Serena Williams w Pekinie jest niepokonana od dziewięciu spotkań. W ubiegłym sezonie zdobyła tytuł po zwycięstwie w finale nad Jeleną Janković. W tym tygodniu jak na razie straciła jednego seta. W III rundzie pokonała 6:1, 1:6, 6:2 Lucie Safarovą (WTA 15). Liderka rankingu podwyższyła na 8-0 bilans spotkań z Czeszką. Półfinalistka tegorocznego Wimbledonu urwała Amerykance trzeciego seta, wcześniej w 2007 w Hobart i w 2011 roku w Toronto.
[ad=rectangle]
W drugim gemie I seta Williams zaliczyła przełamanie krosem forhendowym. Podwójnym błędem Amerykanka dała rywalce dwie szanse na natychmiastowe odrobienie straty, ale obie zniwelowała. Czeszka miała też trzeciego (wyrzuciła return) i czwartego break pointa (obroniony przez Williams wspaniałym forhendem). Minięciem bekhendowym po krosie liderka rankingu wywalczyła przełamanie na 5:1. W siódmym gemie zmarnowała pierwszego setbola pakując forhend w siatkę. Set dobiegł końca, gdy Šafářová popełniła forhendowy błąd.
W trzecim gemie II seta Šafářová odparła break pointa wspaniałym bekhendem. Krosem forhendowym uzyskała szansę na 3:1, ale Williams obroniła się wygrywającym serwisem. Amerykanka popełniła jednak dwa niewymuszone błędy i oddała podanie. Świetny return dał liderce rankingu trzy szanse na odrobienie straty, ale Czeszka doprowadziła do równowagi. Potężnym krosem forhendowym Serena uzyskała czwartego break pointa, ale Šafářová odparła go kapitalnym forhendem. Podwójnym błędem półfinalistka tegorocznego Wimbledonu podarowała rywalce piątą szansę na przełamanie, ale tym razem obroniła się krosem bekhendowym. W szóstym gemie Williams oddała podanie wyrzucając forhend. Seta zakończył wpakowany w siatkę return przez Amerykankę.
W gemie otwarcia III seta Serena odparła break pointa świetnym serwisem, a w drugim po podwójnym błędzie rywalki uzyskała dwie szanse na przełamanie. Stało się ono faktem, gdy Šafářová wyrzuciła forhend. Podwójnym błędem Czeszka podarowała Amerykance dwa break pointy na 5:1. Pierwszego półfinalistka tegorocznego Wimbledonu odparła asem, ale przy drugim wpakowała forhend w siatkę. Po podwójnym błędzie liderki rankingu Šafářová miała dwie szanse, by poprawić wynik na 2:5. Wykorzystała już pierwszą forhendem. Wyrzucając forhend Czeszka dała Serenie dwie piłki meczowe w ósmym gemie. Pierwszą obroniła nadzwyczajnym forhendem, ale przy drugiej Williams popisała się genialną pracą w defensywie i spotkanie zakończyła kontrą forhendową po krosie.
W trwającym 89 minut spotkaniu Williams naliczono 26 kończących uderzeń oraz 33 niewymuszone błędy. Šafářová miała 19 piłek wygranych bezpośrednio i 28 błędów własnych. Obie zawodniczki popełniły po sześć podwójnych błędów. Amerykanka zaserwowała 11 asów, Czeszka zaś pięć. Liderka rankingu obroniła sześć z dziewięciu break pointów, a sama pięć razy przełamała rywalkę.
Kolejną rywalką Sereny będzie Samantha Stosur (WTA 21), która wygrała 6:4, 6:2 z Alize Cornet (WTA 20) i osiągnęła trzeci ćwierćfinał w sezonie (po Hobart i New Haven). W trwającym 74 minuty spotkaniu Australijka zdobyła 19 z 25 punktów przy swoim pierwszym podaniu oraz wykorzystała pięć z siedmiu break pointów. 30-latka z Gold Coast z młodszą z sióstr Williams ma bilans spotkań 3-8. Ostatnie zwycięstwo nad Amerykanką odniosła w finale US Open 2011.
Ana Ivanović (WTA 9) pokonała 6:3, 7:5 Sabinę Lisicką (WTA 25). Serbka obroniła 10 z 11 break pointów, a sama trzy razy przełamała Niemkę. Była liderka rankingu jest już w półfinale pekińskiej imprezy. W ćwierćfinale miała się w piątek zmierzyć z Simoną Halep, ale Rumunka wycofała się z powodu kontuzji lewego uda. Ivanović pod koniec października zagra w Mistrzostwach WTA. Będzie to jej trzeci występ w imprezie z udziałem ośmiu najlepszych singlistek sezonu (wcześniej w 2007 i 2008 roku).
China Open, Pekin (Chiny)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 5,427 mln dolarów
czwartek, 2 października
III runda gry pojedynczej:
Serena Williams (USA, 1) - Lucie Šafářová (Czechy, 13) 6:1, 1:6, 6:2
Ana Ivanović (Serbia, 9) - Sabina Lisicka (Niemcy) 6:3, 7:5
Samantha Stosur (Australia) - Alizé Cornet (Francja) 6:4, 6:2
Kuzi nie pograła sobie wiele z Maszą, która ją rozjechała.
Redakcja śpi.
Sam sobie przypomniała, jak dawniej grywała, ale Sernki nie zaskoczy.
A Lucie znowu miała 'pecha' ;)