US Open: Kto wykorzysta szansę w finale debiutantów? Nishikori i Cilić zagrają o tytuł

East News
East News

Kei Nishikori i Marin Cilić nigdy nie grali o wielkoszlemowy tytuł. W poniedziałek zmierzą się ze sobą w finale US Open 2014, a stawką będzie pierwszy dla obu triumf w Wielkim Szlemie.

Po raz pierwszy od Australian Open 2005, gdy Marat Safin pokonał w finale Lleytona Hewitta, w meczu o tytuł w turnieju wielkoszlemowym nie wystąpi ani Roger Federer, ani Rafael Nadal, ani Novak Djoković. Pierwszy raz od Rolanda Garrosa 2005 i zwycięstwa Rafaela Nadala nad Mariano Puertą w finale Wielkiego Szlema zagrają ze sobą dwaj debiutanci. W poniedziałkowy wieczór Kei Nishikori (ATP 11) i Marin Cilić (ATP 16) powalczą o miano pierwszego mistrza wielkoszlemowego spoza Top 10 rankingu ATP od Rolanda Garrosa 2004, kiedy triumfował Gaston Gaudio, wówczas 44. rakieta świata.

Nishikori premierowy finał osiągnął w 21. w karierze starcie w turnieju wielkoszlemowym, stając się tym samym pierwszym Azjatą w historii, który zagra o tytuł w Wielkim Szlemie w grze pojedynczej. - Jestem zaszczycony, że zapisałem się w historii. Gram w tenisa dla siebie, ale też dla kibiców. Cieszę się, że mogę dać radość Japonii i całej Azji - mówił pochodzący z Shimane tenisista, który w Nowym Jorku występuje z numerem dziesiątym. Ostatnim finalistą US Open z takim numerem rozstawienia był w 2001 roku Pete Sampras.
[ad=rectangle]
Dla 24-letniego Japończyka to szósty w karierze występ w US Open. Do tej pory jego najlepszym wynikiem była 1/8 finału, wywalczona w debiucie, w 2008 roku. Przed rokiem Nishikori pożegnał się z kortami na Flushing Meadows już w I rundzie, przegrywając z Danielem Evansem. Łącznie z tegorocznymi meczami bilans Japończyka w tym turnieju wynosi 13-5.

Droga Keia Nishikoriego do finału US Open 2014:
I runda: Wayne Odesnik (USA, WC) 6:2, 6:4, 6:2 (2:05')
II runda: Pablo Andújar (Hiszpania) 6:4, 6:1 i krecz (1:03')
III runda: Leonardo Mayer (Argentyna, 23) 6:4, 6:2, 6:3 (1:52')
IV runda: Milos Raonić (Kanada, 5) 4:6, 7:6(4), 6:7(6), 7:5, 6:4 (4:19')
ćwierćfinał: Stan Wawrinka (Szwajcaria, 3) 3:6, 7:5, 7:6(7), 6:7(5), 6:4 (4:15')
półfinał: Novak Djoković (Serbia, 1) 6:4, 1:6, 7:6(3), 6:3 (2:52')

Droga reprezentanta Kraju Kwitnącej Wiśni do finału US Open 2014 nie była usłana różami. Nishikori w sześciu meczach spędził na korcie 16 godzin i 26 minut, w tym rozegrał dwie mordercze, ponad czterogodzinne pięciosetówki - z Milosem Raoniciem w IV rundzie, która została zakończona o godzinie 2:26 lokalnego czasu, i w ćwierćfinale ze Stanem Wawrinką. - Od zawsze uwielbiałem pięciosetówki. W czwartych i piątych setach gram najlepiej - mówił z uśmiechem na ustach po 1/4 finału.

W półfinale najlepszy tenisista Azji po raz trzeci w tegorocznym US Open stanął naprzeciw tenisisty z Top 10 rankingu, Novaka Djokovicia, i w morderczych warunkach, przy temperaturze przekraczającej 35 °C wygrał z pierwszą rakietą świata. - Nie jestem aż tak bardzo zaskoczony, ponieważ zawsze staram się być przygotowany na grę z najlepszymi zawodnikami świata. W tym roku prezentuję naprawdę dobry tenis. Byłem w finale turnieju ATP Masters 1000 [w Madrycie] i odnosiłem już zwycięstwa nad graczami ze ścisłej czołówki. Zdawałem sobie sprawę z tego, że mogę wyjść na kort trochę nerwowy, ponieważ po raz pierwszy dotarłem tutaj do półfinału, ale pomogła mi duża pewność siebie. Grałem bardzo agresywnie i nie czekałem na piłkę. Zaprezentowałem swój tenis i wszystko funkcjonowało znakomicie - powiedział.

