Maria Szarapowa (WTA 2) po raz trzeci odniosła w Wielkim Szlemie zwycięstwo w stosunku 6:0, 6:0 - poprzednie w III rundzie US Open 2010 z Beatrice Caprą i w I rundzie Rolanda Garrosa 2012 z Alexandrą Cadantu. Dla 25-letniej Rosjanki był to pierwszy mecz w sezonie - miała zagrać w Brisbane, ale wycofała się z powodu kontuzji prawego obojczyka.
Po ciężkim gemie otwarcia I seta, w którym obroniła dwa break pointy (oba asami), w dalszej fazie meczu Szarapowa bezsprzecznie dominowała na korcie, mimo że Olga Puczkowa (WTA 107) nie grała tak źle - stawiała opór, ale nie potrafiła kończyć najważniejszych piłek. W drugim gemie od 40-15 przegrała cztery piłki i po chwili Szarapowa podwyższyła na 3:0 serwując asa.
W gemie otwierającym II seta Puczkowa z 40-15 dla serwującej byłej liderki rankingu doprowadziła do równowagi, ale kolejne dwie piłki padły łupem mistrzyni imprezy z 2008 roku. Szarapowa przeszła do natarcia, uzyskała przełamanie returnem wymuszającym błąd i miała absolutną kontrolę nad wydarzeniami na korcie.
- Po paru zaciętych gemach na początku i kilku break pointach, z całą pewnością trochę lepiej się skoncentrowałam - powiedziała Szarapowa. - Nie chciałam się skupiać na tym, że nie grałam meczów, ale na tym co przede mną i by grać agresywnie. Nie grałam z nią wcześniej i był to jeden z tych meczów, w którym pragnęłam myśleć nad tym co miałam wykonać.
W ciągu 55 minut gry Szarapowa zapisała na swoje konto 18 kończących uderzeń (sześć asów) i skorzystała z 19 niewymuszonych błędów Puczkowej. Była liderka rankingu wykorzystała sześć z dziewięciu break pointów, a przy swoim pierwszym podaniu straciła sześć punktów.
Wielkie otwarcie zanotowała Venus Williams (WTA 26), która w równo godzinę pokonała Galinę Woskobojewą (WTA 80) 6:1, 6:0. Spotkanie Amerykanka zakończyła przy drugim meczbolu, gdy po dobrym minięciu forhendowym dostała wykładkę i bekhend po linii był już formalnością. Williams miała 21 kończących uderzeń i popełniła tylko 10 niewymuszonych błędów.
Finalistka imprezy sprzed dwóch lat Na Li (WTA 6) w ciągu 78 minut zwyciężyła Sesil Karatanczewą (WTA 113) 6:1, 6:3. Chinka popełniła 31 niewymuszonych błędów, ale zanotowano jej także 21 kończących uderzeń, podczas gdy jej rywalka miała sześć piłek wygranych bezpośrednio i 19 błędów własnych. Li obroniła cztery break pointy, wszystkie w I partii, z czego dwa, gdy serwowała przy 5:1. Dla mistrzyni Rolanda Garrosa 2011 to dziewiąty wygrany mecz w sezonie - triumfowała w Shenzhen, a jako jedyna pokonała ją Agnieszka Radwańska w półfinale w Sydney.
W II rundzie jest faworytka gospodarzy Samantha Stosur (WTA 9), która nie bez problemów pokonała Kai-Chen Chang (WTA 86) 7:6(3), 6:3. W I secie obie tenisistki zaliczyły po cztery przełamania. Australijka wróciła z 3:5 i wygrała tę partię w tie breaku, w którym odjechała rywalce na 4-0. Mimo ambitnej pogoni (zbliżyła się na 3-4) reprezentantka Tajwanu nie była w stanie odwrócić losów tej dogrywki. O wyniku II seta zadecydowały dwa przełamania, jakie Stosur uzyskała w pierwszym i dziewiątym gemie. W ciągu 92 minut gry tenisistki popełniły w sumie 80 niewymuszonych błędów, z czego 47 Chang.
- Bardzo chciałam dzisiaj wygrać - powiedziała Stosur, która przerwała serię pięciu kolejnych porażek w WTA Tour, a także pięciu z rzędu przegranych meczów w swojej ojczyźnie. - Nie koniecznie czuję, że jest to coś więcej niż mecz I rundy w kolejnym turnieju Wielkiego Szlema, ale na pewno czuję dużą ulgę. Fajnie że udało mi się przejść I rundę. Mam nadzieję, że uda mi się trochę rozluźnić i grać lepiej w tym turnieju.
Stosur i Chang zagrały ze sobą po raz drugi - w ubiegłym sezonie w Osace lepsza była reprezentantka Tajwanu, która wygrała w tie breaku III seta. Dla Australijki, mistrzyni US Open 2011, jej domowy Wielki Szlem nigdy nie był szczęśliwy. W ubiegłym sezonie, gdy przyjechała do Melbourne w glorii chwały po triumfie na Flushing Meadows, odpadła w Melbourne już w I rundzie. Przegrała wtedy z Soraną Cirsteą, która też jest już w II rundzie po zwycięstwie nad Coco Vandeweghe. Najlepszy wynik Stosur w Australian Open to IV runda z 2006 i 2010 roku.
Julia Görges (WTA 18) na otwarcie pokonała Wierę Duszewinę (WTA 147) 7:5, 2:6, 6:4 notując 42 kończące uderzenia i popełniając 40 niewymuszonych błędów. Niemka przegrała z Rosjanką w 2007 roku w półfinale w Sztokholmie w ich jedynym wcześniej spotkaniu.
Program i wyniki turnieju kobiet
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
Przyznam, że jestem niezwykle zaskoczona początkiem Venus. Po tym, co pokazywała w zeszłym roku, nie spo Czytaj całość