Puchar Davisa: Szwajcaria bliżej mistrzowskiej korony, debel dla Federera i Wawrinki

East News
East News

Roger Federer i Stan Wawrinka pokonali Juliena Benneteau i Richarda Gasqueta w sobotniej grze deblowej. Szwajcaria wyszła na prowadzenie w finale Pucharu Davisa, który rozgrywany jest w Lille.

Wystawienie Rogera Federera i Stan Wawrinki na sobotnią grę deblową okazało się dla szwajcarskiej drużyny strzałem w dziesiątkę. Mistrzowie olimpijscy z Pekinu (2008) pokonali 6:3, 7:5, 6:4 Juliena Benneteau i Richarda Gasqueta, brązowych medalistów z Londynu (2012). Ekipa Helwetów po dwóch dniach prowadzi 2-1 i potrzebuje już tylko jednego punktu, aby cieszyć się z historycznego triumfu w Pucharze Davisa. Jest to dla niej drugi finał (w 1992 roku przegrała z USA). Francja musi w niedzielę wygrać dwa pojedynki, by wywalczyć główne trofeum po raz 10. Ostatni tytuł Trójkolorowi zdobyli w 2001 roku, gdy w finale w Melbourne pokonali 3-2 Australię. Bilans wszystkich dotychczasowych finałów Francji to 9-7.
[ad=rectangle] 
Przez pierwszych pięć gemów (w sumie trwały one 13 minut) serwujący przeszli jak burza. W szóstym gemie słabość okazał Benneteau. Wawrinka, mistrz tegorocznego Australian Open, wspaniałym bekhendem po linii uzyskał dwa break pointy i wykorzystał drugiego z nich potężnym forhendem wymuszającym błąd na Gasquecie. Było to jedyne przełamanie w całym secie, którego Federer zakończył świetnym serwisem (forhendowy return Benneteau wylądował w siatce).

W drugim gemie II seta Federer popełnił dwa błędy przy siatce, ale obronił break pointa kombinacją bekhendowego woleja i smecza. W czwartym gemie Benneteau popisał się wspaniałym returnem, po chwili Federer zepsuł woleja i Francuzi mieli dwie szanse na przełamanie. Szwajcarzy przy podaniu Wawrinki zdobyli jednak cztery punkty z rzędu. Federer pewnym wolejem wyrównał na 2:2. Mistrz tegorocznego Australian w opałach znalazł się ponownie w ósmym gemie. Zniwelował jednak dwa break pointy dobrymi serwisami - po pierwszym pewnym smeczem z bekhendu mógł popisać się Federer, a drugi dał punkt bez gry.

W dziewiątym gemie Szwajcarzy mieli dwie okazje na przełamanie, ale niewiele mogli zdziałać, bo Benneteau posłał dwa świetne podania. W 11. gemie mistrzowie olimpijscy z Pekinu dopięli swego - dwa kończące returny (forhendowy Wawrinki i bekhendowy Federera) pozwoliły im odebrać podanie Gasquetowi. Po chwili triumfator tegorocznego Australian Open utrzymał podanie na sucho. Seta pewnym forhendowym wolejem zakończył Federer.

W trzecim gemie III seta Gasquet miał 40-0, ale utrzymał podanie dopiero po odparciu dwóch break pointów (pierwszego dobrym krosem zniwelował Benneteau, przy drugim Wawrinka zepsuł forhendowy return). Szwajcarzy przełamanie uzyskali w piątym gemie, a konkretnie mistrz tegorocznego Australian Open, który z zimną krwią posłał forhend pomiędzy dwóch rywali. W dziewiątym gemie Benneteau popełnił dwa podwójne błędy, ale Gasquet obronił piłkę meczową wolejem wymuszającym błąd. Federer mecz zwieńczył utrzymując podanie na sucho. Trzy kończące woleje zagrał Wawrinka, w tym przy meczbolu.

Federer i Wawrinka działali na korcie jakby byli zaprogramowanymi szwajcarskimi zegarkami. Znakomity serwis (nie dali się przełamać ani razu, obronili pięć break pointów), koncertowa gra z głębi kortu oraz wyrachowanie i spryt przy siatce. Bajecznymi wolejami czarował Federer, ale również Wawrinka był niesłychanie pewny w grze z przodu. Return obu Szwajcarów funkcjonował na odpowiednim poziomie. Mistrz tegorocznego Australian Open siał spustoszenie jednoręcznym bekhendem, a Federer był przede wszystkim człowiekiem od zabijania nadziei w sercach Benneteau i Gasqueta zapierającymi dech w piersiach wolejami.

Wszystko się jednak zaczynało od fantastycznego serwisu i to nim Szwajcarzy zrobili wielką różnicę. Posłali siedem asów i zdobyli 68 z 87 punktów przy własnym podaniu. W każdym z setów przełamali oni Francuzów po jednym razie, z czego dwa razy Benneteau, mistrza tegorocznego Rolanda Garrosa w parze z Edouardem Rogerem-Vasselinem. W trwającym dwie godziny i 12 minut pojedynku Federerowi i Wawrince naliczono 67 kończących uderzeń i osiem niewymuszonych błędów. Benneteau i Gasquet mieli 53 piłki wygrane bezpośrednio i 13 błędów własnych. Przy siatce Szwajcarzy zgarnęli 40 z 53 punktów, a reprezentanci Trójkolorowych tylko 33 z 60.

W 2011 roku w Indian Wells w II rundzie Federer i Wawrinka pokonali Benneteau i Gasqueta 6:3, 4:6, 12-10. Szwajcarzy razem zanotowali dwa finały w głównym cyklu - pierwszy to igrzyska olimpijskie w Pekinie (2008), a drugi trzy lata temu właśnie w Kalifornii. Złoto w stolicy Chin zapewnili sobie dzięki pokonaniu Szwedów Simona Aspelina i Thomasa Johanssona, a wcześniej, w półfinale, wyeliminowali Boba i Mike'a Bryanów. Trzy lata temu w Indian Wells drogę do tytułu zamknęli im Ołeksandr Dołgopołow i Xavier Malisse. W sobotę Federer i Wawrinka wystąpili wspólnie w finale Pucharu Davisa i spisali się na medal. To ich pierwsze deblowe zwycięstwo w narodowej drużynie od 2011 roku, gdy byli lepsi od Portugalczyków Frederico Gila i Leonardo Tavaresa. Później przegrali cztery pojedynki, w którym razem wystąpili. Złą serię zakończyli w najlepszym możliwym momencie.

W ciągu ostatnich 25 lat tylko dwa razy drużyna, która przegrywała w finale 1-2 wywalczyła tytuł. W obu przypadkach prowadzenia 2-1 nie wykorzystała Francja, która w 2002 roku w paryskiej Bercy przegrała z Rosją, a osiem lat później uległa w Belgradzie Serbii. Zarówno w 2002, jak i 2010 roku po tytuł sięgnęła drużyna, która w finale przegrała pojedynek deblowy. Francuzi sobotnią grę podwójną w obu przypadkach wygrali w pięciu setach.

Francja - Szwajcaria 1:2, Stade Pierre Mauroy, Lille (Francja)
Finał Grupy Światowej, kort ziemny w hali
piątek-niedziela, 21-23 listopada

Gra 1.: Jo-Wilfried Tsonga - Stan Wawrinka 1:6, 6:3, 3:6, 2:6
Gra 2.: Gaël Monfils - Roger Federer 6:1, 6:4, 6:3
Gra 3.: Julien Benneteau / Richard Gasquet - Roger Federer / Stan Wawrinka 3:6, 5:7, 4:6
Gra 4.: Jo-Wilfried Tsonga - Roger Federer, niedziela godz. 13:00
Gra 5.: Gaël Monfils - Stan Wawrinka

Źródło artykułu: