To właśnie na kortach w świątyni tenisa Łukasz Kubot był o krok od życiowego sukcesu. W 2011 roku mógł zostać pierwszym Polakiem od czasów Wojciecha Fibaka, który wystąpi w ćwierćfinale turnieju wielkoszlemowego, lecz w meczu IV rundy z Feliciano Lopezem wypuścił z rąk prowadzenie 2-0 w setach i dwie piłki meczowe w odsłonie trzeciej, przegrywając ostatecznie z Hiszpanem w pięciu partiach.
Swój czwarty start w głównej drabince Wimbledonu lubinianin rozpocznie pojedynkiem z Igorem Andriejewem, Rosjaninem, który przez wielu jest bardziej znany z powodu kilkuletniego związku z piękną moskwianką, Marią Kirilenko, niż z sukcesów odniesionych na tenisowym korcie.
Tenisowy rozwój Andriejewa, który przygodę z rakietą rozpoczął w wieku siedmiu lat, jest ściśle związany z Hiszpanią, a konkretnie z akademią TenisVal Tennis Academy, do której zapisał się w wieku 15 lat - To wspaniałe miejsce do podnoszenia swoich umiejętności. Mam tu wszystko czego mi potrzeba: znakomitych trenerów, sparingpartnerów, świetne zaplecze oraz opiekę medyczną - opowiada. Do najsłynniejszych absolwentów akademii mającej swą siedzibę w Walencji należą: Sara Errani, Marat Safin, Dinara Safina, czy David Ferrer. Rysą na wizerunku Andriejewa, jak i wszystkich tenisistów zrzeszonych w akademii z Walencji, są powiązania z dr Luisem Garcíą del Moralem - hiszpańskim lekarzem, zaopatrującym w środki dopingujące gwiazdy kolarskiego peletonu z Lancem Armstrongiem na czele. Istnieją podejrzenia, że z usług del Morala korzystali nie tylko kolarze, lecz również przedstawiciele innych dyscyplin, w tym tenisiści z TenisVal Tennis Academy.
29-latek z Moskwy nigdy nie był czołowym tenisistą w swoim kraju. Niemal od zawsze pozostawał w cieniu Safina, Nikołaja Dawidienki i Michaiła Jużnego. Jedną z przyczyn takiego obrotu są kontuzje, które są prawdziwą zmorą Andriejewa. Moskwianin w ciągu swojej kariery doznał całego szeregu różnorakich urazów, hamujących jego tenisowy rozwój. Przez operację lewego kolana Andriejew stracił niemal cały sezon 2006. Wprawdzie wrócił w bardzo dobrym stylu i w 2007 roku zanotował 1/4 finału Rolanda Garrosa oraz kilku występów w ćwierćfinałach i półfinałach turniejów rangi ATP World Tour, za co otrzymał od władz ATP nagrodę za Powrót Roku, lecz tak naprawdę cała kariera Rosjanina to zmagania nie tylko z kortowymi rywalami, ale przede wszystkim z kontuzjami.
- Za każdym razem było tak samo: wracam na kort, przez kilka miesięcy jest wszystko ok, a nagle dopada mnie pech i po raz kolejny: operacja, rehabilitacja, walka o powrót do gry. Miewałem chwilę zwątpienia, nawiedzały mnie różne myśli. Nieraz myślałem: "Po co tak się męczyć, nie lepiej rzucić to wszystko w kąt?". Jednak zawsze chęć powrotu na kort była silniejsza od czarnych myśli nawiedzających moją głowę - wspomina ciągłą walkę z kontuzjami.
Ulubioną nawierzchnią Andriejewa jest ceglana mączka. To właśnie na niej Rosjanin, wielki fan hokeja i kibic drużyny Dynamo Moskwa, zdobył dwa z trzech tytułów. Co ciekawe, moskwianin wszystkie swoje triumfy zanotował w 2005 roku, zwyciężając na mączce w Palermo i Walencji oraz w hali w Moskwie. Andriejew ma na koncie także osiem występów w finałach imprez z serii ATP World Tour, ale po raz ostatni w meczu o tytuł zagrał przed pięcioma laty. Najlepszym wielkoszlemowym rezultatem Igora jest ćwierćfinał Rolanda Garrosa z 2007 roku.
Jest jeden tenisista, który na dźwięk nazwiska "Andriejew" dostaje gęsiej skórki, a wraz z nim liczna rzesza jego fanów - to Roger Federer. Moskwianin jest zawodnikiem niezwykle niewygodnym dla szwajcarskiego Maestro z uwagi na styl gry oparty na bieganiu wzdłuż linii końcowej kortu, pracy w defensywie, a szczególnie z powodu topspinowego forhendu, bardzo podobnego do forhendu Rafaela Nadala - Jego forhend jest nawet bardziej śmiercionośny niż Nadala - przyznał kiedyś Marcos Baghdatis. Bazylejczyk wygrał wszystkie cztery konfrontacje z Rosjaninem, ale za każdym razem były to zwycięstwa okupione wielkim wysiłkiem, a chyba najsłynniejszym meczem Federera z Andriejewem jest ich pięciosetowa batalia z US Open 2008. W kręgu zagorzałych sympatyków Szwajcara ukuto nawet powiedzenie: "Andriejew - Nemezis Federera".
