ATP Ad-Dauha: Niesforny Gulbis na drodze Kubota do meczu z Nadalem

Łukasz Kubot stoi przed szansą w drugi w karierze awans do ćwierćfinału turnieju ATP w Ad-Dausze. Rywalem Polaka w II rundzie będzie jedna z ciekawszych postaci całego męskiego Touru, Ernests Gulbis.

W tym artykule dowiesz się o:

Łukasz Kubot występy w sezonie 2014 zainaugurował od zwycięstwa wywalczonego jeszcze w 2013 roku. W poniedziałek Polak nie tracąc seta pokonał swojego dobrego znajomego z kortów całego świata, Hiszpana Daniela Gimeno, czym wywalczył przepustkę do 1/8 finału Qatar ExxonMobil Open, gdzie czeka go niezwykle trudne wyzwanie.

Środowym przeciwnikiem lubinianina będzie bowiem Ernests Gulbis, który w pierwszym meczu wygrał 6:2, 4:6, 6:0 z brytyjskim kwalifikantem Danielem Evansem. Łotysz to jedna z bardziej oryginalnych postaci całych męskich rozgrywek. Tenisista nietuzinkowy, ale też niesforny i niezdyscyplinowany.

W Nowy Rok Polaka czeka bardzo ciężkie zadanie
W Nowy Rok Polaka czeka bardzo ciężkie zadanie

Gulbis swoje nietypowe imię zawdzięcza fascynacji ojca słynnym pisarzem Ernestem Hemingwayem, grę w tenisa rozpoczął się w wieku pięciu lat, jako młody chłopak dorastał w przepychu i luksusie. Jego ojciec, Ainars, dorobił się fortuny na udanych transakcjach bankowych i mógł zapewnić Ernestsowi dostatnie życie, który jako nastolatek dołączył do znanej tenisowej akademii Nikiego Pilicia w Monachium, gdzie poznał choćby Novaka Djokovicia i Marata Safina, z którym do dziś utrzymuje dobry kontakt. Łotysz sam przyznaje, że pieniądze ojca bardzo ułatwiły mu start do tenisowej kariery.

Tenisista z Rygi w zawodowych rozgrywkach wystrzelił jak pocisk w 2007 roku, gdy jeszcze jako 18-latek w przebojowym stylu osiągnął IV rundę wielkoszlemowego US Open, m.in. miażdżąc po drodze klasyfikowanego wówczas na ósmej pozycji na świecie Tommy'ego Robredo. Gdy rok później Gulbis zameldował się w ćwierćfinale Rolanda Garrosa, wydawało się, że stoi przed nim świetlana przyszłość. Syn łotewskiego multimilionera nigdy jednak swojego talentu nie oszlifował, a jego kariera to sinusoida fantastycznych zwycięstw z bolesnymi klęskami.

[wrzuta=6F1ucdhjzfm,sheva123]

Gulbis ma wszystko, by wspiąć się na sam szczyt światowej hierarchii i odnosić wielkie sukcesy. Potężny, ale też urozmaicony serwis. Forhend, choć poprzedzony dziwacznym wymachem lewej ręki, niezwykle groźny. Śmiercionośny bekhend, grany oburącz. A gdy do tego dołożymy jeszcze niesamowite czucie, wspaniałe dropszoty i znakomite poruszanie się po korcie, jawi nam się obraz tenisisty kompletnego, z bogatym arsenałem uderzeń i potrafiącym stosować na korcie wysublimowane rozwiązania. Problem leży gdzie indziej. O ile pod względem umiejętności czysto tenisowych Gulbis ma wszystko, to największym mankamentem Łotysza jest porywczość. Wystarczy jeden moment, jedna chwila, by "odpalił". Wtedy przemienia się w szalonego frustrata, któremu nie pasują wszystko i wszyscy, a najbardziej sprzęt, którym gra, bowiem praktycznie nie ma meczu, w którym nie roztrzaskałby rakiety w drobny mak.

Od samego pojawienia się w zawodowym Tourze Gulbis miał opinię tenisisty piekielnie utalentowanego, predysponowanego do wielkich osiągnięć, ale jednocześnie gracza, który potrafi przegrać sam ze sobą, a od tenisa i treningów, woli dobrą zabawę do białego rana. Gdy Gulbis miał dzień, potrafił pokonać każdego rywala, o czym przekonał się już niejeden tenisista z najwyższej półki z Rogerem Federerem, Andym Murrayem, czy Juanem Martínem del Potro na czele. Jednak o wiele częściej zdarzało się, że wychodził na kort i zbierał baty od kogo popadnie, co spowodowało, że pod koniec ubiegłego sezonu obsunął się w rankingu na kompletnie nie przystające jego umiejętnościom 159. miejsce i rozważał nawet zakończenie kariery.

