Michał Przysiężny do Bergamo przyjechał po tygodniu spędzonym z kadrą Pucharu Davisa, która przygotowywała się do pojedynku ze Słowenią. Polski tenisista trafił od razu na Ernestsa Gulbisa, najwyżej rozstawionego zawodnika w turnieju. Łotysz nie potrafił jednak stawić wystarczającego oporu i przegrał w dwóch setach.
W kolejnej rundzie Przysiężny poradził sobie z Ivo Minarem, a następnie z Farrukhem Dustowem, który w dwóch pierwszych meczach zaserwował 51 asów. W tym spotkaniu Polak obronił dwa meczbole i wygrał w tie breaku, by w sobotnim półfinale rozprawić się z włoskim kwalifikantem Viktorem Galoviciem.
Finałowym rywalem Przysiężnego miał być Jan-Lennard Struff, rozstawiony w Bergamo z numerem 2. Niemiecki tenisista dwa tygodnie temu zanotował finał w Heilbronn, a w turnieju we Włoszech nie stracił dotychczas seta.
Polski tenisista już w pierwszym gemie serwisowym Struffa miał dwie szanse na przełamanie, ale żadnej z nich nie wykorzystał. Sam serwował znakomicie i wydawał się zupełnie niezagrożony. Niespodziewanie w dziewiątym gemie pojawiła się szansa dla Niemca, który od razu ją wykorzystał. Przysiężny miał trzy break pointy na odrobienie strat, ale Struff przy pierwszej okazji zakończył seta.
Druga partia była wyrównana, Niemiec po wygranym secie nabrał dużej pewności i nie miał żadnych problemów przy swoim podaniu, nie tracąc w żadnym gemie serwisowym więcej niż dwa punkty. Przysiężny obronił aż siedem break pointów i ostatecznie doszło do tie breaka. Polak dopiero w samej końcówce wywalczył mini breaka i wyrównał stan meczu.
Decydująca partia była najbardziej wyrównana, obaj tenisiści wyśmienicie serwowali. Tylko na początku seta małe problemy miał Przysiężny, ale obronił jedynego break pointa, a przy serwisie rywala wygrał tylko trzy piłki. Taki przebieg wydarzeń wskazywał, że mecz rozstrzygnie się w tie breaku i tak też się stało. Głogowianin szybko uzyskał mini breaka, ale niestety równie szybko go oddał, popełniając szósty podwójny błąd serwisowy w meczu. Od stanu 4-2, przegrał trzy kolejne piłki. Struff wyglądał pewniej, ale ręka mu zadrżała przy returnie - nie zaryzykował i posłał piłkę w połowę kortu. Przysiężny wykorzystał to i skończył wymianę, plasując forhend w sam narożnik, a po chwili wykorzystał pierwszą piłkę meczową.
W całym spotkaniu obaj tenisiści znakomicie serwowali. Przysiężny zanotował 17 asów, a jego rywal aż 27. Polak zdobył 47 procent punktów w meczu, ale w kluczowych momentach okazał się lepszy.
Podczas dekoracji organizatorzy nie potrafili poradzić sobie z wymową nazwiska polskiego tenisisty, dwukrotnie prosząc go o powtórzenie. Po otrzymaniu pucharu, czeku i nagród od sponsorów, Przysiężny musiał okrążyć kort na... skuterze.
Przysiężny został zgłoszony do turnieju we francuskiej miejscowości Quimper, gdzie wystąpi w przyszłym tygodniu. Polski tenisista w I rundzie trafił na reprezentanta gospodarzy Edouarda Rogera-Vasselina. W grze podwójnej wystąpi także polska para Tomasz Bednarek i Mateusz Kowalczyk, którzy zostali rozstawieni z numerem 4.
Trofeo Faip-Perrel, Bergamo (Włochy)
ATP Challenger Tour, kort twardy w hali, pula nagród 42,5 tys. euro
niedziela, 10 lutego
finał gry pojedynczej:
Michał Przysiężny (Polska) - Jan-Lennard Struff (Niemcy, 2) 4:6, 7:6(5), 7:6(5)
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!