ATP Acapulco: Grigor Dimitrow wygrał pasjonujący finał i został pierwszym mistrzem w nowej erze turnieju

Grigor Dimitrow wygrał wspaniały mecz z Kevinem Andersonem w finale turnieju ATP w Acapulco, który w tym roku po raz pierwszy rozgrywany był na kortach twardych, zdobywając drugi tytuł w karierze.

"Nowy kort, nowa era" - takim hasłem reklamowali tegoroczną edycję Abierto Mexicano Telcel organizatorzy. Po 20 latach turniej przeszedł transformację i ceglaną mączkę zamieniono na nawierzchnię twardą.  Zmiana, która miała wprowadzić urozmaicenie i zachęcić do udziału w imprezie nie tylko specjalistów od kortów ziemnych, okazała się strzałem w dziesiątkę.

Na przepięknie położonych kortach, umiejscowionych tuż nad brzegiem Oceanu Spokojnego, nie zabrakło fantastycznych widowisk, a finał był genialnym zwieńczeniem całego turnieju. W trzymającym w napięciu do ostatniej piłki, niemal trzygodzinnym spotkaniu Grigor Dimitrow pokonał Kevina Andersona 7:6(1), 3:6, 7:6(5).

Dimitrow, który w drodze do finału stoczył dwie niezwykle ciężkie batalie z Ernestsem Gulbisem i Andym Murrayem, zwyciężając dopiero w tie breakach trzeciego seta, rozpoczął pojedynek o tytuł bardzo spokojnie, uważnie pilnując własnego podania. Podobnie Anderson, dla którego serwis to kluczowa broń do zdobywania punktów.

Jednak w końcówce premierowej odsłony obaj mocno podkręcili tempo. Najpierw Dimitrow w ósmym gemie oddalił trzy break pointy i utrzymał serwis od stanu 0-40 wygrywając pięć kolejnych piłek, a następnie Anderson zdał test na próbę charakteru, broniąc za pomocą podania dwóch setboli. Pierwsza partia znalazła swoje rozstrzygnięcie w tie breaku, w którym triumfował Bułgar, tracąc tylko jeden punkt.

Rywalizację w drugiej odsłonie ustawił szybko zdobyty break przez Andersona. 27-latek z Johannesburga uzyskał przełamanie w drugim gemie, które przypieczętował wygranym gemem na 3:0. Dimitrow już nie był w stanie odrobić strat i drugi set padł łupem najwyżej klasyfikowanego afrykańskiego tenisisty.

Anderson, który niedawno rozpoczął współpracę z nowym trenerem, Neville'em Godwinem, zaskakiwał Bułgara częstymi akcjami przy siatce. Dimitrow miał problem z agresywnie i bardzo solidnie grającym rywalem, co poskutkowało kolejnym breakiem na korzyść rozstawionego z numerem piątym Afrykanera na początku decydującej odsłony.

Tenisista z RPA jednak nie utrzymał przewagi i ósmym gemie oddał serwis, popełniając przy break poincie podwójny błąd serwisowy. Dimitrow wrócił do gry, prezentował się o wiele lepiej, lecz Anderson, mimo że jego morale wyraźnie się obniżyło, nie zamierzał odpuszczać.

O losach meczu decydował tie break. Anderson wyszedł na prowadzenie 2-0, na zmianę stron schodził mając zapas mini przełamania, ale nie wytrzymał presji, przegrał punkt przy własnym serwisie, znów w bardzo ważnym momencie popełniając podwójny błąd. Dimitrow wyrównał na 4-4, zdobył kluczowego mini breaka na 6-5, następnie zakończył całe spotkanie i wykonał spontaniczny taniec radości, zaś załamany Anderson schował twarz w ręczniku, ocierając łzy.

Grigor Dimitrow z sombrero i srebrną gruszką - oryginalnymi nagrodami dla zwycięzcy turnieju w Acapulco (Foto: Twitter)
Grigor Dimitrow z sombrero i srebrną gruszką - oryginalnymi nagrodami dla zwycięzcy turnieju w Acapulco (Foto: Twitter)

Dimitrow - siedem asów, 29 uderzeń kończących i 28 niewymuszonych błędów - dla którego to drugi w tytuł w karierze, w czasie ceremonii dekoracji tryskał znakomitym humorem - Gdzie jest mój koń? - pytał, przyodziany w tradycyjne meksykańskie sombrero i ściskając w dłoni "srebrną gruszkę", charakterystyczną nagrodę dla triumfatora Abierto Mexicano Telcel. - Dzieciak stał się mężczyzną - skomentował wyczyn byłego podopiecznego Patrick Mouratoglou.

Zarówno Dimitrow, jak i Anderson, który w drugim tygodniu z rzędu doszedł do finału i znów musiał przełknąć gorycz porażki (w Delray Beach przegrał z Marinem Ciliciem), w najbliższy poniedziałek awansują na swoje najwyższe miejsca w rankingu - Bułgar będzie 16. rakietą świata, natomiast Afrykaner 18.

Na pocieszenie Anderson zwyciężył wspólnie z Matthew Ebdenem w turnieju debla. Afrykaner i jego australijski partner pokonali w finale 6:3, 6:3 Hiszpana Feliciano Lopeza i Białorusina Maksa Mirnego, a mecz zakończył się po godz. 3:00 nad ranem czasu lokalnego. Dla Andersona to pierwszy deblowy tytuł w głównym cyklu, z kolei dla Ebdena to czwarte trofeum.

Abierto Mexicano Telcel, Acapulco (Meksyk)
ATP World Tour 500, kort twardy, pula nagród 1,309 mln dolarów
sobota, 1 marca

finał gry pojedynczej:

Grigor Dimitrow (Bułgaria, 4) - Kevin Anderson (RPA, 5) 7:6(1), 3:6, 7:6(5)

finał gry podwójnej:

Kevin Anderson (RPA) / Matthew Ebden (Australia) - Feliciano López (Hiszpania) / Maks Mirny (Białoruś) 6:3, 6:3

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (6)
Alk
2.03.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zawalił Anderson. Niby pisałem przed SF-em, że można już stawiać na Griszkę, ale styl finału kompletnie na to nie wskazuje.. 
forhend w siatkę
2.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fed i BabyFed wygrywają turniej ATP500 tego samego dnia. Co w rodzinie to nie zginie :p 
avatar
Erneścik
2.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Griguś The Master jest jedyny i niepowtarzalny 
avatar
RvR
2.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Grisza! Szkoda Kevina, bo taki styl porażki boli jak cholera. A do tego jeszcze ma debla...