ATP Toronto: Jo-Wilfried Tsonga wciąż zbyt mocny dla Grigora Dimitrowa

Jo-Wilfried Tsonga został pierwszym finalistą turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Toronto. W sobotę Francuz okazał się w dwóch setach lepszy od Bułgara Grigora Dimitrowa.

Przed sobotnim pojedynkiem Jo-Wilfried Tsonga i Grigor Dimitrow trzykrotnie mierzyli się ze sobą na zawodowych kortach i za każdym razem górą był reprezentant Francji. Wszystkie ich wcześniejsze starcia miały miejsce w sezonie 2011, a pochodzący z Le Mans tenisista ogrywał Bułgara kolejno w Rotterdamie, Wimbledonie oraz Pekinie, tracąc przy tym tylko jednego seta, na londyńskich trawnikach.

Dimitrow liczył na poprawę swojego bilansu z Tsongą i awans do pierwszego w karierze finału turnieju rangi ATP World Tour Masters 1000. 23-latek z Chaskowa będzie musiał jednak poczekać z realizacją tego marzenia, gdyż w sobotę Tsonga znów okazał się poza jego zasięgiem. Bułgar sam jest sobie winny, bowiem o jego porażce zadecydowały błędy własne popełniane w nieodpowiednich momentach.
[ad=rectangle]
Początek meczu był bardzo wyrównany i każdemu z zawodników z trudem przychodziło zdobywanie punktów przy serwisie rywala. O losach pierwszego seta zadecydowało przełamanie w dziewiątym gemie, kiedy to Tsonga bardzo sprawnie popracował swoim returnem. Po chwili Bułgar miał jeszcze cztery break pointy na powrót do gry, lecz Francuz każde kolejne niebezpieczeństwo zażegnał swoją wielką bronią, czyli serwisem. Kiedy reprezentant Trójkolorowych wypracował w końcu setbola, to od razu go wykorzystał dzięki świetnemu podaniu.

Druga partia potoczyła się jeszcze szybciej niż premierowa odsłona. Już w trzecim gemie Dimitrow popełnił kilka fatalnych błędów, a Francuz po kapitalnym returnie wyszedł na 40-0. Przy pierwszym break poincie Tsonga błyskawicznie ruszył do siatki, by przełamać serwis rywala pewnym wolejem. Utrata podania niemal całkowicie odebrała Bułgarowi ochotę do gry. W każdym kolejnym jego gemie serwisowym Tsonga miał szanse na następne przełamania, lecz nie był w stanie ich wykorzystać. Dopiero w dziewiątym gemie Francuz zdołał znów odebrać podanie ósmej obecnie rakiecie świata, wykorzystując drugiego meczbola po znakomitym uderzeniu z forhendu po krosie.

Po 84 minutach Tsonga pokonał Dimitrowa 6:4, 6:3 i awansował do finału turnieju Rogers Cup. Francuz zaprezentował się całkiem solidnie: posłał siedem asów (choć pierwszym podaniem trafiał ze skutecznością na poziomie 49 proc.), skończył 22 piłki i popełnił 19 błędów własnych. Reprezentant Trójkolorowych wykorzystał ponadto trzy z 10 wypracowanych break pointów. Dimitrow z kolei miał pięć asów, 13 winnerów oraz 26 błędów niewymuszonych. Bułgar nie wykorzystał ani jednego z czterech uzyskanych break pointów.

29-letni Tsonga wystąpi w niedzielę w swoim 20. finale zawodów głównego cyklu (bilans finałów: 10-9) i powalczy o drugie trofeum w imprezie ATP World Tour Masters 1000. Wcześniej reprezentant Trójkolorowych wygrał turniej tej rangi w 2008 roku, w paryskiej hali Bercy, gdzie pokonał w decydującym pojedynku Davida Nalbandiana. Finałowym rywalem Francuza w Toronto będzie Roger Federer lub Feliciano Lopez.

Rogers Cup, Toronto (Kanada)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy, pula nagród 3,15 mln dolarów
sobota, 9 sierpnia

półfinał gry pojedynczej:

Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 13) - Grigor Dimitrow (Bułgaria, 7) 6:4, 6:3

Komentarze (5)
avatar
basher
10.08.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Roger pewnie awansuje do finału. Lopez nie istniał w tym mecau. 
avatar
vamos
9.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
G.I.Jo, allez! 
Alk
9.08.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie jest to niespodzianka. Gdyby nie jedna akcja to Dimitra wyeliminowałby już Anderson. Brawo Jo, świetny turniej w jego wykonaniu.