Po niezbyt udanym udanym występie na kalifornijskiej pustyni, gdzie Jerzy Janowicz odpadł już w II rundzie, marnując piłkę meczową w pojedynku z Alejandro Fallą, najlepszy polski tenisista przeniósł się na Florydę. W Miami, a właściwie na wyspie Key Biscayne, gdzie mieści się kompleks Crandon Park, podobnie jak w Indian Wells, łodzianin z racji rozstawienia otrzymał wolny los w I rundzie i zmagania rozpocznie od 1/32 finału.
Inauguracyjnym rywalem Polaka będzie Roberto Bautista. Wchodząca gwiazda hiszpańskiego tenisa, aby znaleźć się w II rundzie na początek musiała poradzić sobie ze Steve'em Johnsonem. 25-latek z Castellón wykonał zadanie, po raz drugi w ciągu dwóch tygodni pokonał Amerykanina, tym razem 4:6, 6:3, 6:1, i w swoim trzecim występie w Sony Open Tennis po raz drugi zameldował się w 1/32 finału.
Bautista, który pierwszy raz za tenisową rakietę chwycił w wieku pięciu lat za namową mamy, Ester, długo nie mógł wybrać, czy chce zostać zawodowym tenisistą czy piłkarzem. Hiszpan bowiem odziedziczył wielki talent do piłki nożnej po swoim ojcu, Joaquinie, i był uznawany za diament w zespole juniorów klubu Villarreal, któremu kibicuje do dziś. W wieku 14 lat Bautista otrzymał propozycję podpisania kontraktu z hiszpańskim zespołem, lecz odrzucił ją, stawiając na biały sport. - To była bardzo trudna decyzja. Gdybym znów stanął przed takim wyborem, nie wiem, na co bym się zdecydował - wspominał w jednym z wywiadów.
Wybór, którego dokonał, okazał się słuszny. Bautista harmonijnie rozwijał swoją tenisową karierę. W wieku 14 lat zdobył tytuł mistrza Europy juniorów, sukces ten powtórzył dwa lata później, zaś w 2009 roku zdobył złoty i brązowy medal Igrzysk Śródziemnomorskich w Pescarze. Hiszpan dość łatwo pokonywał kolejne szczeble w światowej hierarchii. W Top 100 rankingu ATP zadebiutował we wrześniu 2012 roku, mając już na koncie dziewięć wygranych turniejów rangi ITF Futures oraz jeden finał i trzy triumfy w Challengerach. Wprawdzie tego dorobku nie powiększył do dziś, ale tylko dlatego, że od ubiegłego sezonu jest już pełnoprawnym uczestnikiem cyklu ATP World Tour i ani myśli wracać do turniejów niższej rangi.
Mimo dość krótkiego stażu w elicie, Bautista, którego idolami są Juan Carlos Ferrero i David Ferrer, ma już na koncie kilka dużych osiągnięć. 25-latek trzykrotnie wygrywał z tenisistami z czołowej dziesiątki rankingu ATP - dwa razy, w styczniu 2013 roku w Madrasie i przed dwoma tygodniami w Indian Wells, pokonywał Tomasa Berdycha, a w styczniu tego roku w Australian Open wyeliminował Juana Martína del Potro. Zeszłoroczna impreza w Madrasie była dla Hiszpana szczególna. Nie tylko wygrał pierwszy raz z rywalem z Top 10, ale też doszedł do pierwszego i jak na razie jedynego finału turnieju z głównego cyklu męskich rozgrywek, w którym musiał uznać wyższość Janko Tipsarevicia.
Tenisista z należącego do autonomicznej wspólnoty Walencji Castellón de la Plana na korcie prezentuje walory, których można wymagać od każdego reprezentanta hiszpańskiej szkoły tenisa. Imponuje walecznością, hartem ducha, niesamowitym przygotowaniem fizycznym, czy spokojem w konstruowaniu kolejnych punktów. Jest to też zawodnik bardzo niebezpieczny, w grze którego trudno doszukać się "dziur". Bautista potrafi posłać przepiękne uderzenia kończące z forhendu, który sam uznaje za swoje najlepsze zagranie, czy też zaskoczyć świetnym skrótem, szczególnie ze strony forhendowej, ale też serwis i bekhend ujmy mu nie przynoszą. Nieco słabiej radzi przy siatce, ale gdy znajdzie się w tej strefie kortu, wcale nie jest bezbronny i potrafi znaleźć odpowiedni sposób na finalizację akcji.
