Annika Beck nie czuje się faworytką pojedynku z Paulą Kanią

Annika Beck odniosła w poniedziałek niespodziewane zwycięstwo nad Agnieszką Radwańską i w środę zmierzy się z Paulą Kanią. Niemka nie zamierza lekceważyć niżej notowanej od siebie Polki.

- W dalszym ciągu nie mogę uwierzyć w to, że mimo tak słabego sezonu byłam w stanie odnieść tak znakomite zwycięstwo - powiedziała Annika Beck, która w poniedziałek pokonała 6:2, 3:6, 6:1 Agnieszkę Radwańską w I rundzie wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Mieszkająca w Bonn 21-latka zrewanżowała się krakowiance za dotkliwą porażkę z zeszłorocznego turnieju w Indian Wells.
[ad=rectangle]
Beck, juniorska mistrzyni Francji z 2012 roku, przystępowała do paryskiego Szlema z bilansem trzech wygranych spotkań i 13 porażek w obecnym sezonie. W ostatnich tygodniach sporo się u niej zmieniło, bowiem zdecydowała się ona rozstać z długoletnim trenerem Robertem Orlikiem. Jej nowym opiekunem został Mark Derksen. - W ciągu ostatnich miesięcy byłam zbyt pasywna i tylko czekałam na błędy rywalek - stwierdziła tenisistka.

Klasyfikowana obecnie na 83. miejscu w rankingu WTA Niemka odniosła w poniedziałek piąte zwycięstwo w Wielkim Szlemie i w środowe przedpołudnie (o godz. 11:00 na korcie numer 5) spotka się z Paulą Kanią. Sosnowiczanka, aktualnie 160. rakieta globu, w I rundzie Rolanda Garrosa pokonała Monę Barthel 5:7, 6:2, 6:4, dzięki czemu wygrała pierwszy mecz w głównym cyklu. - Po takim sezonie nie uważam się za faworytkę tego pojedynku. Będę musiała dokładnie zaobserwować, kto znajduje się po drugiej stronie siatki - zakończyła Beck.

Źródło artykułu: