- W ciągu tego lata grałem bardzo dobrze. Wygrałem w play-offach dziką kartę, prezentując naprawdę dobry tenis. Dobrze mi się grało w Sydney, gdzie warunki były trudne. Potem w Kooyong również pokazałem się ze znakomitej strony. Sądzę, że w takich okolicznościach, przy takiej stawce, pierwsze dwa sety były bardzo dobre - powiedział po meczu Jordan Thompson.
19-letni tenisista gospodarzy ze smutkiem opowiedział o tym, co wydarzyło się w trzech ostatnich partiach. - Prowadziłem 2-0 w setach, miałem kilka break pointów, przy których trochę miałem pecha. On posiada bardzo potężny serwis i to właśnie nim wydostał się z opresji. Sądzę, że zrobił tak już wiele razy. To w końcu zawodnik klasyfikowany w Top 20.
- Jest agresywny z każdego miejsca na korcie. Zagrywa potężne piłki. Bije je mocno i płasko. Trudno jest być agresywnym przeciwko takim facetom, zwłaszcza kiedy mierzą ponad dwa metry - dodał Australijczyk.
Dla młodego tenisisty był to pierwszy w karierze występ w Wielkim Szlemie. - To nieprawdopodobne doświadczenie grać na Hisense Arena przed australijską publicznością, w moim rodzinnym kraju. Było całkiem zabawnie na korcie, poza trzecim, czwartym i piątym setem. Miło byłoby skończyć ten mecz po dwóch setach, ale to Wielki Szlem. Dlatego ci zawodnicy z czołówki są tacy dobrzy, ponieważ są w stanie utrzymać poziom swojej gry przez pięć setów, jeśli tego potrzebują. Ci gracze przyzwyczajeni są do grania na pełnym dystansie bardziej niż ja.
- Myślę, że właśnie dlatego turniej o dziką kartę jest dobrym pomysłem, ponieważ zmusza cię do grania pięciu setów. Tego jednak dzisiaj nie byłem w stanie zrobić -
zakończył Thompson, który w połowie grudnia zwyciężył w turnieju zorganizowanym przez australijską federację, otrzymując tym samym dziką kartę do głównej drabinki singla Australian Open 2014.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Jakby chciał krecza