ATP Hamburg: Dramatyczny bój Janowicza w debiucie na kortach w Rothenbaum
W swoim debiutanckim meczu w turnieju ATP w Hamburgu Jerzy Janowicz nie bez kłopotów pokonał Robina Haase. Polak zwyciężył w trzech setach, a jego rywalem w III rundzie będzie Fernando Verdasco.
Niespełna dwa tygodnie Jerzy Janowicz odpoczywał od rywalizacji na zawodowych kortach. Łodzianin, który w Wimbledonie jako pierwszy polski tenisista zagrał w półfinale turnieju wielkoszlemowego, na pierwszy start po The Championships wybrał imprezę ATP World Tour 500 w Hamburgu. W międzynarodowych mistrzostwach Niemiec oznaczony numerem czwartym Janowicz w I rundzie z racji rozstawienia otrzymał wolny los, a w swoim premierowym pojedynku w German Tennis Championships, w meczu 1/16 finału, zmierzył się z Robinem Haase.
Najlepszy tenisista naszego kraju debiutancki pojedynek w Hamburgu okrasił zwycięstwem. Mimo nie najlepszej postawy, łodzianin pokonał znakomicie czującego się na ceglanej mączce Holendra 6:4, 3:6, 7:6(4), a całe spotkanie trwało aż dwie godziny i 17 minut.
Reprezentant Kraju Tulipanów miał ciągłe problemy przy własnym podaniu, ale Janowicz był bardzo nieskuteczny w wykorzystywaniu break pointów. W premierowych gemach drugiej odsłony Polak wywalczył piłki na przełamanie, ale po raz kolejny wykazał się dużą niefrasobliwością, marnując wszystkie szanse.
Posiadającemu inicjatywę, ale bardzo nierówno grającemu Polakowi w środkowej fazie drugiego seta przytrafił się moment słabości, który został wykorzystany przez Holendra. Wprawdzie w szóstym gemie Janowicz obronił dwa break pointy, lecz w ósmym, po serii niewymuszonych błędów, został pierwszy raz w meczu przełamany. Haase wyszedł na 5:3, a następnie dopełnił formalności w tej partii, wygrywając własne podanie "na sucho".
Janowicz nie mógł poukładać swojej gry, potrafił popisać się fenomenalnym uderzeniem, czy też skrótem, ale raził prostymi błędami, szczególnie z forhendu. Decydująca odsłona zaczęła się niezbyt korzystnie dla 26-latka z Hagi, który w jednej z wymian doznał kontuzji mięśnia uda (poprosił o wizytę fizjoterapeuty) oraz stracił podanie w czwartym gemie.Łodzianin wyszedł na prowadzenie 4:1, ale zamiast spokojnie utrzymywać bezpieczną przewagę, pozwolił sobie na chwilę rozluźnienia, oddał podanie i Haase doprowadził do remisu 4:4. W dramatycznej końcówce większą odpornością psychiczną wykazał się Janowicz, który mógł już zakończyć cały pojedynek w dziesiątym gemie, ale Haase oddalił piłkę meczową.
W rozstrzygającym tie breaku ton wydarzeniom na placu gry nadawał reprezentant Polski. Janowiczu błyskawicznie wyszedł na 3-0, następnie Haase odrobił stratę dwóch mini przełamań i zrobiło się 3-2, lecz wtedy łodzianin wrzucił wyższy bieg. Fenomenalne drop szoty w wykonaniu Janowicza całkowicie wytrąciły z konceptu Holendra. Polak wygrał trzy punkty z rzędu i wyszedł na 6-2, co oznaczało cztery kolejne meczbole. Pierwszego i drugiego Haase obronił, jednak przy trzecim Janowicz zagrał przepiękny, wygrywający return z forhendu.
Janowicz zwycięsko zakończył swój debiutancki pojedynek w Hamburgu. W kolejnej rundzie, w 1/8 finału, zmierzy się z rozstawionym z numerem 14. Hiszpanem Fernando Verdasco. Finalista ubiegłotygodniowego turnieju w Bastad wygrał w trzech setach z rodakiem, Roberto Bautistą. Będzie to premierowa konfrontacja pierwszej rakiety naszego kraju z leworęcznym madrytczykiem.
German Tennis Championships, Hamburg (Niemcy)
ATP World Tour 500, kort ziemny, pula nagród 1,1 mln euro
środa, 17 lipca
II runda gry pojedynczej:
Jerzy Janowicz (Polska, 4) - Robin Haase (Holandia) 6:4, 3:6, 7:6(4)
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!