AO: Niesamowity spektakl w Melbourne, Djoković wygrywa po epickim boju

Świetnie grający Stanislas Wawrinka stał przed wielką szansą pokonania Novaka Djokovicia. Jednak Serb po raz kolejny pokazał swoją wielkość, wyszedł z opresji i wygrał 1:6, 7:5, 6:4, 6:7(5), 12:10.

Marcin Motyka
Marcin Motyka

Początkowe gemy tego pojedynku ułożyły się w sposób niespodziewany. Stanislas Wawrinka przejął inicjatywę na korcie, co rusz zaskakiwał Novaka Djokovicia pięknymi kończącymi bekhendami i ostrym forhendem. Serb prezentował się bardzo słabo, został dwukrotnie przełamany i przegrał tego seta w niecałe 30 minut.

Otwarcie drugiego seta to niemal kopia poprzedniego. Szwajcar w pięknym stylu przełamał rywala, ale w kolejnym stracił pierwszy raz w meczu swój serwis. Gdy wydawało się, że Djoković opanował sytuację po raz kolejny oddał podanie. W przerwie między trzecim a czwartym gemem doszło do przedziwnego zdarzenia. Serb zdecydował się na zmianę... butów, bowiem nie miał kontroli nad poślizgami. Ta zmiana na nic mu się zdała, Wawrinka wciąż dzielił i rządził na korcie. Będąc o krok od objęcia prowadzenia 2-0 w setach, przy własnym serwisie i prowadzeniu 5:3 30-0 Szwajcar popełnił cztery pod rząd niewymuszone błędy, czym pozwolił przeciwnikowi na powrót do gry. Obrońca tytułu poszedł za ciosem, wygrał trzy kolejne gemy z rzędu i zakończył tą partię zwycięsko, 7:5.

Trzecia odsłona rozpoczęła się od przełamania serwisu Wawrinki, ale Szwajcar w następnym gemie odrobił stratę. W dziewiątym gemie lider rankingu ATP wywalczył break pointa, którego wykorzystał rozstrzygając na swoją korzyść niesamowicie długą wymianę. Szansy na wygranie tej odsłony nie zmarnował, pewnie wygrywając gema przy własnym podaniu.

W czwartej partii obaj bardzo pewnie wygrywali własne serwisy, choć w gemach numer dwa i cztery serbski zawodnik musiał bronić piłek na przełamanie. Doszło do tie breaka, którego świetnie rozpoczął Wawrinka obejmując prowadzenie 3-0, popisując się dwoma cudownymi bekhendami. Uzyskanej przewagi nie wypuścił, wywalczając sobie trzy piłki setowe przy prowadzeniu 6-3. Pierwszą i drugą Serb obronił, ale przy trzeciej był już bezradny. W tym momencie stało się jasne, że do wyłonienia zwycięzcy tego epickiego boju potrzebny będzie piąty set.

Decydująca set w znakomity sposób zaczął się dla szwajcarskiego tenisisty, który już w otwierającym gemie odebrał podanie przeciwnikowi, choć nie nacieszył się długo tą przewagą i w kolejnym gemie oddał serwis. Mecz przedłużał się coraz bardziej, gdy obaj gracze zgodnie utrzymywali własne podanie. W ósmym gemie, po pierwszym w meczu podwójnym błędzie serwisowym, szwajcarski tenisista musiał bronić break pointa, co skutecznie uczynił. W następnym gemie przed wielką szansą stanął Szwajcar, jednakże obrońca tytułu udowodnił swoją wielkość broniąc wszystkich czterech break pointów. Mecz toczył się dalej, a obaj uczestnicy tego spektaklu wznosili się na wyżyny swoich umiejętności raz po raz zachwycając szalejącą publiczność.

W 22. gemie decydującej odsłony Serb po pięknym minięciu uzyskał meczbola, którego Wawrinka obronił wygrywającym podaniem. Po chwili Djoković znów wywalczył piłkę meczową, ale znów Szwajcar wybronił się kończąc niezwykłą wymianę, pięknym bekhendem po krosie. Trzeciego meczbola obrońca tytułu już nie zmarnował, popisując się cudownym bekhendowym minięciem atakującego przy siatce przeciwnika.

Po zakończonym boju Serb w geście triumfu zdarł z siebie koszulkę i wydał z siebie przeszywający okrzyk. W oczach schodzącego z kortu Wawrinki pojawiły się łzy. Szwajcar rozegrał najpiękniejszy mecz w karierze, a mimo to zszedł z kortu pokonany.

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×