W ubiegłym sezonie Agnieszka Radwańska uległa Varvarze Lepchenko w Stanford i Seulu po trzysetowych bataliach. W III rundzie Australian Open Polka wzięła na Amerykance pewny rewanż, wygrała 6:0, 7:5 i podwyższyła na 6-2 bilans ich wszystkich meczów. Krakowianka w niezwykle efektownym stylu zameldowała się w 1/8 finału. W trzech meczach straciła łącznie dziewięć gemów. Kolejną jej rywalką będzie Venus Williams, która w trzech setach pokonała Camilę Giorgi.
[ad=rectangle]
Radwańska mecz rozpoczęła bardzo efektownie. W gemie otwarcia posłała dwa kończące forhendy, asa oraz popisała się smeczem. Po chwili krakowianka uzyskała przełamanie, po tym jak Lepchenko zepsuła woleja. W trzecim gemie szósta rakieta globu dołożyła kolejnego asa i efektowny forhend. Po świetnej kombinacyjnej wymianie zakończonej nieudanym wolejem Amerykanki Polka zdobyła przełamanie na 4:0. Radwańska w partii tej nie straciła nawet gema. Na zakończenie Lepchenko wyrzuciła forhend.
W trzecim gemie II seta Lepchenko miała dwa break pointy. Pierwszego zmarnowała psując return, a drugiego obroniła Radwańska świetną kombinacją forhendu i bekhendowego woleja. Polka miała okazję na 3:1, ale nie udało się jej minąć rywalki po dobiegnięciu do stop woleja (bekhend wylądował w siatce). Krakowianka miała drugą szansę na przełamanie, ale Amerykanka obroniła się forhendem. W szóstym gemie Lepchenko nie wykorzystała prowadzenia 40-15. Podwójnym błędem dała Radwańskiej break pointa, którego szósta rakieta globu spożytkowała minięciem forhendowym po linii. Łatwy gem serwisowy zwieńczony bekhendem pozwolił Polce podwyższyć na 5:2.
Przy 5:3 wspaniała akcja z dropszotem i trzema wolejami przyniosła krakowiance piłkę meczową, ale zmarnowała ją pakując bekhend w siatkę. Lepchenko uzyskała break pointa i wykorzystała go returnem forhendowym po krosie. Radwańska w porę opanowała emocje i od 5:5 zdobyła dwa kolejne gemy. Trzy niewymuszone błędy Amerykanki przyniosły jej trzy piłki meczowe. Lepchenko kombinacją woleja i smecza wymuszającego błąd zdobyła punkt na 15-40. Po chwili Polka zakończyła mecz nadzwyczajnym bekhendowym dropszotem.
W trwającym 84 minuty spotkaniu Radwańska zaserwowała pięć asów i zdobyła 25 z 30 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Polka obroniła dwa z trzech break pointów, a sama pięć razy przełamała Lepchenko. Krakowiance była na bardzo dużym plusie w bilansie kończących uderzeń do niewymuszonych błędów (23-10), za to Amerykanka na ogromnym minusie (20-37).
W I secie Radwańska grała niesłychanie pewnie i bardzo agresywnie, jakby założyła sobie srogi rewanż za ubiegłoroczne porażki. Do stanu 6:0, 5:2 wszystko wyglądało znakomicie. Bardzo dobre czytanie gry, pełen luz w uderzeniach, rozrzucanie Amerykanki po narożnikach, kilka świetnych dropszotów, będących kompletnym zaskoczeniem dla rywalki. Krakowianka grała agresywnie, przejmowała inicjatywę, a gdy Lepchenko udało się dojść do głosu natychmiast karciła ją zabójczymi kontrami. W końcówce Polce przytrafiła się mała chwila dekoncentracji i o 5:2 straciła trzy gemy, ale był to też okres najlepszego tenisa w wykonaniu Amerykanki. Radwańska jednak w porę wróciła do równowagi i zwieńczyła dzieło bajeczną piłką tuż za siatkę.
Leworęczna Lepchenko życiowy start w wielkoszlemowej imprezie zanotował w Rolandzie Garrosie 2012 (IV runda). W Australian Open po raz pierwszy doszła do III rundy. W poniedziałek Radwańska powalczy o piąty z rzędu ćwierćfinał w Melbourne, a w sumie szósty (pierwszy w 2008 roku). Jej najlepszy rezultat w tej lewie Wielkiego Szlema to półfinał, który osiągnęła w ubiegłym sezonie.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 40 mln dolarów australijskich
sobota, 24 stycznia
III runda gry pojedynczej kobiet:
Agnieszka Radwańska (Polska, 6) - Varvara Lepchenko (USA, 30) 6:0, 7:5