Wimbledon: Waleczny Tommy Robredo na drodze Jerzego Janowicza do IV rundy

O miejsce w IV rundzie Wimbledonu 2014 Jerzy Janowicz zagra w sobotę z jednym z najbardziej doświadczonych tenisistów w światowym Tourze, Hiszpanem Tommym Robredo.

Pokonując po zaciętym boju Somdeva Devvarmana i Lleytona Hewitta, 23-letni łodzianin po raz pierwszy w karierze wygrał dwa z rzędu pięciosetowe pojedynki. W starciu z Australijczykiem Polak miał w tie breaku trzeciej partii dwie piłki meczowe, ale nie zdołał ich wykorzystać, a następnie popularny "Rusty" doprowadził do wyrównania stanu rywalizacji. Na szczęście, w decydującej odsłonie, zdecydowanie lepszy był już nasz reprezentant.

- Miałem pecha w tie breaku. Zaryzykowałem wtedy serwisem i pomyliłem się o kilka centymetrów, a po chwili rywal trafił w linię. Na szczęście udało mi się wyjść z tej sytuacji. W trzeciej i czwartej partii zacząłem grać bardziej agresywnie przy returnie. Świetnie wyszedł mi za to piąty set - powiedział rozstawiony w Wimbledonie z 15. numerem Jerzy Janowicz.
[ad=rectangle]
W sobotę łodzianin może zostać trzecim Polakiem w historii Wimbledonu, który po raz drugi w swojej karierze wystąpi w IV rundzie turnieju singla. Wcześniej dokonali tego tylko Wojciech Fibak (1977-1978, 1980-1981) oraz Łukasz Kubot (2011, 2013). Na drodze Janowicza stanie doświadczony Tommy Robredo, dla którego trawa nigdy nie była ulubioną nawierzchnią. - To bardzo dobry zawodnik. Nie zastanawiałem się jeszcze nad grą z nim. Nie wydaje mi się, żeby to, iż w mojej części drabinki byli starsi zawodnicy, było ułatwieniem - ocenił nasz reprezentant.

Urodzony w Hostalric Robredo po raz pierwszy chwycił za tenisową rakietę w wieku pięć lat. Był niezwykle utalentowanym i utytułowanym juniorem, który w 2000 roku nie miał sobie równych w swojej kategorii wiekowej w całej Hiszpanii. Do pełni szczęścia zabrakło mu tylko triumfu w juniorskiej edycji Rolanda Garrosa, bowiem w wielkim finale lepszy od niego okazał się Francuz Paul-Henri Mathieu.

Na zawodowstwo przeszedł już w 1998 roku, a na pierwszy sukces w głównym cyklu przyszło mu czekać trzy lata, kiedy to wygrał turniej ATP rozgrywany w Sopocie. Hiszpan polubił polskie morze i w 2007 roku powtórzył sukces w Idea Prokom Open. W sumie na swojej ukochanej mączce wygrał 11 z 12 tytułów (jedyny triumf na kortach twardych święcił przed siedmioma laty w halowej imprezie rozgrywanej w Metz).

Robredo, jak na typowego Hiszpana przystało, jest zawodnikiem preferującym grę zza linii końcowej. Tenisista z Półwyspu Iberyjskiego potrafi do znudzenia przebijać piłkę na drugą stronę siatki, ale czyni to bardzo skutecznie. Największą bronią w jego arsenale uderzeń jest bez wątpienia forhend, którym potrafi siać spustoszenie. Do tego dochodzi jeszcze całkiem dobry serwis i jednoręcznie grany bekhend, którym były piąty zawodnik globu jest w stanie doprowadzić rywali do rozpaczy.

Hiszpan ma obecnie skończone 32 lata, lecz mimo tego jest w stanie utrzymać się w czołowej "30" rankingu ATP. W 2010 roku Robredo zmagał się z kontuzją pleców, natomiast sezon później doznał poważnego urazu lewej nogi, która po raz pierwszy w karierze zmusiła go do dłuższego odpoczynku. Gdyby nie te problemy zdrowotne, to występ w tegorocznym Wimbledonie byłby jego 55. z rzędu startem w Wielkim Szlemie!

Robredo pięciokrotnie mierzył się wcześniej z reprezentantami Polski w głównym cyklu i tylko raz zszedł z kortu pokonany. W 2012 roku, w I rundzie imprezy w Winston-Salem, lepszy od niego okazał się Kubot. Wcześniej jednak to Hiszpan wychodził z tych stać zwycięsko. W 2001 roku, w drodze po mistrzostwo w Sopocie, rozprawił się z Krystianem Pfeifferem. Sześć lat później w polskim kurorcie okazał się lepszy od Kubota, a później dwukrotnie jeszcze pokonywał Michała Przysiężnego (Warszawa 2008, Bastad 2010).

Trenujący w Barcelonie Robredo to człowiek o wielkim sercu, który zakładając własną fundację, bardzo mocno zaangażował się w pomoc dla osób niepełnosprawnych. Z jej też inicjatywy rozgrywany jest turniej tenisowy na wózkach. Wielki fan klubu piłkarskiego FC Barcelona siedmiokrotnie grał w ćwierćfinałach Wielkiego Szlema, ale ani razu na kortach All England Clubu. - Kiedy zaczynam grę w turnieju, nie stawiam sobie żadnych celów. Gdyby ktoś dwa dni temu powiedziałby mi, że wygram dwa mecze w Wimbledonie, wziąłbym to w ciemno. Teraz, gdy jestem w III rundzie, chcę wygrać kolejne spotkanie - mówił przed meczem z Janowiczem.

Polak i starszy od niego o dziewięć lat Hiszpan jeszcze nigdy się nie spotkali na zawodowych kortach. Jeśli Janowicz złapie swój rytm i zacznie płasko uderzać piłkę, to wszystko powinno się ułożyć po jego myśli. Łodzianin przede wszystkim nie może zlekceważyć swojego rywala i wdawać się z nim w dłuższe wymiany. Jeśli o losach pojedynku będzie musiała rozstrzygać decydująca partia, to może Polakowi nie być łatwo. Robredo bowiem wygrał pięć z rzędu ostatnich pięciosetówek granych w Wielkim Szlemie.

The Championships, Londyn (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu mężczyzn 9,600 mln funtów
sobota, 28 czerwca

III runda:
kort 12, trzeci mecz od godz. 12:30 czasu polskiego

Jerzy Janowicz (Polska, 15)bilans: 0-0Tommy Robredo (Hiszpania, 23)
25 ranking 22
23 wiek 32
203/91 wzrost (cm)/waga (kg) 180/75
praworęczna, oburęczny bekhend gra praworęczna, jednoręczny bekhend
Łódź miejsce zamieszkania San Cugat del Vallés
Kim Tiilikainen trener Karim Perona
sezon 2014
12-14 (12-14) bilans roku (główny cykl) 19-12 (19-12)
półfinał w Montpellier najlepszy wynik IV runda Australian Open
8-9 tie breaki 10-9
224 asy 159
351 963 zarobki ($) 493 774
kariera
2007 początek 1998
14 (2013) najwyżej w rankingu 5 (2006)
59-50 bilans w głównym cyklu 477-302
0/1 tytuły/finałowe porażki (główny cykl) 12/7
2 366 537 zarobki ($) 11 064 970


Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: