Jeszcze kilka tygodni temu Karl Budge, dyrektor turnieju ATP w Auckland, zapowiadał, że "czeka nas najlepsza edycja imprezy Heineken Open w historii". Teraz, w przededniu zawodów, zagryza wargi ze złości. Z udziału z występu w jedynych zmagań głównego cyklu rozgrywanych w Nowej Zelandii zrezygnowali John Isner i Gael Monfils, a już po losowaniu drabinki wycofał się David Ferrer, który miał grać z najwyższym numerem rozstawienia. - Polecę do Auckland, ale mam kontuzję pleców i nie zagram w turnieju - tłumaczył Hiszpan po sobotnim triumfie w Ad-Dausze.
[ad=rectangle]
Według Budge'a, wszystkiemu winny jest niekorzystny termin turnieju. Heineken Open rozgrywany jest tygodniu poprzedzającym Australian Open i większość tenisistów woli odpoczywać i na miejscu przygotowywać się do pierwszej lewy Wielkiego Szlema. - W tygodniu przed Wielkim Szlemem niewielu tenisistów z Top 20 rankingu ATP decyduje się na grę w turniejach. Z taką sytuacją mamy miejsce od ostatnich czterech-pięciu lat - mówił 30-latek.
Nowozelandczyk proponuje nowatorskie rozwiązanie. - Myślimy nad tym, aby nasz turniej rozgrywany był od czwartku w pierwszym tygodniu rozgrywek do środy. To spowodowałyby, że tenisiści mieliby pięć dni odpoczynku przed startem Australian Open. To będzie trudne do zrealizowania, ale będziemy o tym rozmawiać.
Tymczasem dziennikarze z Nowej Zelandii nie pozostawili suchej nitki na tenisistach, którzy wycofali się z Heineken Open. - Monfils powiedział, że nie zagra w Auckland z powodów osobistych, które jednak nie przeszkodzą mu w tym czasie być w Melbourne i trenować przed Australian Open - ocenił Michael Burgess, żurnalista New Zealand Herald.
Oberwało się również Isnerowi, który miał bronić tytułu w Auckland. - Chciałbym móc bronić tytułu, ale wybrałem lepsze rozwiązanie dla siebie i udam się do Melbourne, trenować przed Australian Open. Organizatorom turnieju życzę udanej imprezy - oświadczył Amerykanin, co Burgess skomentował słowami "Lepiej byłoby, gdyby Isner już nic nie mówił".
Isner w Heineken Open grał jak dotychczas czterokrotnie, w tym w sezonach 2010 i 2014 triumfował w całym turnieju. Jednak wątpliwe jest, by jeszcze kiedykolwiek pojawił się w Auckland. 29-latka z Greensboro w swoim tekście wykpił Paul Lewis, dziennikarz New Zealand Herald, który określił Amerykanina mianem "Madame tenisa".
"Isner jest zmęczony? Każdy z nas jest zmęczony. Życie tenisisty jest przecież takie męczące. To facet mierzący 208 cm wzrostu. Baranek. Wielki baranek. Prawdziwa żyrafa. Maria Szarapowa powiedziała kiedyś, że na mączce porusza się jak krowa po lodzie. Isner jest taką krową, tyle że na wszystkich nawierzchniach. Jego wzrost sprawia, że jest całkowicie niezdarny. Jego gra jest nudna, a on jest tak kreatywny, jak człowiek strzelający do gołębi" - napisał Lewis.
Mimo że w tym roku turniej w Auckland stracił swoje największe gwiazdy, organizatorzy mają ambitne plany. Na przyszłoroczną edycję imprezy chcą ściągnąć Rogera Federera. - Jestem w stanie mu zapewnić wynajęcie czarterowego samolotu, a jego sponsorom odpowiednią ekspozycję. Podczas Australian Open postaram się z nim spotkać - zapowiedział Budge.