Andy Murray po zwycięstwie nad Tomasem Berdychem i awansie do finału Australian Open 2015 nie ukrywał radości. Brytyjczyk zdradził co było kluczem do sukcesu. - Po spędzeniu okresu przygotowawczego pod okiem Amelie Mauresmo, czuję, że zrobiłem duży krok w przód. Ciężka, fizyczna praca nie poszła na marne - rozpoczął 27-latek.
[ad=rectangle]
- Pracowałem również nad tym, abym mógł grać tak jak lubię. Zauważam ogromną różnice w porównaniu do zeszłego roku, kiedy to po porażce w ćwierćfinale schodziłem z kortu sztywny i obolały - opisał Murray.
Reprezentant Wielkiej Brytanii odniósł się również do jego złej passy - trzech porażek w finale wielkoszlemowego Australian Open. - Oczywiście, przegrane w finale są rozczarowujące, ale cztery finały osiągnięte w jednym turnieju są trudne do osiągnięcia i jestem dumny ze swoich wyników - stwierdził tenisista urodzony w Dunblane.
W niedzielnym finale Murray stanie oko w oko z Novakiem Djokoviciem, z którym z 23. dotychczas rozegranych spotkań wygrał osiem z nich. - Wszystko, co mogę zrobić, to dać z siebie maksimum. Jeśli to wystarczy, to świetnie, a jeśli nie, to dosłownie nie mogę zrobić nic więcej, aby zagrać lepiej - skwitował szósty obecnie tenisista świata.
Po trzeciego Szlema, Muzzard!