Rafael Nadal: Nie można zwyciężyć, gdy swoją grą pomaga się rywalowi (wideo)

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News /  / Na zdjęciu: Rafael Nadal
East News / / Na zdjęciu: Rafael Nadal
zdjęcie autora artykułu

- To prosta zasada: wygrywa ten, kto jest w stanie utrzymać lepszy rytm, koncentrację i popełnia mniej błędów. W tym meczu takim tenisistą był Tomas - powiedział Rafael Nadal.

Rafael Nadal przegrał w ćwierćfinale Australian Open z Tomasem Berdychem 2:6, 0:6, 6:7(5). - Nie czuję się dobrze, to nie był mój dzień. Nie grałem z odpowiednią intensywnością, we właściwym rytmie - mówił na konferencji prasowej trzeci obecnie tenisista świata. [ad=rectangle] Dla Majorkanina była to czwarta w karierze porażką z Czechem, ale pierwsza po serii 17 kolejnych wygranych. - Muszę to zaakceptować i pogratulować mojemu przeciwnikowi. Aby zwyciężyć, potrzebowałem lepszej gry. Nie grałem odpowiednio, zagrywałem zbyt krótkie piłki i tym ułatwiałem mu jego grę. Nie można wygrać w ćwierćfinale turnieju wielkoszlemowego, gdy swoją grą pomaga się rywalowi, a ja właśnie to robiłem - wyjaśniał.

- Powroty po kontuzjach zwykle są bardzo trudne. Ja nie jestem wyjątkiem - kontynuował. - Nie grałem swojego najlepszego tenisa, więc nie awansowałem do ćwierćfinału. Ale nie jest to zły wynik biorąc pod uwagę, że przyjeżdżając tutaj, rozegrałem jeden mecz, a w ostatnich pięciu miesiącach tylko siedem. To dopiero początek sezonu. Muszę się z tym pogodzić i wrócić. Mówiąc "wrócić", mam na myśli odzyskanie pewności siebie, gdy jestem na korcie. Gdy masz zaufanie do własnej gry, możesz rywalizować z każdym - dodał.

- Tomáš jest bardzo dobrym tenisistą. Od wielu sezonów znajduje się w czołówce. Jest perfekcjonistą w tym, co robi. Więc zasłużył na to. Zagrał dobrze, ale mam wrażenie, że wiele mu pomagałem. Dopiero w trzecim secie postawiłem opór, bo znalazłem rytm i umieszczałem więcej piłek w korcie. Jeśli byłbym w stanie to robić przez dwie-trzy godziny, on czułby większą presję i zmęczenie. On był lepszy ode mnie i wygrał. To prosta zasada: wygrywa ten, kto jest w stanie utrzymać lepszy rytm, koncentrację i popełnia mniej błędów. W tym meczu takim tenisistą był Tomáš - ocenił swojego rywala tenisista z Majorki.

Ostatnią tak bolesną porażkę w turnieju wielkoszlemowym Hiszpan poniósł w półfinale US Open 2009, kiedy przegrał 2:6, 2:6, 2:6 z Juanem Martínem del Potro. - Nie jestem zadowolony, bo nie zacząłem meczu tak, jak chciałem i przegrałem dwa pierwsze sety. W trzecim secie miałem swoje szanse, ale on przy 4:4 obronił piłki na przełamanie. On grał agresywnie, w tie breaku serwował dobrze. Gdy ktoś prowadzi 2-0 w setach, jest zawsze o wiele bardziej spokojny - analizował Rafa.

Dla Nadala, mistrza Australian Open z 2009 roku, była to pierwsza porażka przed fazą półfinałową tego turnieju od pięciu lat, gdy przegrał z Andym Murrayem. - W meczu z Selą (III runda - przyp. red.) dwa sety grałem dobrze, a trzeci źle. Z Andersonem (IV runda) było podobnie, tylko byłem bardziej regularny. Miałem wzloty i upadki. Gdy gram dobrze, jestem utrzymać rytm przez większą część meczu. Ale kiedy wracasz po kontuzji, nie czujesz się tak pewnie jak tenisiści, którzy grają regularnie. To dla mnie nic nowego. Nie pierwszy raz wracam po urazie i mam obawy. Takie rzeczy mają miejsce, gdy jesteś po kontuzji - stwierdził były lider rankingu ATP.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
FedEx
27.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyli Nadal aż tak mocny psychicznie nie jest, gdy mu się gra nie klei.