Čilić wielkoszlemowy finał osiągnął za 28. próbą. Dotychczas jego najlepszym wynikiem w Wielkim Szlemie był przegrany z Andym Murrayem półfinał Australian Open 2010. - W 2010 roku była całkiem inna sytuacja. Tamten półfinał był dla mnie sporym zaskoczeniem. Nie spodziewałem się wówczas, że stać mnie na taki wynik i to mnie przerosło. Teraz jestem bardziej pewny siebie i swoich umiejętności  - przyznał drugi po Goranie Ivaniseviciu chorwacki finalista wielkoszlemowy w dziejach.

Rozstawiony w US Open 2014 z numerem 14. Čilić w nowojorskiej imprezie gra po raz szósty i jego bilans wynosi 19 zwycięstw i pięć porażek. Przed tegorocznym występem jego najlepszymi wynikami na Flushing Meadows były dwa ćwierćfinały i w obu przypadkach przegrywał z późniejszymi mistrzami. W 2009 roku uległ w 1/4 finału w czterech setach Juanowi Martínowi del Potro, a przed dwoma laty nie sprostał Andy'emu Murrayowi, również przegrywając w czterech partiach.

Droga Marina Čilicia do finału US Open 2014:
I runda: Marcos Baghdatis (Cypr) 6:3, 3:1 i krecz (0:52')
II runda: Ilija Marczenko (Ukraina, Q) 7:6(2), 6:2, 6:4 (2:47')
III runda: Kevin Anderson (RPA, 18) 6:3, 3:6, 6:3, 6:4 (3:00')
IV runda: Gilles Simon (Francja, 26) 5:7, 7:6(3), 6:4, 3:6, 6:3 (4:13')
ćwierćfinał: Tomáš Berdych (Czechy, 6) 6:2, 6:4, 7:6(4) (2:12')
półfinał: Roger Federer (Szwajcaria, 2) 6:3, 6:4, 6:4 (1:45')

W drodze do finału 25-letni mieszkaniec Monte Carlo największe trudności napotkał w IV rundzie, gdy potrzebował pięciu partii, aby pokonać Gillesa Simona. Seta stracił także w III rundzie z pogromcą Jerzego Janowicza z 1/32 finału, Kevinem Andersonem, a do pierwszego w karierze półfinału w Nowym Jorku dostał się, eliminując Tomasa Berdycha.

Prawdziwym popisem tenisisty z Bałkanów był mecz 1/2 finału z Rogerem Federerem, w którym Chorwat całkowicie zdominował szwajcarskiego Maestro, tracąc w ciągu siedmiu kwadransów gry tylko 11 gemów. Nie licząc I rundy, w której Marcos Baghdatis skreczował w drugim secie, był to najkrótszy mecz Čilicia w US Open 2014. -  Od pierwszego do ostatniego punktu grałem najlepszy tenis w moim życiu. Biorąc pod uwagę fakt, że po raz drugi wystąpiłem w wielkoszlemowym półfinale, było to dla mnie coś wyjątkowego. Kiedy prowadziłem 2-0 w setach, publiczność zaczęła wspierać Rogera i nie było mi z tym wcale łatwo. Jednak cały czas pomagałem sobie serwisem, który funkcjonował znakomicie - powiedział po awansie do finału.

Kei Nishikori i Marin Čilić w US Open 2014 (ujęcie statystyczne):

Kei Nishikori (Japonia, 10)Marin Čilić (Chorwacja, 14)
16 godz. 26 min czas na korcie 14 godz. 49 min
22 (17-5) rozegrane sety 19 (16-3)
224 (127-97) rozegrane gemy 194 (113-81)
1397 (732-665) rozegrane punkty 1222 (665-557)
3-2 tie breaki 3-0
30 asy 81
25 podwójne błędy 29
220 kończące uderzenia 239
190 niewymuszone błędy 223
39/51 (76 proc.) obronione break pointy 18/28 (64 proc.)
28/67 (42 proc.) wykorzystane break pointy 23/61 (38 proc.)

