Jelena Wiesnina (WTA 47), która w tygodniu poprzedzającym pierwszą lewę Wielkiego Szlema zdobyła w Hobart swój pierwszy tytuł, po raz trzeci awansowała do IV rundy Wielkiego Szlema (Australian Open 2006, Wimbledon 2009), ale ćwierćfinał to dla niej wciąż za wysokie progi. Rosjanka pozostaje bez wygranego seta z broniącą tytułu Wiktorią Azarenką. Wcześniej obie tenisistki mierzyły się trzy razy.
Azarence zdarzyło się popełnić trzy podwójne błędy serwisowe w jednym gemie i oddać podanie ze stanu 40-0, ale w całym meczu Wiesnina nie zmusiała ją do większego wysiłku. Białorusinka, która miała trzysetowy mecz z Jamie Hampton w poprzedniej rundzie, w I secie jedynego gema przegrała, gdy prowadziła 4:0. Wtedy Wiesnina pokazała kilka ciekawych akcji, ale jej dobra gra skończyła się w siódmym gemie, gdy wyszła na 40-0 i przegrała pięć kolejnych piłek. Na otwarcie II seta Azarenka jedyny raz dała się przełamać, by następnie zgarnąć sześć kolejnych gemów.
W trwającym 57 minut spotkaniu Azarenka zrobiła siedem podwójnych błędów, miała też cztery asy. Białorusinka wykorzystała sześć z siedmiu break pointów oraz zaliczyła 20 kończących uderzeń przy 13 niewymuszonych błędach. Wiesninie naliczono 12 piłek wygranych bezpośrednio i 26 błędów własnych.
- Byłam skoncentrowana i miałam kontrolę od początku - powiedziała Azarenka. - To było dla mnie bardzo ważne - czuję, że poprawiam się z meczu na mecz. Chcę dalej podążać tą drogą.
Swietłana Kuzniecowa (WTA 75) pauzowała przez sześć miesięcy z powodu kontuzji kolana, a teraz notuje wielki powrót do tenisa. Mistrzyni US Open 2004 i Rolanda Garrosa 2009 odniosła już drugie trzysetowe zwycięstwo nad Karoliną Woźniacką (WTA 10) w sezonie (w Sydney). W ten sposób w 12. starcie w Melbourne osiągnęła trzeci ćwierćfinał (2005, 2009). Najlepszym wynikiem Dunki, która rok temu do Australian Open przystępowała jako liderka rankingu, w pierwszej lewie Wielkiego Szlema pozostaje półfinał z 2011 roku.
W I secie Kuzniecowa zaprezentowała porywający tenis i Woźniacka nie miała nic do powiedzenia. Rosjanka przełamała Dunkę w trzecim i siódmym gemie i wygrała tę partię bardzo pewnie. W trwającym 40 minut secie, którego zakończyła z 18 kończącymi uderzeniami i 11 niewymuszonymi błędami, Kuzniecowa brylowała przy siatce - dziewięć ataków i dziewięć zdobytych punktów. W II secie Kuzniecowa mocno obniżyła loty i Woźniacka skrzętnie to wykorzystała. Dunka oddała podanie na sucho, ale było to w chwili, gdy prowadziła już 5:1. Seta zakończyła trzecim przełamaniem.
W III secie Kuzniecowa uzyskała przełamanie, ale natychmiast je utraciła, gdy oddała podanie po grze na przewagi (na nic się jej zdał powrót z 0-40). W kolejnych gemach obie tenisistki utrzymywały serwis, choć nie bez problemów. Rosjanka obroniła w sumie trzy break pointy w szóstym i ósmym gemie, a Woźniacka odparła trzy, gdy serwowała przy 4:5. Końcówka należała do Kuzniecowej, która w 11. gemie przełamała Dunkę agresywnym returnem wymuszając na niej forhendowy błąd. Mistrzyni US Open 2004 i Rolanda Garrrosa 2009 krosem bekhendowym uzyskała dwie piłki meczowe w 12. gemie i wykorzystała pierwszą akcją serwis + drajw wolej bekhendowy, zamykając mecz wynikiem 6:2, 2:6, 7:5.
W całym meczu Kuzniecowa przegrała tylko dwie piłki przy siatce (23 z 25 punktów) oraz obroniła 11 z 15 break pointów. Obie tenisistki miały dodatni bilans kończących uderzeń do niewymuszonych błędów - Woźniacka 23/22, a Rosjanka 52/41.
- Byłam bardzo zadowolona w I seta, z tego że wszystko kończyłam - powiedziała Kuzniecowa. - Oddałam jej przewagę, a w III secie było równo. Nawet ona miała lekką przewagę, bo wygrała II seta. W III partii musiałam walczyć o każdą piłkę, starałam się dyktować warunki, robić wszystko, co dobrze wykonywałam wcześniej. To niesamowite - mój najlepszy wynik. Byłam tutaj wcześniej dwa razy w ćwierćfinale, więc teraz to wyrównałam. To bardzo dobry wynik w moim pierwszym Wielkim Szlemie po powrocie.
Czy Rosjanka nie myślała o zakończeniu kariery, po tym jak miała dłuższą przerwę w ubiegłym sezonie? - Nigdy nie myślałam, by skończyć z tenisem. Po prostu leżałam w łóżku i dziękowałam, że kolano pozwala mi przynajmniej trochę odpocząć. Gdy ból był tak irytujący, że musiałam chodzić o kulach, pojechałam do Tajlandii, na Bali - byłam na plaży z tymi kulami cały dzień i miałam pęcherze na rękach. To była najbardziej frustrująca rzecz. Poza tym miałam w domu czas, aby odświeżyć mój umysł i po prostu wiedziałam, że chcę grać w tenisa. Zawsze to kochałam, ale musiałam pragnąć powrotu. I tak się stało.
Azarenka i Kuzniecowa zmieszą się ze sobą o półfinał. Bilans ich spotkań to 4-3 dla Rosjanki, ale w ubiegłym sezonie dwa razy bez przegranego seta górą była Białorusinka.
Program i wyniki turnieju kobiet
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!