O rywalizacji Rogera Federera z Rafaelem Nadalem powiedziano i napisano już chyba wszystko. O ich słynnym finale Wimbledonu z 2008 roku powstała książka, obaj doczekali się biografii, na spotkania zapraszają ich prezydenci i królowie, a o autografy i chwilę rozmowy proszą legendy innych dyscyplin. Na zapoczątkowanych dziewięć lat temu pojedynkach Szwajcara z Hiszpanem wychowało się całe pokolenie tenisowych fanów.
W piątkową noc, w ćwierćfinale turnieju ATP Masters 1000 w Cincinnati, doszło do już 31. konfrontacji dwóch arcymistrzów tenisa obecnej epoki. Po wspaniałym, trzymającym w napięciu, niemal 200-minutowym boju, lepszy okazał się Nadal, wygrywając 5:7, 6:4, 6:3.
Dla Federera ten mecz miał niezwykłą wagę. Szwajcar walczył nie tylko o pierwszy od marcu ubiegłego roku triumf nad odwiecznym rywalem, ale przede wszystkim bronił punktów za ubiegłorocznego zwycięstwo w Western & Southern Open, a w przypadku ewentualnej porażki osunąłby się na siódme miejsce w rankingu ATP. Tak nisko klasyfikowany nie był od lutego 2003 roku.
Pojedynek lepiej rozpoczął się dla Nadala. Hiszpan z łatwością wygrywał własne gemy serwisowe, rządził na linii końcowej, posyłając potężne kończące uderzenia. Federer wchodził w mecz powoli, cudowne zagrania przeplatał prostymi błędami, ale ciągle dotrzymywał kroku rywalowi.
Po początkowych problemach, wraz z rozwojem sytuacji w partii otwarcia, szala zaczęła przechylać się na korzyść Maestro. Tenisista z Bazylei agresywną grą potrafił zneutralizować atuty Hiszpana, a laserowym forhendem rozrywał defensywę przeciwnika. Nieznaczna przewaga, którą posiadał Szwajcar, znalazła swoje przełożenie w wydarzeniach na placu gry. Federer w 11. gemie uzyskał premierowe przełamanie, a w kolejnym, serią czterech fantastycznych uderzeń wygrywających zakończył pierwszego seta.
W oczy Nadala zajrzało widmo porażki. Pierwszej od trzech meczów z Federerem i pierwszej w tym sezonie w meczu rozgrywanym na korcie twardym. Obaj tenisiści grali na nieziemskim poziomie, publiczność co rusz zrywała się z miejsc oklaskując ich fenomenalne akcje. Mimo że Hiszpan z każdą chwilą grał coraz lepiej, to wciąż można było mieć wrażenie, iż Federer znajduje się bliżej zwycięstwa.
Zwrot w pojedynku nastąpił w końcówce drugiej partii. Hiszpan przetrwał próbę charakteru, pomimo problemów nie dał sobie odebrać podania w gemach siódmym i dziewiątym, a w dziesiątym, po długiej walce na przewagi, przełamał Szwajcara i wygrał drugą odsłonę.
Majorkanin wyszedł z opresji, wygrał drugiego seta, ale nie zamierzał na tym poprzestać, niesiony falą entuzjazmu ruszył do ataku i już na samym początku trzeciej partii przełamał Federera. Złoty środek, który Hiszpan stosuje grając przeciw bazylejczykowi, ale i innym rywalom uderzającym z bekhendu jednorącz, a więc grany z morderczą topspinową rotacją forhend, kierowany właśnie do strony bekhendowej rywala, działał jak należy.
Maestro zatracił gdzieś rytm i lekkość gry, zamiast przepięknych winnerów z forhendu, pojawiły się błędy, spadł procent wygranych punktów po trafionym pierwszym serwisie i Szwajcar znalazł się w nie lada tarapatach. Nadal mógł zadać ostateczny cios w szóstym gemie, lecz nie wykorzystał dwóch break pointów na podwójne przełamanie.
Serwujący jak w transie Hiszpan w dziewiątym gemie podawał na mecz. Gładko
wywalczył sobie trzy piłki meczowej, wtedy Federer się obudził. Szwajcar znienacka zaczął prezentować poziom, którym zachwycał w pierwszej odsłonie tego widowiska, wspaniałymi akcjami oddalił wszystkie meczbole, ale wówczas szczęście uśmiechnęło się do Nadala. Hiszpan wywalczył sobie czwartą szansę na zakończenie meczu, gdy forhend Maestro trafił w aut (wcześniej piłka zawadziła o taśmę, co nieco przeszkodziło Federerowi), a w ostatnim punkcie Nadal posłał wygrywający forhend, który okazał się... autowy. Szwajcar jednak nie poprosił o challenge i jego porażka stała się faktem.
- W mojej opinii w III rundzie on zagrał bardzo słabo, popełniał wiele błędów, ale w meczu ze mną zaprezentował się z całkiem innej strony. Grał świetnie, na wysokim
poziomie. Jeżeli będzie grał tak dalej, to bardzo szybko wróci do czołówki rankingu - powiedział Nadal.
Federer po porażce nie zamierzał rozdzierać szat i wolał szukać pozytywnych aspektów swojego występu - Nie było źle, wyraźnie poprawiłem poziom swojej gry, w porównaniu z ostatnimi turniejami. Ten tydzień dał mi o wiele więcej, niż poprzednie trzy miesiące - stwierdził Szwajcar, który od najbliższego poniedziałku będzie klasyfikowany na 7. miejscu w rankingu i prawdopodobnie z takim numerem rozstawienia wystąpi w wielkoszlemowym US Open.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Przeciwnikiem Nadala w półfinale będzie Tomáš Berdych. Czech pokonał 6:3, 6:4 triumfatora Wimbledonu Andy'ego Murraya - Zagrałem w tym tygodniu trzy naprawdę świetne mecze. O tym także mogę powiedzieć, że był dobry w moim wykonaniu. Znakomicie funkcjonują wszystkie aspekty mojej gry, teraz po prostu muszę skupić się na utrzymaniu mojej formie na takim poziomie tak długo, jak to jest możliwe - komentował czeski tenisista, który tym zwycięstwem poprawił bilans bezpośrednich konfrontacji z Brytyjczykiem na 6-4.
Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy, pula nagród 3,08 mln dolarów
piątek, 16 sierpnia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Rafael Nadal (Hiszpania, 4) - Roger Federer (Szwajcaria, 5) 5:7, 6:4, 6:3
Tomáš Berdych (Czechy, 6) - Andy Murray (Wielka Brytania, 2) 6:3, 6:4
Program i wyniki turnieju
Ale tak to jest,że po kontuzji,po ciężkich treningach i fatalnym sezonie ,przegrywa się w pięknym stylu,ale jednak przegrywa.Hiszpan miał Czytaj całość