Dla Nishikoriego i Čilicia będzie to pierwszy finał wielkoszlemowy, ale smak triumfu w Wielkim Szlemie znają ich trenerzy. Szkoleniowiec Chorwata, Goran Ivanišević, wygrał w 2001 roku Wimbledon, a współpracujący z Japończykiem Michael Chang zwyciężył w Roland Garros 1989. Obaj finaliści bardzo cenią sobie pracę ze swoimi trenerami. - Od zakończenia zeszłego sezonu sporo mi pomógł, także pod względem mentalnym. Chang i Dante [Bottini] wykonali ze mną dużą pracę i teraz czuję, że gram bardziej agresywnie i pewnie. Jako trener jest dosyć wymagający, ale dzięki temu wszystko funkcjonuje jak należy - mówi Nishikori. - Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie Goran. On poprawił detale i dlatego teraz gram tak wspaniale. On odblokował mnie również mentalnie - stwierdza Čilić.

Poniedziałkowe spotkanie będzie ósmą konfrontacją pomiędzy Nishikorim a Čiliciem. Bilans jest korzystniejszy dla Japończyka i wynosi 5-2, w tym 4-2 na kortach twardych. W obecnym sezonie zagrali ze sobą dwa razy i oba spotkania wygrał Nishikori. W US Open stawali naprzeciw siebie dwukrotnie - w 2010 roku wygrał reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni po najdłuższym meczu w swojej karierze (4h59'), a dwa lata później triumfował Chorwat.

Obaj w przypadku wygranej awansują w rankingu na najwyższe miejsce w karierze: Nishikori będzie piąty, a Čilić ósmy. Bez względu na rozstrzygnięcie, zwycięzca zostanie 13. tenisistą w Erze Otwartej, który w Nowym Jorku wywalczy swój premierowy tytuł wielkoszlemowy. - Mierzyłem się z nim kilka razy, ale to zupełnie inna historia. On gra bardzo agresywny i szybki tenis. Wiem, że jest coraz silniejszy, dlatego to nie będzie łatwy finał - waży słowa przed finałem Japończyk. Przed szereg nie chce również wychylać się jego rywal. - Kei pokonał tutaj Wawrinkę, Novaka i Milosa, zatem zagrał niesamowity turniej. Jest świetnym tenisistą i w przeszłości częściej ze mną wygrywał, niż przegrywał, lecz teraz nie będzie mieć to znaczenia.

Bilans spotkań pomiędzy Keiem Nishikorim a Marinem Čiliciem (główny cykl):

RokTurniejEtapZwycięzcaWynik
2008 Indian Wells I runda Čilić 6:2, 6:4
2010 US Open II runda Nishikori 5:7, 7:6(6), 3:6, 7:6(3), 6:1
2011 Madras I runda Nishikori 4:6, 7:6(0), 6:2
2012 US Open III runda Čilić 6:3, 6:4, 6:7(3), 6:4
2013 Memphis ćwierćfinał Nishikori 6:4, 6:2
2014 Brisbane ćwierćfinał Nishikori 6:4, 5:7, 6:2
2014 Barcelona ćwierćfinał Nishikori 6:1, 6:3

Trudno oprzeć się stwierdzeniu, że czeka nas najbardziej zaskakujący finał wielkoszlemowy ostatnich lat. Nie można ocenić jednak, że obaj nie zasłużyli na grę o tytuł. Wręcz przeciwnie - i Japończyk, i Chorwat w drodze do finału prezentowali się znakomicie, a w półfinałach pokonali faworyzowanych Djokovicia i Federera. Dla obu będzie to pierwsza, i być może największa w karierze szansa na wielkoszlemowy tytuł. Pytanie, kto ją wykorzysta?

Plan gier 15. dnia wielkoszlemowego US Open 2014:

Arthur Ashe Stadium:

od godz. 23:00 czasu polskiego
Kei Nishikori (Japonia, 10) - Marin Čilić (Chorwacja, 14)

Komentarze (11)
avatar
basher
8.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na tennis kropka comie ciekawy artykuł o historii USO 'Ashes to Ashes'. 
avatar
marzami
8.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Na teraz nie mam faworyta. Nishikori wydaje się,że słabnie, a i tak wygrywa, Cilić oaza spokoju - eksploduje po wygranej. Trzymam kciuki za piękny tenis :))) 
whoviaan
8.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Też mi szkoda że tak późno, no ale coż najwyżej się nie wyśpię, trzymam kciuki za Keia! :)) 
avatar
woj Mirmiła
8.09.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Z dwóch „czarnych koni” tego turnieju Nishikori wydaje się być faworytem większości kibiców (patrz sonda), więc z przekory też stawiam na Cilicia - choć nie pogniewałbym się, gdyby po dobrej gr Czytaj całość
margota
8.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ja też ! Stawiam jednak na Cilicia i nie pytajcie dlaczego bo nie wiem. Podoba mi się gra Keia, ale Cilić mnie pozytywnie zaskoczył , więc stawiam na niego, hej