WTA Sydney: Szokująca klęska Kvitovej

Katastrofalnie zaprezentowała się Petra Kvitova w niedzielnym pojedynku z Dominiką Cibulkovą. Czeszka ugrała zaledwie dwa gemy i błyskawicznie pożegnała się z turniejem rozgrywanym w Sydney.

Triumfatorka Wimbledonu oraz zwyciężczyni Mistrzostw WTA 2011 nie będzie miło wspominać pierwszego tygodnia nowego sezonu. Najpierw Petra Kvitova odpadła w II rundzie zawodów w Brisbane, a w niedzielę została upokorzona przez Dominikę Cibulkovą, z którą zawsze dotychczas wygrywała.

Zapytana o to, co podczas niedzielnego starcia z 23-letnią Słowaczką robiła nie tak, reprezentantka naszych południowych sąsiadów odpowiedziała krótko: - Wszystko, grałam dzisiaj bardzo źle. Oznaczona numerem piątym Czeszka przegrała cały mecz 1:6, 1:6 po zaledwie 64 minutach gry.

Cibulková o miejsce w ćwierćfinale powalczy z Jekateriną Makarową. Rosjanka potrzebowała w niedzielę trzech setów, aby rozprawić się z Varvarą Lepchenko. Do II rundy pewnie awansowała z kolei jej rodaczka Maria Kirilenko, która w spotkaniu z Olivią Rogowską miała problemy jedynie w premierowej odsłonie.

W poniedziałek rozegrane zostaną wszystkie pozostałe spotkania I rundy singla pań. Swoją rywalkę pozna m.in. Agnieszka Radwańska, która wraz z Andżeliką Kerber, otrzymała w pierwszej fazie turnieju wolny los. Polka w 1/8 finału zmierzy się albo z Australijką Casey Dellacquą, albo z japońską weteranką światowych kortów Kimiko Date. Tenisistka gospodarzy otrzymała od organizatorów dziką kartę, z kolei reprezentantka Kraju Kwitnącej Wiśni udanie przeszła przez eliminacje.

Apia International Sydney, Sydney (Australia)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 690 tys. dolarów
niedziela, 6 stycznia

I runda gry pojedynczej:

Karolina Woźniacka (Dania, 7) - Urszula Radwańska (Polska) 6:1, 6:2
Dominika Cibulková (Słowacja) - Petra Kvitová (Czechy, 5) 6:1, 6:1
Jekaterina Makarowa (Rosja) - Varvara Lepchenko (USA) 6:4, 4:6, 6:1
Maria Kirilenko (Rosja) - Olivia Rogowska (Australia, WC) 7:5, 6:2

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Źródło artykułu: