WTA Wuhan: Niespodzianka w meczu Kerber, Woźniacka mknie po trzeci finał z rzędu

Karolina Woźniacka, po zdobytych finałach w Nowym Jorku i Tokio, wciąż walczy o drugi tytuł w tym roku. Zwycięstwo nad Bacsinszky przybliża ją do tego celu.

Karolina Woźniacka w swoich najlepszych chwilach potrafiła wygrać w Montrealu i New Haven, następnie dotrzeć do półfinału US Open, później znów zwyciężać, tym razem w Tokio i Pekinie, a sezon zakończyć finałem Mistrzostw WTA. Te czasy nie wróciły, przynajmniej jeszcze nie. Dunka w tym sezonie wpisała do swojego cv 22. triumf karierowy, drugi finał w Nowym Jorku i stolicy Kraju Kwitnącej Wiśni. O największe zwycięstwo od Indian Wells w 2011 roku, będzie walczyła w rodzinnym mieście Na Li. Kolejny krok ku temu, wykonała, pokonując w ćwierćfinale Dogfeng Motor Wuhan Open, Timeę Bacsinszky.

[ad=rectangle]  
Było to bardzo zacięte widowisko. Od pierwszych piłek Woźniacka była nastawiona na wymęczenie kwalifikantki, lecz Szwajcarka była przygotowana do intensywnej gry. Ładnie rozpoczęła, od wyjścia na 3:1. Starała się grać przeciw nogom, oszukiwać rywalkę swoją kreatywnością. Zawodził zbyt często serwis, przez co Dunka wygrała dwa kolejne gemy i wyrównała. Lacoste'owski gem - siódmy, który według tenisowej maksymy, przesądzał o losach seta - padł łupem returnującej Bacsinszky. Woźniackiej nie wystarczyły cztery szanse na prowadzenie, trzecią postanowiła wykorzystać jej rywalka, dzięki czemu wyszła na prowadzenie, po raz kolejny z przewagą przełamania. Potwierdziła ją w następnym gemie, choć broniła break pointa. Wtedy popisała się asem serwisowym. Serwując przy 5:4 szalała forhendem, to dzięki niemu wygrała seta i spełnić się mogła stara, tenisowa regułka.

W następnej partii Szwajcarka opadła z sił. Była zmęczona bataliami z Makarową i Szarapową, na jej udach można było zauważyć plastry rozgrzewające. W początku tej partii jeszcze walczyła dzielnie, jednak od stanu 2:2 wszystkie gemy powędrowały na konto turniejowej "ósemki". Po godzinie i 25 minutach spotkanie rozpoczęło się od początku, a dzielna kwalifikantka przegrała pierwszą partię w turnieju.

Ostatni set był bardziej zacięty, Bacsinszky wzięła "drugi oddech". Walczyła dzielnie, starała się utrzymać serwis, lecz Woźniacka to doświadczona sportsmenka i wiedziała kiedy przycisnąć. Gdy prowadziła 4:3 to znalazła proporcje między korzystaniem z błędów przeciwniczki a agresywną grą. Przełamała i zakończyła ćwierćfinałowe spotkanie po dwóch godzinach i siedmiu minutach. Piętą achillesową Szwajcarki było drugie podanie, wygrała po nim zaledwie 20 proc. piłek (dla porównania jej przeciwniczka 68 proc.), dodatkowo zbyt często myliła się. Gra Woźniackiej tak nie imponuje, jak miało to miejsce w Ameryce Północnej, jednak wystarcza to na zwycięstwa, co trzeba docenić. W półfinale była liderka zmierzy się z Eugenie Bouchard.

W tym roku Andżelika Kerber grała w czterech finałach i wszystkie przegrała. Miała wyraźną ochotę na kolejny mecz o triumf, jednak przeszkodziła w tym Elina Switolina. Ukraina przed tygodniem uległa Niemce w II rundzie tokijskiego turnieju, w batalii o 1/2 finału Wuhan wykorzystała okazję do rewanżu. Było to ciekawe widowisko, choć momentami irytujące, ze względu na brak umiejętności zagrania piłki kończącej, ze strony popularnej Angie. 34. w rankingu Switolina rozpoczęła mecz swoim podaniem, fakt ten sprzyjał młodej tenisistce. W końcówce seta zaatakowała słabe podania rywalki i wygrała 6:4.

Kolejną odsłonę świetnie rozpoczęła Kerber. Grała na pełnym ryzyku, atakowała w tempo, nie przedłużając wymian. Dzięki temu wyszła na prowadzenie 4:1 i chińska publiczność szykowała się na decydującą partię. Od tego momentu z Niemki "uszło powietrze", oddała podanie do zera, znów była pasywna. 14-punktowy gem na 5:4 był walką na wyniszczenie, którą zdawałoby się wygrała turniejowa "siódemka". W perspektywie czasu można powiedzieć, że więcej korzyści odniosła w niej Switolina. Szybko wygrała dwa kolejne gemy i o losach seta miał decydować tie-break. Tam triumfował młodzieńczy wigor, Ukrainka zakończyła dodatkową rozgrywkę 7-3 i odniosła jeden z największych sukcesów w karierze. Było to zacięte spotkanie, stojące momentami na wysokim poziomie. Obie tenisistki zagrały więcej winnerów niż niewymuszonych błędów, Kerber 33 do 32, zaś triumfatorka 31 do 23. W nagrodę zwyciężczyni zmierzy się z jeszcze trudniejszą rywalką, Petrą Kvitovą. Będzie to drugie spotkanie tych tenisistek, ostatnio, w Cincinnati wygrała reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów.

Dogfeng Motor Wuhan Open, Wuhan (Chiny)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,440 mln dolarów
czwartek, 25 września

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Karolina Woźniacka (Dania, 8) - Timea Bacsinszky (Szwajcaria, Q) 4:6, 6:2, 6:3
Elina Switolina (Ukraina) - Andżelika Kerber (Niemcy, 7) 6:4, 7:6(3)

Komentarze (4)
Lady Aga
25.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zaskakująca? jak dla kogo,na pewno nie dla mnie 
avatar
basher
25.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Elina! 
avatar
RafaCaro
25.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Caro. Będzie finał Caro- Petra :) 
avatar
nieczynne
25.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Podpadłaś Aniu na całej linii.. Przecież tyle osób miło nadzieję, że osiągniesz swój życiowy cel i wyprzedzisz Agnieszkę w rankingu ;)