka, jak i zawodniczka z Soczi z ochotą meldowały się pod siatką - Radwańska skończyła 10 piłek, a Wiesnina 11. Doskonale funkcjonował serwis czwartej rakiety świata - zaserwowała osiem asów, podczas gdy tenisistka z Soczi tylko jednego. Polka popełniła o 11 niewymuszonych błędów mniej niż była tenisistka Top 30 rankingu (24-35) i pewnie zameldowała się w półfinale. O 15. w karierze finał powalczy z Amerykanką Jamie Hampton, która późnym wieczorem okazała się lepsza od Holenderki Kiki Bertens.

Mecz rozpoczęły dwa gemy grane na przewagi. Na otwarcie I seta Wiesnina uzyskała break pointa potężnym returnem forhendowym po krosie, ale zmarnowała go wyrzucając bekhend. W drugim gemie Radwańska popisała się lobem bekhendowym, a po błędzie przeplatającej piękne piłki z prostymi błędami Rosjanki uzyskała dwa break pointy. Rezydentka Soczi dała popis i wykończeniem ładnej akcji drajw wolejem oraz drop szotem z woleja wyszła na przewagę. Po długiej grze górą była Wiesnina, która odparła jeszcze jednego break pointa. Fatalny serwisowy gem (trzy błędy z bekhendu, jeden z forhendu) przy 2:3 kosztował Rosjankę utratę podania.

W siódmym gemie Radwańska efektownym wolejem obroniła break pointa, którego rywalce dało minięcie bekhendowe. A na koniec była piękna akcja - Wiesnina odegrała drop szota po ostrym krosie, ale sprytna Polka zaskoczyć się nie dała i forhendem po linii podwyższyła na 5:2. Dwa pierwsze punkty dziewiątego gema zdobyła Rosjanka przy pomocy agresywnych returnów, ale później zrobiła dwa proste błędy, do tego wybornym stop wolejem popisała się Radwańska, która uzyskała piłkę setową. Wiesnina doprowadziła do równowagi, ale kolejne dwa punkty padły łupem krakowianki, która przy drugim setbolu posłała asa.

W drugim gemie II seta Radwańska wróciła z 15-30 serwując asa i popisując się bajecznym bekhendowym drop szotem, którego brawami nagrodzili nie tylko kibice, ale też rywalka. Po tym, jak Wiesnina utrzymała podanie na 2:1 mecz został przerwany z powodu opadów deszczu. Po wznowieniu gry Polka od 40-15 straciła dwa punkty, ale kolejny as i forhendowy błąd Rosjanki dały jej wyrównanie stanu seta. W kolejnych dwóch gemach serwis pomógł obu tenisistkom wydobyć się ze stanu 15-30.

Końcówka zdecydowanie należała do krakowianki, która, w siódmym gemie dobiegła do drop szota rywalki i wspaniałym odegraniem bekhendowym slajsem po krosie zdobyła przełamanie. Po utrzymaniu podania (dwa asy) Radwańska prowadziła 5:3. Podwójnym błędem w dziewiątym gemie Wiesnina dała Polce piłkę meczową, po czym wyrzuciła forhend i po 80 minutach czystej gry spotkanie dobiegło końca.

ASB Classic, Auckland (Nowa Zelandia)
WTA International, kort twardy, pula nagród 235 tys. dolarów
czwartek, 3 stycznia

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Agnieszka Radwańska (Polska, 1) - Jelena Wiesnina (Rosja) 6:3, 6:3

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Źródło artykułu: