Wielki zawód amerykańskim fanom tenisa sprawił John Isner. 27-latek z Greensboro w pojedynku z Edouardem Rogerem-Vasselinem zaprezentował się bardzo słabo, popełniał całą masę niewymuszonych błędów i ostatecznie przegrał 4:6, 6:4, 4:6.
Już pierwszy gem nie zwiastował dobrze dla Amerykanina. Grający w swoim premierowym półfinale na szczeblu ATP World Tour Francuz popisał się trzema wspaniałymi minięciami i przełamał serwis przeciwnika. Roger-Vasselin uzyskaną na samym początku przewagę utrzymał do końca i mógł zapisać pierwszą partię na swoją korzyść.
W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. Isner wciąż grał niepewnie z głębi kortu, próbował ataków przy siatce z nieprzygotowanych pozycji, a także nie miał oparcia w serwisie. W trzecim gemie tej partii stracił podanie, po czym sfrustrowany wystrzelił piłkę w trybuny, za co został ukarany ostrzeżeniem. W kolejnym gemie serwisowym najlepszy obecnie tenisista z USA znów był blisko utraty podania, lecz udało mu się obronić pięć break pointów. W końcówce drugiego seta, gdy paryżanin był o krok od wygranej, dopadł go kryzys. Wykorzystał to Isner, wygrywając od stanu 2:4 cztery gemy z rzędu i całą partię.
Finałowa odsłona rozpoczęła się po myśli francuskiego gracza, który w premierowym gemie zanotował breaka. Amerykanin próbował gonić wynik, ale nie wykorzystał piłek na przełamanie w drugim i czwartym gemie. 29-latek z Paryża serwując na mecz przy prowadzeniu 5:4, gładko wywalczył trzy piłki meczowe, kończąc spotkanie za drugim meczbolem.
Francuz w swoim pierwszym w karierze finale zmierzy się z Ernestsem Gulbisem. Tenisista z Rygi był blisko porażki, ale zdołał wygrać z Tommy'm Haasem po dwóch godzinach i kwadransie rywalizacji 6:3, 4:6, 7:6(2).
Partia otwarcia padła łupem Łotysza, który dwukrotnie pokusił się o breaka. W secie drugim rolę się odwróciły, to Haas dominował i wygrał 6:4. Końcówka decydującego seta obfitowała w wielkie emocje. W dziesiątym gemie Gulbis w świetnym stylu zdołał obronić dwie piłki na przełamanie, zaś w 12., w pięknym sposób oddalił trzy break pointy, mając przy ostatnim wiele szczęścia, bowiem Niemiec wyrzucił w aut łatwego smecza. W tie breaku, który decydował o awansie do finału, bezapelacyjnie górą był łotewski kwalifikant, wygrywając 7-2.
- Szczerze mówiąc nie grałem dobrze, ale cały czas walczyłem. Nieco przeszkadzał mi wiatr, szczególnie w trzecim secie, gdy straciłem timing mojego uderzenia forhendowego i trudno było mi trafić w kort. Właściwie wtedy przepychałem piłkę, a nie uderzałem. Na szczęście w ważnych punktach byłem agresywny i umieszczałem piłkę w korcie. Grałem lepiej, gdy grałem agresywnie - powiedział Gulbis, który w niedzielę stanie przed szansą na drugi triumf w Delray Beach w karierze.
Delray Beach International Tennis Championships, Delray Beach (USA)
ATP World Tour 250, kort twardy (Plexipave), pula nagród 455,775 tys. dolarów
sobota, 2 marca
półfinał gry pojedynczej:
Édouard Roger-Vasselin (Francja) - John Isner (USA, 1) 6:4, 4:6, 6:4
Ernests Gulbis (Łotwa, Q) - Tommy Haas (Niemcy, 2) 6:3, 4:6, 7:6(2)
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!