- Tak właściwie, to nie grałem dzisiaj swojego najlepszego tenisa. Miałem szansę w pierwszym secie, pojawiły się dwa break pointy, choć tak naprawdę to miałem jednego, ponieważ przy drugim on zaserwował asa, na co ja oczywiście nie miałem żadnego wpływu. Pod koniec seta popełniłem kilka głupich błędów: break point, wysoki forhend, a ja zdecydowałem się zagrać drop szota, który jednak mi nie wyszedł idealnie i to on wygrał seta - podsumował wydarzenia z pierwszej odsłony Jerzy Janowicz.
W drugiej partii 22-letni łodzianin szybko uzyskał przewagę przełamania, jednak nie zdołał skutecznie zamknąć seta. - Miałem setbola przy własnym podaniu, ale to jest tenis. On grał bardzo solidnie i wiedziałem, że muszę zaprezentować kilka niezwykłych uderzeń czy serwisów, lecz tak się ostatecznie nie stało - wyznał polski zawodnik.
Janowicz był pełen podziwu dla zagrań, które Roger Federer zaprezentował w decydującej części drugiej odsłony. - W tie breaku zagrał niewiarygodnie, prowadziłem 1-0 z przewagą mini breaka, a wtedy on popisał się dwoma niesamowitymi, najlepszymi z możliwych returnami. Najpierw zaserwowałem piłkę z prędkością około 230 km/h, ale on odegrał ją pod samą końcową linię. Następnie zablokował slajsem piłkę, która trafiła idealnie w linię i ja nie mogłem nic zrobić. Taki jest tenis - zakończył.
[b]Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze
[/b]
Czekam na więcej !