Maria Szarapowa (WTA 2), która w I rundzie miała wolny los, broni wywalczonego w ubiegłym sezonie tytułu - w finale pokonała wtedy Wiktorię Azarenkę. Dla Rosjanki to piąty turniej w sezonie i w piątek zagra o piąty półfinał. Dla Lucie Safarovej (WTA 25) był to trzeci mecz w tym tygodniu - w poniedziałek w Palermo przegrała z Robertą Vinci w czwartej i decydującej grze półfinału Pucharu Federacji, a dwa dni później w Stuttgarcie łatwo rozprawiła się z Moną Barthel. Czeszka pozostaje z jednym ćwierćfinałem osiągniętym w Porsche Arenie w 2010 roku.
Obrończyni tytułu miała bardzo ciężką przeprawę na otwarcie turnieju. Rosjanka w I secie od stanu 3:4 zdobyła trzy gemy, ale w II secie Šafářová odskoczyła na 5:2. Szarapowa wyrównała na 5:5 po obronie dwóch piłek setowych, ale w tie breaku górą była Czeszka, która zamknęła tę partię szybką akcją zapoczątkowaną returnem forhendowym i zakończoną bekhendem po linii. O losach decydującej odsłony zadecydowało jedyne przełamanie w szóstym gemie. Szarapowa mogła spotkanie zakończyć przy podaniu Šafářovej, ale tenisistka z Brna odparła trzy meczbole i poprawiła wynik na 3:5. Mecz dobiegł końca, gdy na ostry return Czeszki Rosjanka odpowiedziała szczęśliwym bekhendowym odegraniem (piłka po taśmie przeszła na stronę rywalki).
Šafářová wcześniej pokonała Szarapową w ich jedynym do tej pory meczu na korcie ziemnym, w 2010 roku w Madrycie. - Wiedziałam, że dzisiaj będzie ciężko - grałam z przeciwniczką ze znakomitymi wynikami na kortach ziemnych i w ogóle [Lucie] nie jest łatwą rywalką - powiedziała Rosjanka. Musiałam być na to gotowa. Było kilka rzeczy, które mnie rozczarowały. Myślę, że nie korzystałam z jej krótszych serwisów, szczególnie drugich - to jest coś, nad czym muszę pracować. Jednak bez względu na to, jak długo mi to zajęło, cieszę się, że przeszłam przez ten mecz.
W trwającym trzy godziny i dziewięć minut spotkaniu Szarapowa popełniła osiem podwójnych błędów i zaserwowała tyle samo asów. Rosjanka miała aż 19 okazji na przełamanie, z których wykorzystała pięć, a sama odparła siedem z 10 break pointów. Kolejną rywalką Szarapowej będzie Ana Ivanović (WTA 17), z którą ma bilans spotkań 5-2.
Sabina Lisicka (WTA 47) pokonała Jelenę Janković (WTA 18) 7:6(3), 7:5, mecz kończąc minięciem forhendowym po linii. W I secie reprezentantka gospodarzy prowadziła 5:3 - Serbka obroniła sześć piłek setowych i doprowadziła do tie breaka, którego przegrała. W II partii Niemka ponownie dała się dogonić z 5:3, ale 11. i 12. gema wygrała po grze na przewagi i mogła się cieszyć z awansu do ćwierćfinału.
W zaciętym, ponad dwugodzinnym pojedynku, Lisicka zaserwowała 11 asów (miała tylko jeden podwójny błąd), a przy swoim pierwszym podaniu zgarnęła 33 z 47 punktów). Niemka obroniła dziewięć z 12 break pointów, a sama zamieniła na przełamanie cztery z 14 okazji, jakie miała.
Odnosząc na Janković pierwsze zwycięstwo w czwartym meczu, Lisicka po raz drugi awansowała do ćwierćfinału w Stuttgarcie (2011). Niemka przeciwstawiła się Serbce, która ostatnio miała dobry okres - w Miami doszła do półfinału, a w Charleston w finale urwała seta Serenie Williams. Była liderka rankingu triumfowała w Stuttgarcie w 2008 roku, gdy impreza po raz ostatni rozgrywana była na korcie twardym.
Kolejną rywalką Lisickiej będzie Bethanie Mattek-Sands (WTA 104), która pokonała Sarę Errani (WTA 7) 6:0, 4:6, 6:1. Mecz dobiegł końca po godz. 1:30 w nocy. Amerykańskiej kwalifikantce zanotowano w nim 49 kończących uderzeń przy 31 niewymuszonych błędach. W ten sposób odniosła ona trzecie w karierze zwycięstwo nad tenisistką z Top 10 - wcześniej pokonała Marion Bartoli (Wimbledon 2008) i Francescę Schiavone (Madryt 2011). Dla Errani był to już 36. mecz w sezonie i poniosła 11. porażkę.
- Rozegrałam kilka meczów, które kończyły się dosyć poźno, ale ten chyba dobiegł końca najpóźniej - powiedziała Mattek-Sands. To wielkie zwycięstwo, jedno z największych w mojej karierze. Oczywiście Sara jest niesamowitą zawodniczką na korcie ziemnym i musiałam walczyć w III secie, więc jestem zadowolona z mojego występu. Czułam się dobrze fizycznie. Rozegrałam już tutaj wiele spotkań i cieszę się, że odzyskałam siły. Myślę, że poprawiłam poruszanie się po korcie i grałam agresywnie - według moich zasad.
Dla Amerykanki będzie to drugi ćwierćfinał w sezonie - w lutym będąc klasyfikowana na 197. miejscu doszła do finału turnieju w Kuala Lumpur. Mattek-Sands pokonała Lisicką w I rundzie ubiegłorocznego Rolanda Garrosa, w ich jedynym do tej pory spotkaniu.
Porsche Tennis Grand Prix, Stuttgart (Niemcy)
WTA Premier, kort ziemny w hali, pula nagród 795,7 tys. dolarów
czwartek, 25 kwietnia
II runda gry pojedynczej:
Maria Szarapowa (Rosja, 1) - Lucie Šafářová (Czechy) 6:4, 6:7(3), 6:3
Na Li (Chiny, 2) - Mirjana Lučić (Chorwacja, Q) 6:1, 6:2
Andżelika Kerber (Niemcy, 3) - Anastazja Pawluczenkowa 6:0, 6:4
Bethanie Mattek-Sands (USA, Q) - Sara Errani (Włochy, 4) 6:0, 4:6, 6:1
Petra Kvitová (Czechy, 5) - Julia Görges (Niemcy) 2:6, 7:6(4), 6:2
Ana Ivanović (Serbia) - Nadia Pietrowa (Rosja, 8) 6:4, 6:3
Sabina Lisicka (Niemcy) - Jelena Janković (Serbia) 7:6(3), 7:5
Jarosława Szwiedowa (Kazachstan) - Carla Suárez (Hiszpania) 7:5, 6:4
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!