Urszula Radwańska: Nie jestem w stanie wytłumaczyć swojej postawy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Trochę się przestraszyłam, nie uderzałam piłki, tylko ją przepychałam. Inna sprawa, że sama dałam jej tak grać - przyznała po przegranym meczu II rundy Rolanda Garrosa młodsza z krakowskich sióstr.

Po niespodziewanej porażce z Diną Pfizenmayer, Urszula Radwańska przyznała, że była zaskoczona bardzo dobrą postawą rywalki: - Zaskoczyła mnie tym, że tak dobrze zagrała. Nie spodziewałam się tego, w ogóle jej nie znałam. Przede wszystkim świetnie serwowała, na pewno lepiej niż Venus. Nie tylko pierwszy serwis, kick z drugiego podania robił mi dużą krzywdę, niewiele mogłam z nim zrobić.

Polka jednak nie szukała usprawiedliwień i przyznała, że dobra gra rywalki nie jest wytłumaczeniem jej słabszej postawy: - Przy jej serwisie miałam małe szanse, byłam troszeczkę w szoku. Byłam zaskoczona, że gra tak agresywnie, ale powinnam była utrzymywać swoje podanie.

- Trochę się przestraszyłam, nie uderzałam piłki, tylko ją przepychałam. Inna sprawa, że sama dałam jej tak grać. Gdybym grała dłuższą piłką, tak, jak grałam w pierwszej rundzie, to ten mecz inaczej by wyglądał - oceniła zawodniczka.

Przyczyną porażki nie było także zmęczenie po spotkaniu z Venus Williams. Krakowianka wyjaśniła, że dwa dni przerwy jej posłużyły i była w stanie przygotować się do pojedynku: - Na drugi dzień byłam nieżywa, dwa dni przerwy dobrze mi zrobiły. Nie jestem w stanie wytłumaczyć, dlaczego tak słabo dzisiaj zagrałam, ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Żałuję, że nie zagrałam tak jak w pierwszej rundzie i że nie zagram z Agnieszką, ale trudno.

Kolejnym przystankiem na drodze Urszuli Radwańskiej są korty trawiaste, gdzie w minionym sezonie uzyskała doskonałe wyniki. - Zagram z Birmingham i Den Bosch. Jeszcze nic nie ustaliłam, ale wydaje mi się, że będę przygotowywać się w Krakowie - powiedziała Polka.

- Na pewno mam większe oczekiwania w turniejach na trawie niż na kortach ziemnych. W zeszłym roku byłam w finale w Den Bosch. Wiadomo, że bardziej lubię trawę. Potrenuję teraz na sztucznej trawie w Krakowie i zacznę w Birmingham - zakończyła druga rakieta kraju.

Robert Pałuba
z Paryża
robert.paluba@sportowefakty.pl

[b]Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

[/b]

Źródło artykułu:
Komentarze (18)
avatar
Vivendi
29.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A może Ula ma kłopoty z koncentracją, jeżeli nie gra na jednym z głównych kortów, a jej mecz nie ma transmisji?...  
Armandoł
29.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
overrated  
avatar
Fan Salvo i Isi
29.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po prostu nie wytrzymuje presji faworytki spotkania.  
avatar
Radva Ninja
29.05.2013
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Ula powinna losować same tenisistki z top20 to by doszła spokojnie do półfinału. A w finale pyknęła by Maszę. A w następnym turnieju zwyczajowo odpadła w I rundzie z jakimś nołnejmem...  
avatar
Fan Salvo i Isi
29.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dina rozegrała przed RG 30(!) meczy na mączce. Oto ważniejsze z jej dokonań. Dołączyłem też porażki, bo nawet jak przegrywała to walcząc. Czytaj całość