ATP Newport: Jubileuszowe trofeum Lleytona Hewitta

Lleyton Hewitt wywalczył w niedzielę 30. trofeum w głównym cyklu. Utytułowany Australijczyk po trzysetowym boju pokonał w finale turnieju w Newport Ivo Karlovicia.

Dla Lleytona Hewitta był to trzeci z rzędu występ w finale zawodów rozgrywanych na trawnikach w Newport. W 2012 roku lepszy od Australijczyka był John Isner, zaś sezon później po tytuł sięgnął Nicolas Mahut. Tym razem popularny "Rusty" musiał zmierzyć się z Ivo Karloviciem, którego wcześniej pokonał tylko raz, w Roland Garros 2009, gdy powrócił ze stanu 0-2 w setach. Cztery pozostałe starcia zapisał na swoje konto potężnie serwujący Chorwat.
[ad=rectangle]
Niedzielny finał był najstarszym w historii turnieju w Newport. Oznaczony numerem drugim Karlović w drodze do finału tylko raz nie utrzymał własnego podania, z kolei grający z "trójką" Hewitt dysponował w tym tygodniu najlepszym returnem. Australijczyk uruchomił tą broń zaraz na początku pojedynku, kiedy to w trzecim gemie zdobył przełamanie. 33-latek uważnie pilnował swojego serwisu i przy stanie 5:3 zwieńczył seta kapitalnym returnem.

Drugą partię lepiej rozpoczął 35-letni Karlović, który jednak szybko stracił przewagę przełamania. Hewitt grał jak natchniony, kiedy w ósmym gemie wywalczył breaka, wydawało się, że losy pojedynku są rozstrzygnięte. Australijczyk nie wyserwował sobie jednak triumfu, gdyż po dłuższej wymianie wpakował slajs w siatkę i stracił podanie. W 12. gemie Karlović oddalił jeszcze dwa meczbole, a następnie pewnie zapisał na swoje konto tie breaka.

Pojedynek był więc rozgrywany dalej i to Hewitt znalazł się opałach w drugim gemie trzeciego seta, kiedy to z wielkim trudem wyszedł ze stanu 0-40. Od tego momentu obaj panowie podawali już bardzo pewnie, dlatego losy mistrzostwa rozstrzygnęły się w tie breaku. Rozgrywkę tę Australijczyk rozegrał znakomicie: najpierw uzyskał mini breaka tuż przed zmianą stron, a następnie wykorzystał trzeciego w tym spotkaniu meczbola.

Po dwóch godzinach i 30 minutach Hewitt pokonał Karlovicia 6:3, 6:7(4), 7:6(3). Australijczyk wykorzystał cztery z 14 break pointów i żadnego wrażenia nie zrobił na nim serwis Chorwata, który posłał aż 26 asów. Tenisista z Zagrzebia miał też 10 podwójnych błędów i postarał się o dwa przełamania.

Hewitt wygrał drugi turniej w 2014 roku, po tym jak w styczniu pokonał w finale zawodów w Brisbane Rogera Federera. Dzięki zwycięstwu w Newport Australijczyk sięgnął po 30. trofeum w głównym cyklu, zostając tym samym czwartym aktywnym graczem, który osiągnął tę barierę (więcej tytułów od niego mają tylko Federer, Nadal i Djoković). "Rusty" otrzymał czek na sumę 81500 dolarów i 250 punktów do rankingu ATP. Karlović natomiast będzie się musiał zadowolić kwotą 42920 dolarów i 150 punktami.

Po wielkim zwycięstwie w singlu, Hewitt przystąpił wspólnie z Chrisem Guccione'em do walki o tytuł w grze podwójnej. Australijczycy pokonali ostatecznie w finale 7:5, 6:4 Izraelczyka Jonathana Erlicha i Amerykanina Rajeeva Rama. Dla Hewitta to zaledwie trzecie deblowe trofeum w głównym cyklu i pierwsze od... US Open 2000, gdzie partnerował mu Maks Mirny. Guccione natomiast sięgnął po drugie mistrzostwo, a premierowe trofeum wygrał właśnie w Newport w 2010 roku, kiedy startował razem z Carstenem Ballem.

Hewitt został tym samym piątym zawodnikiem, który w jednym sezonie wygrał turniej Hall of Fame Tennis Championships zarówno w singlu, jak i w deblu. Wcześniej dokonali tego Nicolas Mahut (2013), Rajeev Ram (2009), Dan Goldie (1987) i John Fitzgerald (1983).

Hall of Fame Tennis Championships, Newport (USA)
ATP World Tour 250, kort trawiasty, pula nagród 474 tys. dolarów
niedziela, 13 lipca

finał gry pojedynczej:

Lleyton Hewitt (Australia, 3) - Ivo Karlović (Chorwacja, 2) 6:3, 6:7(4), 7:6(3)

finał gry podwójnej:

Lleyton Hewitt (Australia) / Chris Guccione (Australia) - Jonathan Erlich (Izrael) / Rajeev Ram (USA) 7:5, 6:4

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (3)
avatar
Tomek Majda
14.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lleyton is the best 
Alk
14.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Lleyton - trzeci rok z rzędu w finale i w końcu się udało. Zawsze warto oglądać Newport - bez względu czy jest to Campbell’s, Miller czy "zwyczajny" Hall of Fame - po Wimbledonie pozostaj Czytaj całość
avatar
RvR
14.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Rusty! :)