- Z nim zawsze gra mi się ciężko, nie lubię rywalizować z tak grającymi tenisami. Bardzo dobrze biega, gra na bardzo wysokim tempie, a forhendem posyła piłki z potężną rotacją topspinową. Dla każdego jest tenisisty na świecie mecz z nim jest wielkim wyzwaniem - charakteryzuje Andriejewa Federer.
Rosjanin, który za swojego idola podaje Andre Agassiego, jest bardzo dobrze znany polskim fanom białego sportu jak i tenisistom znad Wisły. Andriejew trzykrotnie wystąpił w turnieju ATP Sopocie oraz brał udział w Challengerze w Szczecinie. Rywalizował również z polskimi tenisistami, m in. wygrał z Michałem Przysiężnym, ale z Kubotem przegrał wszystkie trzy bezpośrednie pojedynki: w 2004 roku w Sopocie, w 2009 w Belgradzie i przed trzema laty w Costa do Sauipe.
Z powodu kontuzji ramienia, odniesionej w ubiegłym sezonie podczas rywalizacji Rosji z Brazylią w Pucharze Davisa, Andriejew tegoroczne zmagania zainaugurował dopiero w połowie kwietnia, biorąc udział w kwalifikacjach do turnieju Masters 1000 w Monte Carlo. Na pierwszy wygrany mecz musiał czekać aż do 9 czerwca, gdy w kwalifikacjach Challengera w Prościejowie wygrał z zajmującym 1089. pozycję w rankingu ATP Ukraińcem Witalijem Szczerbą. Siedem miesięcy bez gry znacząco odbiło się na pozycji Rosjanina w klasyfikacji zawodowych tenisistów. Moskwianin, który kiedyś był klasyfikowany w czołowej "20" rankingu i potrafił na ceglanej mączce zabiegać samego Rafaela Nadala, obecnie jest na 416. miejscu, a w Wimbledonie zagra dzięki tzw. rankingowi chronionemu (tenisista w przypadku odniesienia długotrwałej kontuzji, może poprosić o "zamrożenie" swojego miejsca w rankingu i w kilku pierwszych startach po powrocie będzie grał na podstawie pozycji rankingowej sprzed kontuzji). I runda Wimbledonu będzie zatem dla Andriejewa premierowym występem w głównym cyklu męskich rozgrywek od zeszłorocznego US Open.
Łukasz Kubot w przeszłości ośmiokrotnie rywalizował z tenisistami, którzy byli numerami jeden rankingu męskich rozgrywek. Jedyne zwycięstwo odniósł w sierpniu 2009 roku, wygrywając w Pekinie z Andym Roddickiem. W przypadku triumfu nad Andriejewem, lubinianin może stanąć przed szansą na dziewiątą potyczkę z graczem, który zasiadał na fotelu lidera klasyfikacji ATP, bowiem lepszy z pary Kubot - Andriejew w II rundzie zmierzy się z Rafaelem Nadalem, bo chyba mało kto przypuszcza, iż Hiszpan nie poradzi sobie ze Stevem Darcisem. Starcie z Rafą może być dla 31-letniego Polaka jedynym w karierze występem na słynnym korcie centralnym Wimbledonu - korcie o którym marzy każdy tenisista świata, by choć raz na nim zagrać. Jednak, aby do tego doszło, Kubot musi po raz czwarty rozprawić się z tenisistą urodzonym w stolicy Rosji.
The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu mężczyzn 8,588 mln funtów
poniedziałek, 24 czerwca
I runda:
kort 7, drugi mecz od godz. 12:30 czasu polskiego
Łukasz Kubot (Polska) | bilans: 3-0 | Igor Andriejew (Rosja) |
---|---|---|
130 | ranking | 416 |
31 | wiek | 29 |
190/86 | wzrost (cm)/waga (kg) | 185/80 |
praworęczna, oburęczny bekhend | gra | praworęczny, oburęczny bekhend |
Lubin | miejsce zamieszkania | Moskwa |
Jan Stočes | trener | Francisco Fogues |
sezon 2013 | ||
13-14 (5-11) | bilans roku (główny cykl) | 2-6 (0-0) |
II runda Roland Garros | najlepszy wynik | I runda Wimbledonu |
4-3 | tie breaki | 0-0 |
71 | asy | 0 |
306 657 | zarobki ($) | 7 875 |
kariera | ||
2002 | początek | 2002 |
41 (2010) | najwyżej w rankingu | 18 (208) |
84-106 | bilans w głównym cyklu | 237-230 |
0/2 | tytuły/finałowe porażki (główny cykl) | 3/6 |
3 174 104 | zarobki ($) | 4 474 153 |
Bilans spotkań pomiędzy Łukaszem Kubotem a Igorem Andriejewem (główny cykl):
Rok | Turniej | Etap | Zwycięzca | Wynik |
---|---|---|---|---|
2004 | Sopot | I runda | Kubot | 6:4, 6:2 |
2009 | Belgrad | II runda | Kubot | 3:2 i krecz |
2010 | Costa do Sauipe | półfinał | Kubot | 2:6, 6:2, 6:4 |
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!