Dla Anastazji Pawluczenkowej (WTA 19) to piąty tytuł w karierze - trzy zdobyła w Monterrey (2010, 2011, 2013) oraz jeden w Stambule (2010). Bilans finałów Rosjanki to teraz 5-2. Carla Suarez (WTA 23) wciąż pozostaje bez tytułu, a był to jej piąty finał. Rok temu właśnie w portugalskiej imprezie uległa Kaii Kanepi, marnując dwie piłki meczowe. Wcześniej przegrała dwa finały w Marbelli w 2009 i 2010 roku, odpowiednio z Jeleną Janković i Flavią Pennettą. Na przełomie lutego i marca tego roku w Acapulco szans nie dała jej Sara Errani. Tym razem uległa w Oeiras Pawluczenkowej, nie wykorzystując prowadzenia 5:3 w I partii i trzech piłek setowych. Rosjanka podwyższyła bilans spotkań z Hiszpanką na 5-0.
Już w pierwszym gemie Suárez przełamała Pawluczenkową i po utrzymaniu podania prowadziła 2:0. Hiszpanka mogła podwyższyć na 3:0, ale Rosjanka obroniła dwa break pointy i piękną kontrą forhendowym slajsem po krosie otworzyła swoje konto w I secie. W piątym gemie Suárez miała kolejne dwie okazje na przełamanie, ale Pawluczenkowa uratowała się bekhendowym atakiem i forhendowym slajsem. W ósmym gemie Hiszpanka odparła break pointa, a w dziewiątym po błędzie forhendowym rywalki uzyskała piłkę setową. Rosjanka zniwelowała ją ciasnym krosem bekhendowym, a w kolejnym gemie obroniła kolejne dwa setbole - jedną efektownym forhendem.
Tenisistka z Moskwy poszła za ciosem i krosem bekhendowym zdobyła break pointa, ale jeszcze nie dopięła swego, bo Suárez sięgnęła po wspaniały serwis na ciało. Odwrotny kros forhendowy dał Pawluczenkowej drugą okazję na przełamanie i wykorzystała ją świetnym krosem bekhendowym. Natchniona Rosjanka zdobyła także dwa kolejne gemy, pieczęć na secie stawiając przełamaniem na sucho. Ostatni punkt zdobyła returnem forhendowym.
W drugim gemie II seta po długiej grze na przewagi Suárez oddała podanie, robiąc na koniec dwa proste błędy. W trzecim gemie Pawluczenkowa fenomenalną kontrą bekhendową po linii (piłkę grała będąc na samym końcu kara deblowego) wyszła na 40-15, ale lepiej grająca Hiszpanka dwoma ładnymi zagraniami doprowadziła do równowagi. Na świetnie grającą od końcówki I seta Rosjankę było to jednak za mało - tenisistka z Moskwy zdobyła szóstego gema z rzędu i wyszła na 3:0.
Utrzymując podanie na sucho Suárez przerwała passę rywalki, ale do końca nie udało się jej odrobić straty przełamania. W szóstym gemie Hiszpanka miała 40-0, ale Pawluczenowa posłała kończący return i po chwili doszła do break pointa, którego zawodniczka z Barcelony zniwelowała wygrywającym serwisem. Drugi w sezonie turniejowy triumf Rosjanka spięła klamrą w ósmym gemie za pomocą forhendowego krosa.
W trwającym 95 minut spotkaniu Pawluczenkowa popełniła pięć podwójnych błędów, ale wszystkie w pierwszych pięciu gemach serwisowych. Rosjanka obroniła sześć z siedmiu break pointów, a sama wykorzystała cztery z ośmiu szans na przełamanie. Zawodniczka z Moskwy przy swoim pierwszym podaniu zgarnęła 34 z 48 punktów. Suárez zanotowano 14 kończących uderzeń i aż 43 niewymuszone błędy. Pawluczenkowa miała 37 błędów własnych i 30 piłek wygranych bezpośrednio.
Portugal Open, Oeiras (Portugalia)
WTA International, kort ziemny, pula nagród 235 tys. dol.
sobota, 4 maja
finał gry pojedynczej:
Anastazja Pawluczenkowa (Rosja, 3) - Carla Suárez (Hiszpania, 4) 7:5, 6:2
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
Sory, ale chyba nawet Ulka przy 5:4 i 5:3 zgarnęłaby PRZYNAJMNIEJ tego 1 seta