Puchar Davisa: Raonić zesłał Hiszpanię do barażu, Brazylia postraszyła USA

Milos Raonić dał Kanadzie zwycięstwo nad najbardziej utytułowaną w XXI wieku Hiszpanią i awans do ćwierćfinału Pucharu Davisa. Ogromne problemy mieli w niedzielę Amerykanie.

Najwyżej notowani Hiszpanie, ubiegłoroczni finaliści oraz pięciokrotni triumfatorzy (pierwszy tytuł w 2000 roku), będą zmuszeni zagrać w barażu (13-15 września) po raz pierwszy od 2006 roku. W decydującej grze Milos Raonić (ATP 15) pokonał debiutującego w rozgrywkach Guillermo Garcię (ATP 82) 6:3, 6:4, 6:2. Lider Kanady zaserwował 22 asy i bronił tylko jednego break pointa.

- To jest niesamowite - coś z czego wszyscy powinniśmy być bardzo dumni - powiedział Raonić, który wprowadził Kanadę do pierwszego ćwierćfinału w Grupie Światowej, która utworzona została w 1981 roku. - Wychodzi mnóstwo wspaniałych emocji. Próbujesz traktować to jak każdy inny mecz, ale Puchar Davisa to coś zupełnie innego. W tym meczu starałem się zachować spokój. Bardzo się cieszę, że mi się udało i z tego, jak kibice mnie wspierali. Mam nadzieję, że to doda Kanadzie szacunku od wszystkich innych. Myślę, że jesteśmy wielkim narodem na wielu płaszczyznach - w tenisie też próbujemy budować naszą reputację.

Hiszpania, która pokonała Kanadę 4:1 w ich jedynym wcześniejszym meczu (1991), musiała sobie radzić nie tylko bez Rafaela Nadala, ale również bez Davida Ferrera, Nicolása Almagro i Fernando Verdasco. W ćwierćfinale Kanada podejmie Włochy (5-7 kwietnia) i będzie to czwarty z rzędu mecz, jaki rozegra u siebie. W ubiegłym roku w lutym spotkała się w Vancouver z Francją, a we wrześniu w Montrealu pokonała RPA zapewniając sobie powrót do Grupy Światowej.

Stany Zjednoczone prowadziły po pierwszym dniu z Brazylią 2:0, ale były zmuszone walczyć o awans do samego końca. Nadzieję ekipie z Ameryki Południowej dali w sobotę Marcelo Melo i Bruno Soares, a w pierwszej niedzielnej grze Thomaz Bellucci (ATP 36) pokonał Johna Isnera (ATP 16) 2:6, 6:4, 6:7(7), 6:4, 6:3. - Walczyłem o każdy punkt. Biegałem, by zdobyć każdy punkt. Dla mnie to coś specjalnego pokonać Johna tutaj - powiedział Bellucci.

Sam Querrey (ATP 20) nie czuł się rozczarowany, że musiał wyjść na decydującą grę. - To zawsze jest ekscytujące przeżycie wygrać piątą, decydującą o wszystkim grę - powiedział. - Jestem zachwycony, że mogłem pomóc chłopakom. To jest drużyna, wszyscy dążyliśmy do tego, by awansować do następnej rundy. Amerykanin w rozstrzygającej grze pokonał Thiago Alvesa (ATP 141) 4:6, 6:3, 6:4, 7:6(3).

Ambitny Alves wprowadził amerykańskich kibiców w osłupienie, gdy w I secie wrócił z 0:2. Brazylijczyk w dziewiątym gemie obronił dwa break pointy i seta zakończył przełamując Querreya. Reprezentant gospodarzy przełamał rywala w szóstym gemie II seta - Alves w ósmym gemie obronił cztery piłki setowe, ale straty nie odrobił. W III partii Brazylijczyk z 2:4 wyrównał na 4:4, ale w dwóch kolejnych gemach zdobył tylko dwa punkty. W IV secie tenisista z Ameryki Południowej przełamał podającego przy 5:4 Querreya po obronie piłki meczowej, ale w tie breaku Amerykanin przełamał jego opór.

W ćwierćfinale Amerykanie spotkają się na własnym terenie z Serbami. - Brazylijczycy pokazali wspaniałą walkę, ale nasi chłopcy wyszli z tego cało - powiedział Jim Courier, kapitan drużyny gospodarzy. - Będzie bardzo ciężko odpowiedzieć Serbii, ale będziemy gotowi. Jesteśmy podekscytowani. Chcemy zmierzyć się z Serbią. Myślimy, że to będzie dla nas wielki test. Serbia to w tej chwili jeden z największych narodów w Pucharze Davisa.

Amerykanie to najbardziej utytułowany naród w historii Pucharu Davisa. Triumfowali w rozgrywkach 32 razy, ale tylko raz w XXI wieku (2007). O wyniku ich meczu piąta gra zadecydowała po raz pierwszy od 2000 roku, gdy stało się tak dwa razy: w I rundzie z Zimbabwe i w ćwierćfinale Czechami.

Kanada - Hiszpania 3:2, Thunderbird Sports Centre, Vancouver (Kanada)
I runda Grupy Światowej, kort twardy w hali
piątek-niedziela, 1-3 lutego

Gra 1.: Milos Raonić - Albert Ramos 6:7(5), 6:4, 6:4, 6:4
Gra 2.: Frank Dancević - Marcel Granollers 6:1, 6:2, 6:2
Gra 3.: Daniel Nestor / Vasek Pospisil - Marcel Granollers / Marc López 6:4, 4:6, 7:6(4), 3:6, 2:6
Gra 4.: Milos Raonić - Guillermo Garcia 6:3, 6:4, 6:2
Gra 5.: Frank Dancević - Albert Ramos 5:7, 4:6

Stany Zjednoczone - Brazylia 3:2, Jacksonville Veterans Memorial Arena, Jacksonville (Stany Zjednoczone)
I runda Grupy Światowej, kort twardy w hali
piątek-niedziela, 1-3 lutego

Gra 1.: Sam Querrey - Thomaz Bellucci 6:3, 6:4, 6:4
Gra 2.: John Isner - Thiago Alves 6:3, 7:6(4), 6:3
Gra 3.: Bob Bryan / Mike Bryan - Marcelo Melo / Bruno Soares 6:7(6), 7:6(7), 4:6, 6:3, 3:6
Gra 4.: John Isner - Thomaz Bellucci 6:2, 4:6, 7:6(7), 4:6, 3:6
Gra 5.: Sam Querrey - Thiago Alves 4:6, 6:3, 6:4, 7:6(3)

Komentarze (4)
gregu
4.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
szkoda Thiago Alvesa ! Szkoda Brazylii ! alez byłoby piknie , gdyby pokonali wielkie USA , cały naród pokochałby tenisa . Amerykanie już się ponawygrywali... 
avatar
Alejandro
4.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo dla serve botów... 
Alk
4.02.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Liczyłem na to klonowego liścia - brawo! Liczyłem też na Brazylię, niestety. Alves miał swoje szanse w meczu, wykorzystał co potrafił. Szkoda, że nie więcej.