W dniach 6-7 kwietnia br. reprezentacja Polski zmierzy się w ramach Pucharu Davisa z RPA. Spotkanie będzie kolejnym krokiem w stronę Grupy Światowej. - Mamy bardzo poważną reprezentację za stołem prezydialnym, ale to dowód na to, że poważnie podchodzimy do sprawy. Przed nami kolejny mecz na drodze do Grupy Światowej. We Wrocławiu mieliśmy sukces sportowy i organizacyjny - od wielu, wielu lat na meczu tenisowym w Polsce nie zgromadziło się tyle osób, co tam. To była wielka frajda oglądać zwycięstwo, jak i rzesze kibiców, które przyszły obejrzeć naszych najlepszych tenisistów. Jeśli chodzi o Zieloną Górę, to mieliśmy ustalone, że jeśli wygramy we Wrocławiu, to kolejne zmagania będą miały miejsce właśnie tam. Mamy tam piękny obiekt na 5 tys. osób, typowo sportową halę. Mam nadzieję, że atmosfera będzie jeszcze lepsza - nie ukrywał Piotr Szkiełkowski, wiceprezes zarządu Polskiego Związku Tenisowego.
Dystrybucja biletów rozpoczęła się dwa tygodnie temu i - jak ocenił Szkiełkowski - na razie przebiega dobrze, w czym pomagają przyjazne ceny: od 20 do 40 zł. Wiceprezes PZT podkreślił również ogromną pomoc ze strony miasta, a także partnerów strategicznych meczu (BNP Paribas Polska, Lexus, Polcourt). Nowym sponsorem został Totalizator Sportowy S.A., właściciel marki Lotto. Sternicy polskiego tenisa liczą na przysłowiową "szóstkę". W Zielonej Górze tenisiści grać będą na DecoTurfie - nawierzchni, która "zadebiutowała" we Wrocławiu.
O ile w przypadku składu polskiej reprezentacji nie powinno być niespodzianek, o tyle niewiadomą jest występ rakiety numer 1 w RPA - Kevina Andersona. - Wiem, że federacja RPA rozmawia z Kevinem, bo do tej pory byli trochę pokłóceni. Oficjalnie nie ma żadnej decyzji - poczekamy na zgłoszenie. Koncentruję się na naszych zawodnikach, martwię się tym, czy wszyscy są zdrowi. To, kto będzie stał po drugiej stronie nie jest już tak istotne, bo nasi zawodnicy są w dobrej dyspozycji. Koncentrujemy się na Kevinie Andersonie co najmniej tak, jakby był numerem 1 światowego rankingu, a przecież mamy Jurka Janowicza i Łukasza Kubota - mówił Radosław Szymanik, kapitan reprezentacji. Zatem na kortach w Zielonej Górze możemy spodziewać się Jerzego Janowicza, Łukasza Kubota, Marcina Matkowskiego i Mariusza Fyrstenberga.
Bez Andersona, który w najnowszym rankingu ATP został sklasyfikowany na 29. pozycji, reprezentacja RPA nie może poszczycić się dużą siłą rażenia. Jednakże ambasador Republiki Południowej Afryki w Polsce, LS Ted Pekane zapowiedział, że jego rodacy dadzą z siebie wszystko. - Nie jestem wielkim entuzjastą tenisa, ale kocham sport. Sport to niezwykle ważna dziedzina życia w RPA. W RPA tenis traktujemy serio, mimo że nie jest to dyscyplina wiodąca jak rugby, piłka nożna czy krykiet. Jednak wyjeżdżając poza granice miast, można zobaczyć wiele kortów tenisowych, a na nich dzieci uprawiające tę dyscyplinę sportu. Polscy zawodnicy muszą się spodziewać, że ktokolwiek przyjedzie z reprezentacji RPA, to będzie walczył bardzo poważnie i do ostatniej piłki.
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
cyt, tweeter