- Zawodowa gra w tenisa nadal jest moim marzeniem. Zanim zachorowałem, planowałem, że będę grał do grubo powyżej 30. roku życia. Ale teraz staram się o tym nie myśleć - mówił Robin Söderling, który zachorował na mononukleozę i od lipca 2011 roku nie występuje w zawodowych rozgrywkach.
[ad=rectangle]
- W ciągu pierwszych sześciu miesięcy byłem naprawdę załamany i czułem się źle - wspominał. - Po około roku zacząłem myśleć o zakończeniu kariery. Miałem trudno dni, ale to się zmieniło, odkąd zostałem ojcem. Przekonałem się, że tenis to nie wszystko. A niedługo przyjdzie na świat moje drugie dziecko. W ostatnim półroczu czułem się dobrze. Mogę trenować, ale wolę robić mniej niż więcej. Już raz popełniłem ten błąd, że zbyt wcześnie wróciłem do ciężkich treningów i nastąpił nawrót choroby.
Szwed jest jedynym tenisistą w historii, który na kortach Rolanda Garrosa pokonał Rafaela Nadala. - Ten mecz jest już legendarny. Wszyscy mnie o niego pytają. I dlatego zdarzają się zabawne sytuacje. Niektórzy uważają, że jestem tenisistą, który pokonał Nadal w każdym meczu. Jeszcze inni, że zrobiłem to w finale Rolanda Garrosa albo w Wimbledonie.
Tenisista z Tibro podkreślił, że nie chce być oceniany wyłącznie przez pryzmat zwycięstwa z Nadalem w IV rundzie Rolanda Garrosa 2009. - Jestem dumny z wielu osiągnięć: byłem w pierwszej piątce rankingu ATP i dwukrotnie grałem w finale turniejów wielkoszlemowych. Najbardziej cieszy mnie finał Rolanda Garrosa 2010, bo broniłem wtedy punktów za finał sprzed roku - wyliczał.
Zapytany o faworyta tegorocznej edycji Rolanda Garrosa, Soederling wskazał na Novaka Djokovicia. - Osiągnięcie Rafy, który przez dziesięć lat występów w Rolandzie Garrosie przegrał jeden mecz, przetrwa 100 lat, ale w tym roku faworytem nie jest on, a Novak. Oczywiście, wygrana z Rafą w Paryżu w meczu do trzech wygranych setów jest niesamowicie trudnym zadaniem, ale nie zdziwię się, jeżeli ktoś tego dokona.