Największą miłością Bautisty nie jest tenis, ani nawet piłka nożna, której jest wielkim pasjonatem, są to konie. Gdy miał siedem lat, ojciec zakupił mu konia, którego nazwał Bagheera, siedem lat później, kiedy rozpoczął profesjonalną karierę tenisową, na świat przyszedł Janto. Jak sam przyznaje, od tego momentu jego życie całkowicie się zmieniło. - Bagheera i Janto są częścią mojego życia. Może to trudne do wyjaśnienia, ale łączy nas szczególna więź. Gdy wrócę do domu z podróży, konie natychmiast o tym wiedzą. Zaczynają wtedy tak hałasować, że muszę zostawić wszystko i iść się z nimi zobaczyć. Wtedy się uspokajają. Chciałbym robić dla nich wszystko. Karmić, pielęgnować, chodzić z nimi po górach. Po prostu to sprawia, że czuję się zrelaksowany, że zapominam o wszystkim. Tenis także wtedy schodzi na drugi plan - wyjaśnia Hiszpan.
W obecnym sezonie Bautista może być zadowolony ze swoich wyników. Jedyną wpadkę zanotował na początku roku, gdy przegrał w I rundzie w Madrasie z Aleksandrem Kudriawcewem. Oprócz tego Hiszpan doszedł m.in. do półfinału w Auckland oraz 1/8 finału wielkoszlemowego Australian Open i turnieju ATP Masters 1000 w Indian Wells. Dzięki temu awansował na 47. miejsce w rankingu ATP, najwyższe w karierze, i choć jest dopiero dziewiątą rakietą swojego kraju, jego znakomite występy nie umknęły czujnemu oku Carlosa Moyi, kapitana hiszpańskiej reprezentacji w Pucharze Davisa, który powołał go na pojedynek I rundy Grupy Światowej z Niemcami. Debiut 25-latka z Castellon w barwach Armady nie okazał się udany. Bautista przegrał oba mecze singlowe z Philippem Kohlschreiberem i Danielem Brandsem, a w całej konfrontacji Hiszpania gładko uległa naszym zachodnim sąsiadom 1-4 i będzie musiała walczyć we wrześniowych barażach o utrzymanie w elicie.
Mecz z Bautistą może okazać się dla Janowicza przepiękną uwerturą przed kolejnymi wyzwaniami w Miami (w turniejowej drabince nieopodal Polaka znajdują się Fabio Fognini i Rafael Nadal), ale może też być bolesnym zderzeniem z rzeczywistością. Łodzianinowi nigdy nie wiodło się dobrze w turniejach na kortach twardych rozgrywanych w USA i na siedem takich pojedynków wygrał zaledwie jeden - rok temu w Indian Wells z Davidem Nalbandianem. Zanotował za to bolesne wpadki z rywalami o wiele niżej klasyfikowanymi: Maximo Gonzalezem (ATP 247), Jamesem Blakiem (ATP 97), czy Dennisem Novikovem (ATP 1097).
Janowicz nie ma również korzystnego bilansu z tenisistami hiszpańskimi. W głównym cyklu na 12 konfrontacji z reprezentantami tego kraju, zwyciężył pięć razy. W sobotę łodzianina czeka niezwykle trudne wyzwanie - mecz z walecznym, znajdującym się na fali wznoszącej przeciwnikiem, który niejednokrotnie już udowodnił, że nie boi się stawiać czoła tenisistom najwyższej klasy. Hiszpania żyje niedzielnymi Gran Derbi, meczem Realu Madryt z FC Barceloną, ale to nie oznacza, że ewentualny sukces Bautisty przeszedłby bez echa. Co więcej, byłby potwierdzeniem, że Armada w swoich szeregach ma kolejnego tenisistę, którego stać na spektakularne osiągnięcia.
Sony Open Tennis, Miami (USA)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy, pula nagród 4,720 mln dolarów
sobota, 22 marca
II runda:
kort 1, drugi mecz od godz. 16:00 czasu polskiego
Jerzy Janowicz (Polska, 19) | bilans: 0-0 | Roberto Bautista (Hiszpania) |
---|---|---|
20 | ranking | 47 |
23 | wiek | 25 |
203/91 | wzrost (cm)/waga (kg) | 183/76 |
praworęczna, oburęczny bekhend | gra | praworęczna, oburęczny bekhend |
Łódź | miejsce zamieszkania | Castellón de la Plana |
Kim Tiilikainen | trener | Pedro Rico |
sezon 2014 | ||
8-5 (8-5) | bilans roku (główny cykl) | 12-8 (12-8) |
półfinał w Montpellier | najlepszy wynik | półfinał w Auckland |
5-3 | tie breaki | 1-3 |
136 | asy | 51 |
173 254 | zarobki ($) | 252 922 |
kariera | ||
2007 | początek | 2006 |
14 (2013) | najwyżej w rankingu | 47 (2014) |
55-41 | bilans w głównym cyklu | 41-42 |
0/1 | tytuły/finałowe porażki (główny cykl) | 0/1 |
2 182 088 | zarobki ($) | 1 198 018 |
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!