Jerzy Janowicz po raz ostatni w meczu o punkty walczył 50 dni temu podczas US Open, a ostatnie zwycięstwo odniósł 10 tygodni temu w Montrealu. Polak pokonał wtedy Franka Dancevicia. Łodzianin z powodu kontuzji pleców, której nabawił się przed ostatnią tegoroczną lewą Wielkiego Szlema, zrezygnował z gry w Pucharze Davisa oraz z imprez w Azji. W I rundzie najlepszy polski tenisista miał wolny los z racji rozstawienia, natomiast pierwszym jego przeciwnikiem miał być Guillermo Garcia-Lopez.
Już pierwszy gem pokazał, że Janowicz jest już gotowy do walki o punkty. Błyskawicznie zapisał premierowego gema na swoje konto, dzięki bardzo dobrym serwisom. Hiszpan rozpoczął swojego gema kiepsko, bo od dwóch podwójnych błędów serwisowych, ale cztery kolejne punkty padły już jego łupem. Polak w czwartym gemie, widząc problemy rywala z podaniem, zaczął ryzykować na returnie, wypracowując sobie trzy szanse na przełamanie. Dwa break pointy García-López obronił, ale przy trzecim łodzianin udał się do siatki i zdobył punkt, wychodząc na prowadzenie 3:1. Chwila dekoncentracji i łatwe błędy Polaka dały Hiszpanowi okazję na odrobienie strat, ale Janowicz wybronił się serwisem. W ósmym gemie jeszcze raz łodzianin przełamał niżej notowanego przeciwnika, wykorzystując pierwszego setbola po... podwójnym błędzie Garcíi-Lópeza.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Polak równie dobrze rozpoczął drugą odsłonę spotkania, premierowego gema wygrał do 15, a w drugim gemie znów pomógł przeciwnik. Hiszpan popełnił dwa kolejne podwójne błędy serwisowe, a Polak dołożył minięcie z bekhendu i wypracował sobie break pointa. Pierwszego zmarnował, wyrzucając piłkę poza kort, ale przy drugim zakończył wymianę potężnym forhendem po linii. Janowicz dołożył jeszcze wygrany serwis i wyszedł na prowadzenie 3:0.
W przerwie Hiszpan poprosił o interwencję fizjoterapeuty z powodu bólu pleców. Po powrocie na kort otworzył swoje konto, gładko wygrywając swoje podanie. Jak się później okazało, był to ostatni zryw Guillermo w tym meczu. Janowicz do końca pilnował wyniku, wyśmienicie serwował, zamęczał rywala drop szotami i właśnie w ten sposób zakończył spotkanie, już przy pierwszej piłce meczowej.
Polak błyskawicznie uporał się z Garcíą-Lópezem, serwując pięć asów i popełniając tylko jeden podwójny błąd serwisowy. W całym spotkaniu Janowicz zanotował 28 uderzeń kończących, a mylił się 13 razy. Hiszpanowi zapisano 13 piłek bezpośrednio wygranych, ale kluczowe były niewymuszone błędy, których zanotował 14 oraz 10 podwójnych błędów serwisowych. W ćwierćfinale rywalem Polaka będzie Igor Sijsling lub Ernests Gulbis
IF Stockholm Open, Sztokholm (Szwecja)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 530,1 tys. euro
środa, 16 października
II runda gry pojedynczej:
Jerzy Janowicz (Polska, 3) - Guillermo García-López (Hiszpania) 6:2, 6:1