Ta jesień w polskim tenisie należy do Michała Przysiężnego. Łukasz Kubot i Jerzy Janowicz z różnych przyczyn nie mogą powrócić do dyspozycji, którą imponowali choćby w Wimbledonie i dzięki temu na pierwszy plan wysunął się 29-letni głogowianin. Ołówek w krótkim czasie dokonał kilku historycznych osiągnięć w swojej trwającej już 12 lat przygodzie z białym sporcie, co wysforowało go w rankingu na najwyższe w karierze, 65. miejsce.
W paryskiej hali Bercy Przysiężny również prezentuje fantastyczną formę. W kwalifikacjach do turnieju BNP Paribas Masters pokonał Marka Gicquela i Victora Hanescu, a w I rundzie turniej głównego wygrał z Jarkko Nieminenem. W nagrodę, w środowe przedpołudnie, głogowianin zmierzy się z 16. rakietą globu, najlepszym obecnie amerykańskim tenisistą, Johnem Isnerem.
Przygodę z tenisową rakietą Isner rozpoczął w wieku dziewięciu lat. Przez długi czas na równi z tenisem parał się koszykówka. Dopiero, gdy w 2004 roku zaczął naukę na Uniwersytecie w Georgii, ostatecznie postawił na biały sport. Amerykanin był wielką gwiazdą nie tylko swojej uczelni, której do dziś jest rekordzistą pod względem wygranych spotkań, ale i całych akademickich rozgrywek w USA, które są w tym kraju bardzo cenione. Finał, który rozegrał w 2007 roku z Somdevem Devvarmanem, został obwołany najlepszym meczem w historii uniwersyteckich rozgrywek w USA.
Karierę zawodową Isner rozpoczął po zakończeniu nauki, latem 2007 roku. Kilka tygodni później, dostał szansę debiutu w głównym cyklu, w turnieju w Waszyngtonie. Obdarzony niesamowitymi warunkami fizycznymi (208 cm wzrostu, 108 kg wagi) tenisista z Greensboro otrzymał dziką kartę, z której zrezygnował Fernando Gonzalez i zapewne nawet w najśmielszych snach nie mógł przypuszczać, że debiutancki turniej zakończy występem w finale. Isner, praktycznie wyłącznie dzięki potężnemu serwisowi, z kwitkiem odprawiał kolejnych rywali, których dotychczas mógł oglądać tylko w telewizji: Tima Henmana, Tommy'ego Haasa, czy Gaela Monfilsa, większość setów wygrywając w tie breaku, powstrzymał go dopiero w finale Andy Roddick.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Amerykańscy kibice zachwycali się narodzinami nowej gwiazdy, zaś eksperci zarzucali Isnerowi, że punkty zdobywa tylko i wyłącznie dzięki serwisowi. Trudno było się z tym nie zgodzić, bowiem gdy przeciwnik znajdywał sposób na podanie Amerykanina, potrafił przetrzymać wymianę, to Isner stawał bezradny jak dziecko. Kilka tygodni po waszyngtońskim turnieju, olbrzym z Greensboro zadebiutował w Wielkim Szlemie. W US Open dotarł do III rundy, w której przegrał z Rogerem Federerem, ale ugrał seta ze słynnym Szwajcarem, oczywiście w tie breaku.
By pozbyć się łatki tenisisty tylko i wyłącznie dysponującego potężnym podaniem, Isner wykonał ciężką pracę ze swoim ówczesnym trenerem, Craigiem Boyntonem. - John wcześniej zastanawiał się przede wszystkim, jak uderzyć piłkę prawidłowo i włożyć w uderzenie jak największą siłę. Chciałem go nauczyć czegoś innego, pokazać, że punkty nie zdobywa się tylko serwisem. Chciałem, by nauczył się sposobów budowania akcji, taktyki i strategii. On był tego świadomy i podjęliśmy wspólnie to wyzwanie - wyjaśniał były już szkoleniowiec Isnera (współpracę zakończyli pod koniec 2012 roku, obecnie Isner współpracuje z Mikiem Sellem). - Współpraca z Craigiem to najlepsze, co mogło mi się przytrafić. Dzięki niemu stałem się całkiem innym zawodnikiem - przyznaje sam tenisista.
