Zmiany w sztabach szkoleniowych Bernarda Tomicia i Grigora Dimitrowa

Bernard Tomic i Grigor Dimitrow, tenisiści uważani za najbardziej utalentowanych graczy nowej fali w męskim tenisie, u kresu obecnego sezonu postanowili dokonać zmian w swoich sztabach szkoleniowych.

W tym artykule dowiesz się o:

Wielka nadzieja australijskiego tenisa, Bernard Tomic, od początku kariery trenowany jest przez swojego apodyktycznego ojca, Johna. Utalentowany tenisista postanowił jednak odciąć pępowinę i na pewien czas zakończyć z nim współpracę. Jedną z przyczyn tej decyzji jest szalony charakter Johna Tomicia, który otrzymał karę za pobicie sparingpartnera Bernarda, Thomasa Droueta i przez rok nie będzie mógł pojawiać się na turniejach tenisowych.

- W 2014 roku poszukam nowego trenera, który wspomoże mnie i mój zespół. Oczywiście mój tata o tym wie, rozmawialiśmy o tym - powiedział Tomic. - On oczywiście jest moim tatą i zawsze będę się liczył z jego zdaniem, ale ze względu na incydent, w którym wziął udział, nie będzie mógł być ze mną na meczach, a ja nie mogę sobie pozwolić, aby tak długo być bez trenera - dodał 20-letni rezydent Monte Carlo.

Ojciec młodego tenisisty słynie z wybuchowego charakteru. Przez wiele lat wodził za nos Australijską Federacją Tenisową, domagając się to coraz większych środków na szkolenie syna, jednocześnie grożąc, że jeśli nie spełnią jego gróźb, Bernard będzie reprezentował Chorwację, ojczyznę głowy rodziny Tomiciów, bądź Niemcy, a więc kraj, w którym Bernard przyszedł na świat.

Młody tenisista jeszcze nie wie, kogo zatrudni na stanowisku trenera. - Rozmawiam teraz z dwiema różnymi osobami i zobaczymy co z tego wyjdzie. Nie chcę już teraz wskazywać nazwiska konkretnego faceta, dowiecie się najwcześniej w listopadzie - uchyla rąbka tajemnicy.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Mimo trudnych relacji z ojcem, który potrafił zrugać syna za nawet najdrobniejszy błąd na treningu, czy też, w ramach "testu na męstwo", przestrzelić mu nogę z wiatrówki, Bernard nie ukrywa, że gdy kara zawieszenia dobiegnie końca, dalej będzie chciał współpracować ze swoim rodzicem. - Cóż, teraz nie mam wyboru, tata wie o tym, ale gdy skończy się jego zawieszenie, to będzie całkiem inna sytuacja. Zawsze będzie mógł do mnie przyjść, wspierać mnie, dawać mi wskazówki, a ja będę go słuchał, bo on jest tym, który mnie wychował i tym, który wie najlepiej - kończy Bernard.

Pomysłów na rozwój kariery szuka także Grigor Dimitrow. Bułgarski tenisista, o ponadprzeciętnym talencie, z którego jednak rzadko w pełni korzysta, zdecydował się na kolejną zmianę w swoim sztabie szkoleniowym. 22-latek postanowił zakończyć rozpoczętą przed rokiem współpracę ze sztokholmską akademią tenisową, zwolnił ze stanowiska szkoleniowca Szweda Mikaela Tillstroema, a w zamian zdecydował się zatrudnić znanego w tenisowym światku Australijczyka Rogera Rasheeda.

- Roger zgodził się spędzić ze mną trochę czasu i pomóc mi w przygotowaniach do sezonu 2014. Obaj nie możemy się już doczekać początku naszej współpracy - oświadczył Dimitrow.

Rasheed w przeszłości był szkoleniowcem Lleytona Hewitta, Gaela Monfilsa, a niedawno zakończył współpracę z Jo-Wilfriedem Tsongą. 44-latek z Adelajdy jest kolejną wielką postacią trenerskiego fachu, po Patricku Mouratoglou, Peterze McNamarze, czy Petterze Lundgrenie, która ma za zadanie pomóc Bułgarowi wykrzesać cały jego talent i doprowadzić go do sukcesów, które są mu wróżone od kilku dobrych lat.

Źródło artykułu: