Serena Williams: Sama nie wiem, jak to zrobiłam

Newspix / Jin Linpeng
Newspix / Jin Linpeng

Serena Williams obroniła trzy piłki meczowe i pokonała Wiktorię Azarenkę w III rundzie turnieju w Madrycie. Amerykanka ostatni raz wybrnęła z podobnych tarapatów w 2009 roku.

Młodsza z sióstr Williams w przeszłości wygrywała już pojedynki, w których jej rywalki miały meczowe okazje. Ostatni raz trzy meczbole z rzędu obroniła w 2009 roku - w ćwierćfinale w Sydney Amerykanka pokonała Karolinę Woźniacką 6:7(5), 6:3, 7:6(3).

[ad=rectangle]
Serena Williams w trzeciej odsłonie spotkania z Wiktorią Azarenką w Madrycie miała sporo szans, aby zdecydowanie wcześniej udać się do szatni. Liderka rankingu najpierw prowadziła 3:0 z przewagą przełamania, a w ósmym gemie miała dwa break pointy i gdyby wykorzystała choć jednego, mogłaby podawać na mecz. Najlepszą okazję miała jednak przy stanie 5:4 i 40-30. 19-krotna triumfatorka wielkoszlemowych imprez nie wykorzystała jednak piłki meczowej, chociaż walczyła walecznie naciskana przez rywalkę.

- Popełniałam zbyt wiele prostych błędów - przyznała tuż po zakończeniu pojedynku Williams. - Miałam wrażenie, że doszłam do 80, co mnie frustrowało. Podnosiłam nawet ręce do góry, kiedy chybiłam ostatni forhend. Byłam naprawdę rozzłoszczona. Myślę, że ten dzień nie należał do moich najlepszych i dosłownie właśnie tak się czułam.

Sytuacja na korcie szybko obróciła się na niekorzyść Williams, która nie poniosła porażki od październikowych zmagań w Singapurze - w fazie grupowej przegrała z Simoną Halep 0:6, 2:6. Amerykanka straciła własne podanie do 15 i po chwili na tablicy wyników wyświetlił się rezultat 5:6 i 0-40 na niekorzyść najlepszej obecnie tenisistki świata. Liderka rankingu obroniła wszystkie meczowe okazje dla Azarenki, a w późniejszym tie breaku triumfowała 7-1.

- To spotkanie było bardzo trudne.  Zarówno ja mogłam wygrać, jak i ona, ale finalnie udało mi się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Sama nie wiem, jak to zrobiłam.

- Pomyślałam, że przegrywam 0-40 i mam 2% szansy, że wygram. Miałam wcześniej piłkę meczową, więc stwierdziłam, że muszę przynajmniej jedną obronić. Jedyną różnicą było to, że ona miała trzy okazje z rzędu, natomiast ja nie. Kiedy udało mi się wygrać pierwszą piłkę, poszłam za ciosem, skupiając się tylko na kolejnym punkcie. Czasem, kiedy jesteś w takiej właśnie sytuacji, nie masz po prostu nic do stracenia - dodała.

Azarenka nie była zadowolona z końcowego rezultatu pojedynku, ale starała się wyciągnąć jak najwięcej pozytywów. - Myślę, że ogólnie mecz był świetny - skomentowała Białorusinka. - Jedyną negatywną rzeczą jest oczywiście wynik. Czułam jednak, że gram na całkiem wysokim poziomie i koncentrowałam się na każdym pojedynczym punkcie. Nie udało mi się po prostu znaleźć drogi do zwycięstwa, ale powinnam wyciągnąć zdecydowanie więcej dobrych rzeczy z dzisiejszego spotkania.

Komentarze (2)
avatar
swiss91
7.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakby miała babcia honor to by się wycofała, wiek i umiejętności już nie te. A tak gra na siłe i skończy jak Nadal 
avatar
Mieczyslaw Sadowski
7.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak to jest jak seren gra na srednim poziomie ,bo jak gra na swoim to Azarenka nie ma szasns., ale widac jej poziom, jest juz wyzszy ,ale ma slaby serwis czasami zdarza sie jej lepiej grac z ty Czytaj całość