Najbardziej przygnębiony był Jo-Wilfried Tsonga, który z powodu kontuzji nie mógł wystąpić w czwartej grze przeciw Rogerowi Federerowi. Zastąpił go Richard Gasquet, który przegrał i tym samym Francja straciła szansę na dziesiąty w historii tytuł w Pucharze Davisa. - Dałem z siebie wszystko. W sobotę nie mogłem nawet ruszyć ręką, mimo to chciałem grać. Niestety, nie byłem w stanie. Odczuwam smutek, to oczywiste - mówił Tsonga.
[ad=rectangle]
- Jestem bardzo rozczarowany. W meczu ze mną Roger zagrał najlepszy tenis - ocenił Gasquet, który był bohaterem wrześniowego półfinału z Czechami, ale w finale nie pomógł drużynie, przegrywając i w singlu, i w deblu razem z Julienem Benneteau.
Gael Monfils powiedział, że jest rozczarowany. Podobnie jak Gilles Simon, który nie znalazł się w składzie na finał, mimo że był z drużyną na obozie przygotowawczym w Bordeaux. - To był wybór kapitana. Uznał, że nie pasuje do taktyki i muszę się z tym pogodzić. Jo bardzo chciał być w składzie na finał. Teraz nie ma co gdybać, co by było, gdybym go zastąpił. Nic to nie da - dodał nicejczyk.
W ogniu krytyki znalazł się Arnaud Clement. - Jako kapitan muszę myśleć o całej drużynie i podejmować najlepsze decyzje Uważam, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Wybór nawierzchni także był prawidłowy - bronił się kapitan reprezentacji Francji.
Clémenta wziął w obronę prezes Francuskiej Federacji Tenis (FFT), Jean Gachassin. - Arnaud ma ciągle nasze poparcie i mamy do niego zaufanie. Ta przegrana bardzo nas boli, ale już sam udział w finale musimy traktować w kategoriach sukcesu, bo każda drużyna chce zagrać w finale Pucharu Davisa. Musimy wyciągnąć wnioski z tej lekcji. Mamy młody i bardzo dobry zespół. Skoro Roger Federer wygrywa Puchar Davisa w wieku 33 lat, to znaczy, ze wszystko jest możliwe.
- W przyszłości musi być lepiej. Wiemy, że Szwajcaria była od nas o wiele lepsza i musimy się z tym pogodzić - zakończył Clément.