Serena Williams ostatni raz poniosła porażkę w oficjalnym meczu pod koniec października ubiegłego roku. Wówczas w zmaganiach grupowych Mistrzostw WTA w Singapurze okazała się słabsza od Rumunki Simony Halep. Wspomniana przegrana nazwana została sromotną klęską, ponieważ liderka rankingu zdołała ugrać zaledwie dwa gemy.
[ad=rectangle]
Tak naprawdę młodsza z sióstr Williams mogła już zdecydowanie wcześniej pożegnać się ze zmaganiami w Madrycie, bowiem w III rundzie obroniła aż trzy piłki meczowe z rzędu w spotkaniu z Białorusinką Wiktorią Azarenką. Amerykanka wybrnęła z opresji i po dość szybkim triumfie nad Hiszpanką Carlą Suarez awansowała do półfinału. Na tym etapie imprezy zmierzyła się z Petrą Kvitovą, z którą wygrała wszystkie pięć poprzednich konfrontacji. Tuż przed rozpoczęciem wspomnianego meczu Williams mogła pochwalić się znakomitymi seriami zwycięstw - 27 triumfów z rzędu, 19 kolejnych wygranych w Madrycie oraz aż 50 wiktorii w imprezach rangi Premier Mandatory (krecze nie są uwzględniane w tych statystykach).
- Moja rywalka zagrała bardzo dobre spotkanie - powiedziała na konferencji prasowej Serena Williams. - Chodzi o to, że ona po prostu szła na całość przy każdym serwisie i returnie. Kilka moich drugich podań leciało z prędkością 170, 175 km/h, a ona posyłała wygrywające zagrania. Ja natomiast byłam zbyt wolna, a po swoich serwisach nie poruszałam się tak, jak powinnam była to robić. Po prostu mi nie wychodziło. Dzisiaj nie byłam Sereną i myślę, że to miało największe znaczenie - powiedziała.
W półfinałowym spotkaniu Kvitová była zdecydowanie lepsza, notując w sumie 25 piłek wygrywających i 14 błędów. Williams natomiast poruszała się za wolno i myliła się zbyt często. Amerykanka zapisała przy swoim nazwisku 17 winnerów i aż 29 pomyłek. - Wcześniej nie udało mi się pokonać Sereny, więc ten dzień jest dla mnie specjalny - powiedziała Kvitová. Cieszę się, że zagram w finale w Madrycie - dodała.
Gdybym wiedział że to się teraz wydarzy to robiłbym akurat urlopu.
Sveta w Czytaj całość