ATP Kuala Lumpur: Michał Przysiężny bez pierwszego ćwierćfinału w sezonie

Michał Przysiężny nie zdołał awansować do swojego pierwszego ćwierćfinału w obecnym sezonie. W II rundzie turnieju ATP w Kuala Lumpur Polak przegrał z rozstawionym z numerem siódmym Pablo Andujarem.

W środę, pokonując Maleka Jaziriego, Michał Przysiężny za trzecim podejściem wygrał pierwszy w karierze mecz w turnieju ATP w Kuala Lumpur. W czwartek Polak stanął przed szansą na premierowy w Malezji, ale też w obecnym sezonie, awans do ćwierćfinału imprezy głównego cyklu, lecz w trzech setach musiał uznać wyższość Pablo Andujara.
[ad=rectangle]
Pierwszy set był walką obu zawodników z niedyspozycją serwisową. Premierowe trzy gemy przyniosły same przełamania, a jako pierwszy podanie utrzymał Andújar, wychodząc na prowadzenie 3:1. Przysiężny odrobił stratę, wyrównał na 3:3, ale przy stanie 4:4 znów został przełamany. Hiszpan stanął przed okazją na wygranie pierwszej odsłony, którą wykorzystał.

Po festiwalu breaków w pierwszej odsłonie, w drugiej obaj tenisiści bardzo pewnie utrzymywali własne podania, aż do dziewiątego gema, w którym serią błędów własnych podanie oddał Przysiężny. Andújar objął prowadzenie 5:4 i serwował, aby zakończyć mecz, lecz nie wytrzymał presji i pozwolił Polakowi wrócić do gry, oddając podanie podwójnym błędem serwisowym.

O losach drugiej partii decydowała rozgrywka tie breakowa, którą 28-letni Hiszpan rozpoczął od mini przełamania i prowadzenia 3-0. Gdy przy stanie 5-2 dla Andújara, Przysiężny zasmeczował w siatkę, wydawało się, że pojedynek lada chwila dobiegnie końca. Jednakże głogowianin rzucił się od odrabiania strat. Pierwszego meczbola obronił asem serwisowym, drugiego oraz trzeciego w przepięknym stylu wygrywając wymiany, a przy czwartym tenisista z Półwyspu Iberyjskiego wyrzucił return w aut.

Prowadzenie w tie breaku rozstawionego z numerem siódmym Andújara było już tylko historią, a po genialnym forhendowym winnerze w samą linię boczną, piłkę na zakończenie seta wywalczył Przysiężny. Hiszpan znów nie wytrzymał napięcia, w wymianie trafił bekhendowym slajsem w siatkę i tak oto niemal przegrany set padł łupem reprezentanta Polski.

Andújar musiał błyskawicznie zapomnieć o niewykorzystanej wielkiej okazji i przełamanie, jakie uzyskał w drugim gemie trzeciego seta, na pewno mu w tym pomogło, a jeszcze więcej pewności siebie dodał mu maratoński, prawie dziesięciominutowy, trzeci gem, w którym utrzymał serwis po obronie break pointa.

Przysiężny, choć robił, co mógł, nie był w stanie zniwelować straty breaka w trzeciej odsłonie. Hiszpan do samego końca bardzo pewnie grał przy własnym serwisie i zakończył spotkanie zwycięstwem 6:4, 6:7(6), 6:3.

W ciągu dwóch godzin i 28 minut gry Przysiężny zapisał na swoim koncie sześć asów, popełnił trzy podwójne błędy serwisowe, pięciokrotnie został przełamany, wykorzystał trzy z pięciu break pointów i łącznie zdobył o siedem punktów mniej od przeciwnika (103 do 110)

Ćwierćfinałowym rywalem Hiszpana będzie Jarkko Nieminen, który w czwartek wygrał z oznaczonym numerem trzecim Leonardo Mayerem.

Malaysian Open , Kuala Lumpur (Malezja)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 910,5 tys. dolarów
czwartek, 25 września

II runda gry pojedynczej:

Pablo Andújar (Hiszpania, 7) - Michał Przysiężny (Polska) 6:4, 6:7(6), 6:3

Komentarze (1)
avatar
RvR
25.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda, nasi dziś zawodzą...