ATP Newport: Francuski rekordzista na drodze Przysiężnego do premierowego półfinału

Rafał Smoliński 11 Lipca 2013, 20:22

Po trzysetowych zwycięstwach nad Stefanem Kozlovem i Rajeevem Ramem popularny Ołówek powtórzył wynik sprzed siedmiu lat z Sopotu i po raz drugi zameldował się w ćwierćfinale zawodów rangi ATP World Tour. W czwartek Michał Przysiężny stanie przed szansą na premierowy awans do półfinału oraz zapewnienie sobie powrotu do najlepszej setki światowego rankingu.

Rywalem naszego reprezentanta będzie kolejny tenisista świetnie czujący się na trawie, Nicolas Mahut. Grający w stylu serwis&wolej Francuz w trakcie sezonu nie notuje z reguły godnych uwagi rezultatów, ale kiedy przychodzi okres gry na zielonym dywanie, potrafi zaskoczyć niejednego zawodnika. Reprezentant Trójkolorowych to postać znana w głównym cyklu, a największy rozgłos Mahut zyskał przed dwoma laty w Wimbledonie, gdy w meczu I rundy z Johnem Isnerem rozegrał trwający 11 godzin i 5 minut, i niestety przegrany, najdłuższy pojedynek w historii białego sportu.

Urodzony w Angers tenisista swoją przygodę z białym sportem rozpoczął w wieku pięciu lat. Był niezwykle utalentowanym i utytułowanym juniorem, już w młodości świetnie się czuł nawierzchni trawiastej. W 1999 roku wygrał wraz ze swoim rodakiem Julienem Benneteau turniej debla wielkoszlemowego US Open w kategorii chłopców, a sezon później okazał się bezkonkurencyjny w grze pojedynczej w Wimbledonie.

Mimo znakomitych rezultatów w czasach juniorskich, Mahut miał ogromne problemy z odnalezieniem się w seniorskich rozgrywkach. Jego rozwój coraz częściej zakłócały kontuzje, które były przyczyną jego wielkiego spadku w światowej klasyfikacji m.in. w 2009 roku. Dwa lata wcześniej Francuz osiągnął finały turniejów rozgrywanych na kortach trawiastych, w londyńskim Queen's Clubie oraz w Newport, dzięki czemu znalazł się nawet na 40. miejscu w świecie. Potem jednak już tak dobrze nie było, coraz częściej dawały znać o sobie kontuzjowane plecy czy kolano.

Najwspanialszy moment w karierze Francuza nastąpił w czerwcu tego roku, kiedy to na trawnikach w Den Bosch udanie przeszedł kwalifikacje, by następnie bez straty seta sięgnąć po premierowe w karierze mistrzostwo. Wywalczony w Holandii tytuł osłodził Mahutowi porażkę, jaką zaledwie dwa tygodnie wcześniej doznał w finale gry podwójnej wielkoszlemowego Rolanda Garrosa.

- Sześć miesięcy temu nie byłem nawet pewny czy będę w stanie kontynuować karierę, a teraz stoję tutaj z mistrzowskim trofeum. Pracowałem bardzo ciężko na ten moment i znaczy on dla mnie bardzo dużo. Chciałem przede wszystkim wygrać tytuł, ale moim celem jest również powrót po kontuzji do Top 100 i właśnie uczyniłem ku temu ważny krok. Czuję się teraz pozytywnie nastawiony, tak jakbym znów zaczynał swoją karierę - wyznał po finale w Den Bosch wzruszony 31-latek.

Przysiężny z Mahutem zmierzył się dotychczas tylko raz, w 2006 roku podczas Challengera we Wrocławiu, gdzie głogowianin uległ po niezwykle zaciętej trzysetowej walce. Nasz reprezentant od kilku tygodni notuje w głównym cyklu dobre wyniki, a zwycięstwo nad grającym serwis&wolej Ramem napawa optymizmem także przed pojedynkiem z Francuzem. Faworytem meczu zdaje się być Mahut, który w środę cieszył się z 100. wygranej w głównym cyklu. Jeśli jednak Polak wykorzysta swoje atuty, to jest w stanie sprawić niespodziankę.

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!