25-latek z Rygi to barwna postać na korcie, jak i poza nim. Niemal w każdym wywiadzie Łotysz potrafi "chlapnąć" coś bez zastanowienia, wyłamując się ze sztywnych ram, w których zamknięty jest obecny tenis. Potrafi zarzucić tzw. "Wielkiej Czwórce" męskiego tenisa, że są nudni, wypomnieć brak lojalności Djokoviciowi, zachwalać Holandię, gdzie zalegalizowana jest marihuana, czy przyznać, że w Top 100 rankingu są tenisiści o wiele słabsi od niego, o których on nawet nie słyszał.

Wraz z nadejściem 2013 roku Gulbis postanowił wziąć się w garść. Zatrudnił na stanowisku trenera Gunthera Bresnika, byłego szkoleniowca Borisa Beckera i skupił się przede wszystkim na grze, ograniczając zabawę. -Przestałem palić, pić i zarywać noce. Więcej trenuję i wszystko zaczyna się układać - mówił w lutym podczas turnieju w Rotterdamie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Gulbis w ubiegłym sezonie roku wygrał dwa turnieje rangi ATP World Tour 250 (Delray Beach i Sankt Petersburg), dotarł do ćwierćfinału w Montrealu i 1/8 finału w Indian Wells (oba turnieje rangi ATP Masters 1000), w rankingu ze 136. miejsca, jakie zajmował na koniec 2012 roku, awansował na 24. pozycję, a jak sam przyznaje, jego celem jest awans do Top 20.

[wrzuta=88jJ98Oi72Q,sheva123]

W przeszłości Gulbis bardzo często mierzył się z polskimi tenisistami niemal na każdym szczeblu męskich rozgrywek. Z Jerzym Janowiczem rozegrał pięć pojedynków, z czego trzy w głównym cyklu, i trzykrotnie wychodził ze starć z łodzianinem zwycięsko. Podobnie z Michałem Przysiężnym, z którym Łotysz również grał pięciokrotnie, trzy razy w głównym cyklu i trzy razy wygrał. Z Łukaszem Kubotem Gulbis dotychczas mierzył się jeden raz, trzy lata temu w Tokio, zwyciężając 6:3, 3:6, 7:5.

Kubot nie jest faworytem noworocznego pojedynku, ale nie można zapominać, że Gulbis to gracz niesamowicie utalentowany, ale także mający zdolność do autodestrukcji i w nawet w najmniej spodziewanym momencie jego gra może się posypać niczym domek z kart. Na lepszego z tej pary w ćwierćfinale prawdopodobnie będzie czekał Rafael Nadal (Hiszpan gra w II rundzie z Tobiasem Kamke). Kubot już na Wimbledonie mógł zmierzyć się ze słynnym Majorkaninem w II rundzie, do której awansował, tylko że zawiódł właśnie Rafa, przegrywając ze Steve'em Darcisem. Kolejna szansa na taki wielki dla Kubota mecz ma miejsce w Ad-Dausze

Qatar ExxonMobil Open, Ad-Dauha (Katar)
ATP World Tour 250, kort twardy, pula nagród 1,096 mln dolarów
środa, 1 stycznia

II runda:
kort nr 1, drugi mecz od godz. 13:30 czasu polskiego

Łukasz Kubot (Polska)bilans: 0-1Ernests Gulbis (Łotwa, 7)
72 ranking 24
31 wiek 25
190/86 wzrost (cm)/waga (kg) 190/85
praworęczna, oburęczny bekhend gra praworęczna, oburęczny bekhend
Lubin miejsce zamieszkania Jurmała
Jan Stočes trener Gunther Bresnik
sezon 2013
24-30 (10-20) bilans roku (główny cykl) 49-20 (37-18)
ćwierćfinał Wimbledonu najlepszy wynik tytuły w Delray Beach i Sankt Petersburgu
6-5 tie breaki 13-10
170 asy 229
759 319 zarobki ($) 704 501
kariera
2002 początek 2004
41 (2010) najwyżej w rankingu 41 (2011)
88-114 bilans w głównym cyklu 161-144
0/2 tytuły/finałowe porażki (główny cykl) 4/0
3 626 768 zarobki ($) 3 336 200

Bilans spotkań pomiędzy Łukaszem Kubotem a Ernestsem Gulbisem (główny cykl):

RokTurniejEtapZwycięzcaWynik
2011 Tokio I runda Gulbis 6:3, 3:6, 7:5


Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (3)
avatar
panda25
1.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i zatrzymał Kubota...
A Nadal męczy się z Kamke 
avatar
evve
1.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szanowny Redaktorze!
Życzę twórczej weny na cały 2014 rok!
Gratulacje i podziękowania za dotychczasowe artykuły. 
avatar
Eliza Szyszkowska
1.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może jednak Gulbis zarwal nocke, w końcu Sylwester... ;) gwoli ścisłości -Luki chyba mieszka obecnie w Pradze.