Kilkanaście godzin po zwycięstwie nad Nickiem Kyrgiosem w meczu zakończonym po godzinie 1:00 w nocy czasu lokalnego Jerzy Janowicz znów pojawił się na korcie kompleksu Sydney Olympic Park Tennis Centre. Polak, który w I rundzie Apia International Sydney pokonał najlepszego tenisistę Australii, w 1/8 finału po tie breaku trzeciego seta musiał uznać wyższość pierwszej rakiety Argentyny, Leonardo Mayera.
[ad=rectangle]
Pierwszy set należał do Janowicza. Polak podawał jak w transie, a jego gemy były błyskawiczne. Natomiast Mayer miał kłopoty z serwisem. W trzecim gemie Argentyńczyk jeszcze obronił break pointa, ale w siódmym został przełamany, gdy nieczysto trafił z forhendu. Polak wyszedł na prowadzenie 4:3, po czym bezproblemowo dokończył seta.
W drugiej partii, gdy podanie Janowicza przestało tak fantastycznie funkcjonować, pojawiły się problemy, i to duże. Łodzianin był o zaledwie dwie piłki od przegrania tej odsłony 0:6, ale zdołał wywalczyć honorowego gema. Losów seta już nie odwrócił.
Mecz, który przebiegał pod dyktando Janowicza, wymknął mu się spod kontroli. Polak stracił koncentrację nerwowo reagował na głośne okrzyki argentyńskiej publiczności, aż w końcu eksplodował i wdał się w zupełnie niepotrzebną kłótnię z arbitrem stołkowym, Alim Nilim.
Polaka ponosiły emocje, a napędzany dopingiem argentyńskich fanów Mayer szukał swoich okazji, Gdy ją uzyskał w dziewiątym gemie trzeciego seta, Janowicz obronił się asem serwisowym.
W 12. gemie, przy prowadzeniu Janowicza 6:5, Polak wywalczył meczbola, po tym jak Mayer nie popisał się przy siatce. Argentyńczyk oddalił jednak szansę łodzianina świetną kombinacją wyrzucającego serwisu oraz kończącego forhendu po krosie i o losach zwycięstwa decydować musiał tie break trzeciego seta.
O ile w meczu z Kyrgiosem Polak okazał się lepszy w finałowej rozgrywce, o tyle w pojedynku z Mayerem w rozstrzygających fragmentach nie wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności. Argentyńczyk już w pierwszej wymianie wywalczył mini przełamanie. Janowicz wyrównał, ale w kolejnym punkcie tenisista z Buenos Aires zapisał na swoim koncie kolejnego mini breaka, po kończącym bekhendzie.
Tej straty Janowicz już nie zniwelował. Co więcej, Mayer wygrał kolejny punkt przy podaniu łodzianina i wyszedł na prowadzenie na 6:3, co oznaczało trzy piłki meczowe. Spotkanie zakończył już za pierwszą z nich, gdy nasz reprezentant posłał bekhend w aut. Zezłoszczony przebiegiem pojedynku i porażką Janowicz czym prędzej opuścił kort Grand Stand, nie podając ręki sędziemu.
The Argentine fans are thrilled as Leonardo #Mayer claims a 3rd set TB victory over #Janowicz on Grandstand https://t.co/WJ3vy57Wpf
— Apia Intl Sydney (@SydneyTennis) styczeń 14, 2015
W ciągu dwóch godzin i sześciu minut gry Janowicz zaserwował dziewięć asów (Mayer 13), popełnił dwa podwójne błędy, dwa razy został przełamany, wykorzystał jednego z pięciu break pointów i łącznie zdobył 90 punktów w całym meczu, przy 100 Argentyńczyka.
Ćwierćfinałowym przeciwnikiem Mayera będzie Julien Benneteau. Rozstawiony z numerem czwartym Francuz, finalista tego turnieju z 2011 roku, w środę wygrał 7:6(3), 6:3 z Vaskiem Pospisilem.
Apia International Sydney, Sydney (Australia)
ATP World Tour 250, kort twardy, pula nagród 439,4 tys. dolarów
środa, 14 stycznia
II runda gry pojedynczej:
Leonardo Mayer (Argentyna, 5) - Jerzy Janowicz (Polska) 4:6, 6:1, 7:6(3)
@Ares87
I ja sie z wami zgadzam. Jurek czesto, gesto nie potrafi zachowac chlodnej glowy, ale moja odpowiedz do tego chlopczyka ma troche szerszy watek, gdyz jest to jeden z najlepsz Czytaj całość
Tutaj jeden świetny mecz a w drugim już nie tak z nerwami u niego i kłótnie.
Tak to on nigdy nie wygra czegoś w singlu .