W piątkową noc Ana Ivanović wprawiła w smutek całą Australię, eliminując z Australian Open Samanthę Stosur. W niedzielę Serbkę czeka kolejne wyzwanie, tym razem najtrudniejsze z możliwych. Jej rywalką będzie tenisistka, która w ostatnich latach zdominowała cykl WTA, Serena Williams.
- Mecz z Sereną to będzie wielki test - nie ma wątpliwości finalistka Australian Open z 2008 roku. - Ona jest na samym szczycie od bardzo długiego czasu. Serena to jest osoba, którą podziwiam. Czeka mnie bardzo trudne zadanie, ale wyczekuje na nie. W czasie tego lata w Australii gram dobrze. To będzie test, dzięki któremu zobaczę, w jakim miejscu teraz jestem.
- Każda praca, którą podejmuję, każde wyzwanie, zawsze jest bardzo trudne - kontynuuje tenisistka z Belgradu. - To ryzyko, które muszę podjąć, ale warto to zrobić. W takich meczach najbardziej opłaca się ciężka praca - dodaje.
Ivanović twierdzi, że nie ma idealnej taktyki na grę z Williams. - Grając z nią bardzo ważną rolę odgrywa wiele elementów. Ona potężnie serwuje. Dlatego dla mnie bardzo ważne będzie, aby w jej gemach serwisowych podjąć walkę i dobrze returnować. Muszę się także dobrze spisywać przy własnym podaniu, a przede wszystkim być agresywna.
Serbka w czterech dotychczasowych pojedynkach z Amerykanką nie wygrała ani jednego seta, co więcej w żadnej z partii ani razu nie doprowadziła nawet do tie breaka. - Mogę tylko marzyć o takiej karierze jaką ma Serena. Chcę jej się w godny sposób przeciwstawić i spróbować sprawić niespodziankę - z szacunkiem wypowiada się o 17-krotnej mistrzyni wielkoszlemowej była liderka rankingu WTA.
Ivanović cieszy się, że po raz kolejny będzie mogła wystąpić na Rod Laver Arena, korcie centralnym kompleksu Melbourne Park. - Mam z tego kortu wspaniałe wspomnienia. Kocham na nim grać. Atmosfera zawsze jest wspaniała. Naprawdę już nie mogę doczekać się meczu z Sereną - kończy.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]