ATP Londyn: Radek Stepanek rozprawił się z Murrayem, Tsonga rozbity przez Matosevicia

Andy Murray na III rundzie zakończył zmagania w tegorocznej edycji turnieju ATP rozgrywanego na kortach w londyńskim Queen's Clubie. Z imprezą pożegnał się w czwartek także Jo-Wilfried Tsonga.

W środę Andy Murray udanie zainaugurował występy na światowych trawnikach, pokonując Paula-Henriego Mathieu. W czwartek jednak publiczność zebrana przy korcie centralnym w Queen's Clubie przeżyła wielkie rozczarowanie, gdy ich ulubieniec nie sprostał Radkowi Stepankowi.

To nie był dobry dzień dla rozstawionego z numerem trzecim Brytyjczyka, za to doświadczony Czech zaprezentował się niezwykle solidnie zarówno zza linii końcowej jak i przy siatce. 35-letni Štěpánek, turniejowa "15", odrobił błyskawicznie stratę przełamania, a w tie breaku pierwszego seta powrócił ze stanu 2-6, by po obronie aż ośmiu setboli zwyciężyć w tej rozgrywce do 10.
[ad=rectangle]
Kiedy na początku drugiej partii broniący tytułu Murray gładko przegrał własne podanie, londyńska publiczność zamarła. Ich faworyt miał jeszcze chwilę później okazję na powrót do gry, ale reprezentant naszych południowych sąsiadów nie dał sobie odebrać serwisu. Czech pewnie wygrywał kolejne podania, a w siódmym gemie dołożył jeszcze jednego breaka, co całkowicie podcięło skrzydła Brytyjczykowi.

- Zwycięstwo nad nim to dla mnie coś wspaniałego. W pojedynkach z najlepszymi trzeba dać z siebie wszystko i sądzę, że właśnie tak dziś uczyniłem - powiedział uszczęśliwiony Štěpánek, który po 114 minutach triumfował ostatecznie 7:6(10), 6:2. Krytycznie swoją grę ocenił z kolei jego rywal. - Mogę tylko winić samego siebie za porażkę w pierwszej partii. Nie wiem, ile setboli nie wykorzystałem, ale sporo z nich miałem przy własnym podaniu. Na tej nawierzchni nie można przygrywać setów w taki sposób. Do tego potem on jeszcze mnie przełamał na początku drugiej partii, a ja nie byłem w ogóle w stanie powrócić do gry - ocenił Murray, który przegrywając w czwartek, zakończył serię 19 kolejno wygranych pojedynków na światowych trawnikach.

Porażka Murraya nie była jedynym niespodziewanym rozstrzygnięciem czwartkowej serii gier. Wieczorem z londyńską imprezą pożegnał się bowiem Jo-Wilfried Tsonga, który w 2011 roku dotarł na kortach Queen's Clubu do finału. Francuz po niespełna pięciu kwadransach uległ 2:6, 4:6 Marinko Matoseviciowi. Australijczyk wziął tym samym rewanż za porażkę doznaną w 2010 roku w Indian Wells, a o miejsce w półfinale zagra z najwyżej rozstawionym Stanem Wawrinką. Mistrz Australian Open pokazał się w czwartek ze znakomitej strony, gromiąc triumfatora turnieju w Londynie z 2010 roku, Sama Querreya.

Pozostali rozstawieni zawodnicy nie zawiedli. Oznaczony "dwójką" Tomas Berdych w dwóch setach odprawił Adriana Mannarino i w ćwierćfinale spotka się z dobrze grającym na trawie Feliciano Lopezem, który po trzech tie breakach okazał się lepszy od Kenny'ego de Scheppera. Grigor Dimitrow zwyciężył Edouarda Rogera-Vasselina i w piątek zagra z Ołeksandrem Dołgopołowem. Ukrainiec skorzystał na kontuzji doznanej przez Jarkko Nieminena. Kevin Andersonem natomiast po niezwykle zaciętym boju pokonał w III rundzie Serhija Stachowskiego i w ćwierćfinale spotka się ze Štěpánkiem.

AEGON Championships, Londyn (Wielka Brytania)
ATP World Tour 250, kort trawiasty, pula nagród 711,01 tys. euro
czwartek, 12 czerwca

III runda gry pojedynczej:

Stanislas Wawrinka (Szwajcaria, 1/WC) - Sam Querrey (USA) 6:2, 6:2
Tomáš Berdych (Czechy, 2) - Adrian Mannarino (Francja) 7:6(2), 6:4
Grigor Dimitrow (Bułgaria, 4) - Édouard Roger-Vasselin (Francja) 7:6(3), 6:4
Kevin Anderson (RPA, 7) - Serhij Stachowski (Ukraina) 6:3, 3:6, 7:6(4)
Ołeksandr Dołgopołow (Ukraina, 8) - Jarkko Nieminen (Finlandia) 6:4, 4:2 i krecz
Feliciano López (Hiszpania, 10) - Kenny de Schepper (Francja) 7:6(3), 6:7(4), 7:6(3)
Radek Štěpánek (Czechy, 15) - Andy Murray (Wielka Brytania, 3) 7:6(10), 6:2
Marinko Matosević (Australia) - Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 5) 6:2, 6:4

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (3)
avatar
aag
13.06.2014
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
oj Andy Andy, niewazne jakby dyrektorzy wimbledonu sie starali i tak nie obronisz tytulu... 
avatar
basher
13.06.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Dimi po puchar