[video=
Początki nie były łatwe, ale Isner w szybko robił postępy i sukcesywnie piął się w górę. Pierwszy wielki sukces przyszedł w 2010 roku, gdy Big John wygrał turniej w Auckland. Obecnie ma na koncie siedem triumfów w głównym cyklu i dziewięć przegranych finałów. W rankingu najwyżej notowany był na miejscu dziewiątym. W 2010 roku triumfował, wspólnie z Bethanie Mattek-Sands, w Pucharze Hopmana, nieoficjalnych mistrzostwach świata par mieszanych. Natomiast w imprezach wielkoszlemowych jego najlepszym osiągnięciem jest ćwierćfinał US Open sprzed dwóch sezonów.
Swój najsłynniejszy mecz w karierze Isner rozgrywał... przez trzy dni. Od 22 czerwca 2010 roku i godziny 18:13 do 25 czerwca, 16:48. W I rundzie Wimbledonu Amerykanin stoczył epicki bój z Nicolasem Mahutem, wygrany 6:4, 3:6, 6:7(9), 7:6(3), 70:68. Bój, który przeszedł do historii tenisa i w którym zostały pobite wszystkie możliwe rekordy: najdłuższy mecz tenisowy w historii - 11 godzin i 5 minut, najdłuższy set w historii - piąta partia trwała 8 godzin i 11 minut, największa liczba gemów od czasów wprowadzenia tie-breaka - 183, najwięcej gemów w secie - 138, najwięcej asów serwisowych w meczu - 113 Isnera. Wyliczać można by w nieskończoność. - Trochę się zmęczyłem - powiedział pół żartem, pół serio, po zakończeniu tego starcia Isner - Kiedy grasz w takim meczu, z taką atmosferą, nie odczuwa się zmęczenia - tłumaczył nadludzką wytrzymałość obu tenisistów. Wycieńczony tym niesamowitym pojedynkiem Amerykanin, w kolejnej rundzie gładko przegrał z Thiemo de Bakkerem, ale z miejsca stał się postacią historyczną białego sportu.
[video=
Po roku czasu, historia zatoczyła koło, Isner i Mahut znów trafili na siebie w Wimbledonie. Odżyły wspomnienia z ich poprzedniej konfrontacji, mimo zwycięstwa wspomnienia bardzo bolesne dla Amerykanina - Patrzyłem w drabinkę i nie mogłem uwierzyć. Pytałem się siebie "Dlaczego? Dlaczego to znów mnie spotyka?". Dla ludzi nasz mecz był wielką frajdą, ale dla nas już nie. Przez kilka miesięcy po tym meczu dochodziłem do siebie zarówno psychicznie jak i psychicznie. Były dni, gdy miałem kłopoty ze wstaniem z łóżka. Pragnąłem tego, aby znów naszego meczu nie zaplanowali na kort 18 - wyjawił Isner, który tym razem wygrał o wiele łatwiej: 7:6(4), 6:2, 7:6(6).
W maju 2011 roku Isner dokonał innej niezwykłej rzeczy. Jako pierwszy w historii, a drugi po dziś dzień, zmusił Rafaela Nadala do pięciosetowej batalii w wielkoszlemowym Roland Garros, w turnieju, w którym Hiszpan triumfował ośmiokrotnie na dziewięć startów. W meczu I rundy Amerykanin prowadził 2-1 w setach z Majorkaninem, ale ostatecznie przegrał 4:6, 7:6(2), 7:6(2), 2:6, 4:6. - Byłem blisko katastrofy. Wiedziałem jednak, że gdy doprowadzę do piątego seta, to wygram - przyznał Nadal. W całej swojej karierze Isner ma na koncie wiele rozegranych dramatycznych, pięciosetowych spotkań. Pseudonim Ironman, nie został mu przypisany na wyrost.
