Dominic Thiem o marzeniach, przyjaźni z Gulbisem, służbie wojskowej i konflikcie z krajową federacją

Podczas turnieju w Barcelonie Dominic Thiem mówił o swoich tenisowych marzeniach, przyjaźni z Ernestsem Gulbisem, służbie wojskowej oraz wyjaśniał przyczyny konfliktu z krajową federacją.

- Zwycięstwo w turnieju wielkoszlemowym jest marzeniem każdego tenisisty. Gdybym miał wybierać, chciałbym triumfować w Rolandzie Garrosie. Ale wiem, że by tego dokonać, muszę ciężko pracować i podnosić swoje umiejętności - mówił Dominic Thiem.
[ad=rectangle]
Austriak przez długi czas był partnerem treningowym Ernestsa Gulbisa, ponieważ obaj tenisiści mieli tego samego trenera, Günthera Bresnika. Uległo to zmianie, bowiem Łotysz nawiązał współpracę z Thomasem Enqvistem. - Mimo że może wydawać się, iż jest inaczej, Ernests to dobry facet. Ma bardzo ciekawą osobowość, jest zabawny i wiele mnie nauczył - stwierdził Thiem.

21-latek w tym sezonie gra nową rakietą. Zamienił sprzęt Heada na Babolata. - Zmiana rakiety nigdy nie jest łatwa, ale uważam, że to dobra decyzja. Już się do niej przyzwyczaiłem i jestem zadowolony z tej zmiany.

Gracz z Wiener-Neustadt mówił także o obowiązkowej służbie wojskowej, którą odbywa - Zakończy się 31 kwietnia. Pierwsze cztery tygodnie były trudne, ale najważniejsze, że mogę bez problemów grać w turniejach. I wcale nie jestem specjalnie traktowany, wręcz jest przeciwnie.

W lipcu reprezentację Austrii czeka konfrontacja z Holandią, której stawką będzie prawo gry w barażu o Grupę Światową przyszłorocznej edycji Pucharu Davisa. Niewiele wskazuje, by Thiem pomógł kolegom z kadry, ponieważ pozostaje w konflikcie z Austriackim Związkiem Tenisa (ÖTV). Kością niezgody są pieniądze - Moja rodzina zainwestowała naprawdę wiele, abym mógł być tenisistą - rzekł tajemniczo.

Bardziej wylewny był ojciec tenisisty, Wolfgang, który wyjawił, że jesienią 2013 roku federacja zobowiązała się wypłacać Thiemowi 46 tys. euro rocznie przez trzy kolejne lata, ale po roku ówczesny prezes związku Ronnie Leitgeb zerwał tę umowę.

- Dla trenera i menedżera Thiema, Guentera Bresnika, siłą napędową jest miłość do pieniędzy - powiedział obecny prezes ÖTV, Robert Gross.

- ÖTV nie może narzekać na brak pieniędzy. A Dominic nie musi grać w kadrze. On jest patriotą i reprezentuje swój kraj w każdym turnieju, w jakim występuje - zripostował Bresnik.

Komentarze (1)
avatar
ALLEZ Charlie
25.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
46 tys. euro rocznie czyli 4 tys. euro miesięcznie za gotowosc do zagrania kilku meczów w reprezentacji swojego kraju żądal Dominic Thiem i pobieral te kase przez rok... Słabe to