Kei Nishikori ma w swoim kraju status megagwiazdy. Nic więc dziwnego, że jego pierwszy mecz w turnieju ATP w Tokio był bardzo wyczekiwany. Japończyk dostał czas, by wrócić do pełni sił po ubiegłotygodniowej imprezie w Kuala Lumpur, w której triumfował, i nie zawiódł, w środę wygrywając 6:3, 6:4 z Ivanem Dodigiem. - Większą presję czułem w Nowym Jorku, gdy grałem w swoim pierwszym wielkoszlemowym finale. W Tokio czuję naprawdę wielkie wsparcie. Zwycięstwo w Kuala Lumpur dało mi wiele pewności siebie. Gdy jestem na korcie, staram się nie zwracać uwagi na zachowanie kibiców czy przeciwnika, ale gra przed własną publicznością to zawsze miłe uczucie - powiedział rozstawiony z numerem czwartym Nishikori.
[ad=rectangle]
- Musiałem być agresywny i dobrze serwować, ale on w ostatnich tygodniach gra na naprawdę wysokim poziomie - mówił z kolei Dodig. - On poprawił swoja grę, szczególnie serwis. W całym meczu miałem tylko kilka małych szans. On wygrywał najważniejsze punkty i dzięki temu mógł czuć się pewnie - dodał Chorwat.
Nishikori, mistrz turnieju Rakuten Japan Open Tennis Championships z 2012 roku, o ćwierćfinał zagra z Donaldem Youngiem, który pokonał innego reprezentanta gospodarzy, Go Soedę. - Young to bardzo trudny rywal, który potrafi grać bardzo agresywnie. Jest także leworęczny, co sprawia, że gra z nim jest jeszcze trudniejsza - ocenił najlepszy japoński tenisista.
Dzień po tym, jak obronił sześć meczboli i wyeliminował Roberto Bautistę, Gilles Simon stoczył kolejna niełatwą batalię i ponownie wyszedł z niej zwycięsko. Tym razem Francuz okazał się lepszy od Gillesa Müllera, pokonując Luksemburczyka 4:6, 7:6(1), 6:3 w dwie godziny i 20 minut.
- To był kolejny trudny i wyrównany mecz, ale znów walczyłem do końca. Wszystko zmieniło się, gdy zacząłem lepiej returnować. Na początku nie mogłem znaleźć rytmu, bo on świetnie serwował - przyznał Simon, który w 1/4 finału zagra ze Steve'em Johnsonem, który wygrał w trzech setach z poniedziałkowym pogromcą Davida Ferrera, Marcelem Granollersem.
Po raz pierwszy od 2005 roku, kiedy w 1/4 finału zmagań w Tokio byli Taylor Dent i Robby Ginepri, w najlepszej ósemce międzynarodowych mistrzostw Japonii znalazło się dwóch Amerykanów. Do Johnsona dołączył Jack Sock, który w środę obronił dwie piłki meczowe i pokonał 6:3, 1:6, 7:5 Andrieja Gołubiewa.
Sock, deblowy mistrz tegorocznego Wimbledonu, w grze o półfinał stanie naprzeciw Benjamina Beckera. Doświadczony Niemiec wygrał w 1/8 finału z japońskim posiadaczem dzikiej karty, Tatsumą Ito, który w I rundzie pokonał najwyżej rozstawionego w Tokio Stana Wawrinkę.
Rakuten Japan Open Tennis Championships, Tokio (Japonia)
ATP World Tour 500, kort twardy, pula nagród 1,228 mln dolarów
środa, 1 października
II runda gry pojedynczej:
Steve Johnson (USA) - Marcel Granollers (Hiszpania) 4:6, 6:3, 6:4
Gilles Simon (Francja) - Gilles Muller (Luksemburg) 4:6, 7:6(1), 6:3
Jack Sock (USA) - Andriej Gołubiew (Kazachstan) 6:3, 1:6, 7:5
Benjamin Becker (Niemcy) - Tatsuma Itō (Japonia, WC) 6:3, 6:3
I runda gry pojedynczej:
Kei Nishikori (Japonia, 4) - Ivan Dodig (Chorwacja) 6:3, 6:4