Obaj tenisiści przystępowali do finału hamburskich zmagań ze świadomością, iż ewentualne zwycięstwo będzie kamieniem milowym w rozwoju ich karier. Fabio Fognini w przypadku triumfu pierwszy raz w karierze wskoczyłby do czołowej "20" rankingu ATP oraz przedłużyłby swoją serię wygranych meczów do dziesięciu. Natomiast Federico Delbonis awansowałby do Top 40 klasyfikacji tenisistów oraz zdobyłby tytuł grając w swoim pierwszym finale na poziomie ATP World Tour. Historycznego dla siebie wyczyny dokonał Fognini, ale przez długi czas wydawało się, że Włoch zejdzie z kortu pokonany.
Debiutujący w finale imprezy z serii ATP World Tour Argentyńczyk zaczął bardzo spokojnie, nie sprawiał wrażenia onieśmielonego rangą pojedynku. To na Fogniniego były zwrócone oczy wszystkich, to Włoch musiał wygrać ten mecz. Argentyńczyk i tak już zachwycił wszystkich obserwatorów międzynarodowych mistrzostw Niemiec eliminując Fernando Verdasco, a przede wszystkim, Rogera Federera.
Bardzo swobodna, rzetelna gra Delbonisa przyniosła skutek w pierwszym secie, wygranym przez 22-latka z miejscowości Azul 6:4. Fognini się wściekał, był coraz bardziej sfrustrowany, a ostrzeżenie, które otrzymał od głównego arbitra w drugim gemie drugiego seta całkowicie wyprowadziło go z równowagi. Włoch od stanu 1:0 przegrał cztery gemy pod rząd i niewiele wskazywało na to, że jest w stanie odwrócić losy mecz, bo zamiast na grze, wolał skupiać się na kłótniach z sędzią i okazywaniu całemu światu swej frustracji.
Jednak Fognini odrobił stratę, wykorzystując słabszy moment rywala, wyrównał na 4:4, a o losach drugiej odsłony decydował tie break. W rozstrzygającym gemie Fognini akcje genialne przeplatał banalnymi pomyłkami. Po kolejnym z błędów Włocha, Delbonis wywalczył piłkę meczową, przy której postanowił zaskoczyć rywala akcją serwis-wolej, lecz Argentyńczyk mistrzem gry przy siatce nie jest i wpakował woleja w siatkę. Fognini oddalił pierwszego meczbola, obronił także drugiego, ale po chwili znów stanął pod ścianą, bowiem Delbonis uzyskał trzecią piłkę meczową. I Argentyńczyk znów nie wytrzymał presji, mając wygodną do skończenia piłkę na forhendzie posłał uderzenie w aut. Włoski tenisista wyrównał na 8-8, następnie zapisał na swoim koncie dwa kolejny punkty i wygrał drugiego seta, wychodząc z niemałej opresji.
Trzeci set był popisem jednego aktora. Podłamany nie wykorzystaniem szans w tie breaku Delbonis utracił pewność siebie, jego uderzenia nie wyrządzały już takiej krzywdy Fogniniemu, który podbudowany wygraną w drugiej odsłonie rządził i dzielił na placu gry. 26-latek z San Remo błyskawicznie wyszedł na 3:0, następnie uzyskał kolejnego breaka na 5:1. W tym momencie losy spotkania były już rozstrzygnięte. Wprawdzie Delbonis odrobił stratę jednego przełamanie, ale po chwili po raz kolejny oddał podanie. Uszczęśliwiony Fognini padł na kolana, wygrał mecz w którym stał nad przepaścią, ale pokazał hart ducha i odwrócił niekorzystny dla siebie przebieg starcia o miano międzynarodowego mistrza Niemiec.
Fognini został trzecim w tym sezonie tenisistą, po Jo-Wilfriedzie Tsondze i Andym Murrayu, który wygrał mecz o tytuł broniąc w nim piłek meczowych. Gracz z San Remo opuszcza Niemcy z niesamowitym bilansem 10 wygranych pojedynków i ani jednej porażki, kończąc triumfem zmagania w Stuttgarcie i Hamburgu.
German Tennis Championships, Hamburg (Niemcy)
ATP World Tour 500, kort ziemny, pula nagród 1,1 mln euro
niedziela, 21 lipca
finał gry pojedynczej:
Fabio Fognini (Włochy, 12) - Federico Delbonis (Argentyna, Q) 4:6, 7:6(8), 6:2
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!