10 największych zwycięstw w karierze Michała Przysiężnego:
Rok | Turniej | Faza | Przeciwnik (Ranking) | Wynik |
---|---|---|---|---|
2010 | Wimbledon | I runda | Ivan Ljubičić (ATP 15) | 7:5, 7:6(5), 6:3 |
2013 | Sankt Petersburg | II runda | Fabio Fognini (ATP 17) | 6:3, 5:3 i krecz |
2007 | Sopot | I runda | Filippo Volandri (ATP 28) | 6:4, 2:6, 7:5 |
2013 | Walencja | I runda | Fernando Verdasco (ATP 32) | 6:3, 7:6(1) |
2006 | Sopot | I runda | Guillermo Coria (ATP 33) | 5:6 i krecz |
2013 | Tokio | I runda | Marcel Granollers (ATP 37) | 1:6, 6:3, 6:4 |
2013 | Paryż | I runda | Jarkko Nieminen (ATP 38) | 6:3, 7:6(6) |
2013 | Sankt Petersburg | ćwierćfinał | Lukáš Rosol (ATP 46) | 7:6(7), 1:6, 6:3 |
2013 | Tokio | II runda eliminacji | Federico Delbonis (ATP 56) | 7:6(4), 6:4 |
2011 | Mons | I runda | Adrian Mannarino (ATP 68) | 6:2, 7:6(1) |
Amerykanin odkąd pojawił się w zawodowym tourze zawsze wiedzie prym we wszystkich statystykach odnoszących się do serwisu. W klasyfikacjach uwzględniających ilość asów, procent wygranych piłek po pierwszym podaniu, procent wygranych gemów serwisowych, obronionych break pointów zawsze znajduję się ścisłej czołówce. W 2010 roku Isner stał się piątym tenisistą w historii, który w jednym sezonie zanotował ponad 1000 asów serwisowych. W obecnym, ma na koncie 940 i jeżeli w Paryżu pośle ich przynajmniej 60, stanie się drugim graczem w historii, po Goranie Ivaniseviciu, który dwukrotnie złamał barierę 1000 asów w jednym sezonie.
Przysiężny w środę stanie przed trudnym zadaniem, ale nie niemożliwym do wykonania. Końcówka sezonu to od zawsze okres, w którym Isner znajduję się w bardzo przeciętnej formie. Polak, wręcz przeciwnie - obecnie gra swój najlepszy tenis w karierze, dlatego też ewentualny triumf nad 16. rakietą świata, byłym półfinalistą paryskiego turnieju, nie wydaję się być jedynie czystą abstrakcją. A w 1/8 finału na zwycięzcę tego meczu czeka już Novak Djoković.
BNP Paribas Masters, Paryż (Francja)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy w hali, pula nagród 2,646 mln euro
środa, 30 października
I runda:
kort 1, godz. 11:00 czasu polskiego
Michał Przysiężny (Polska, Q) | bilans: 0-0 | John Isner (USA, 13) |
---|---|---|
65 | ranking | 16 |
29 | wiek | 28 |
185/84 | wzrost (cm)/waga (kg) | 208/108 |
praworęczna, jednoręczny bekhend | gra | praworęczna, oburęczny bekhend |
Wrocław | miejsce zamieszkania | Tampa |
Aleksander Charpanditis | trener | Mike Sell |
sezon 2013 | ||
41-29 (10-12) | bilans roku (główny cykl) | 38-23 (38-23) |
półfinał w Sankt Petersburgu | najlepszy wynik | zwycięstwa w Houston i Atlancie |
5-6 | tie breaki | 35-18 |
168 | asy | 940 |
278 133 | zarobki ($) | 1 204 805 |
kariera | ||
2001 | początek | 2007 |
65 (2013) | najwyżej w rankingu | 9 (2012) |
25-46 | bilans w głównym cyklu | 203-131 |
0/0 | tytuły/finałowe porażki (główny cykl) | 7/9 |
852 749 | zarobki ($) | 5 665 205 |